Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kaczyński z Kamińskim przed komisją śledczą?

Treść

Według byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego, analiza CBA, która dotarła do hazardowej komisji śledczej, mówiąca, że ustawa hazardowa za czasów PiS została przygotowana przez Totalizator Sportowy i miała przynieść korzyści amerykańskiej firmie GTech, jest jedynie analizą anonimowych donosów i publikacji prasowych.
Platforma Obywatelska zgadza się na konfrontację przed hazardową komisją śledczą, ale nie byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego z premierem Donaldem Tuskiem, lecz Kamińskiego z - a jakże - Jarosławem Kaczyńskim. Do konfrontacji powinno dojść, zdaniem Sławomira Neumanna (PO), jeszcze w tym miesiącu. Politycy Platformy twierdzą, że komisja śledcza powinna spotkać się również z obecnym szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, aby poinformował o szczegółach, które legły u podstaw analizy, która z Centralnego Biura Antykorupcyjnego trafiła do komisji śledczej. Według tej analizy, projekt ustawy hazardowej, który w 2006 r. Przemysław Gosiewski przekazał do Ministerstwa Finansów, miał być napisany przez Totalizator Sportowy, a na zapisach projektu miała korzystać amerykańska firma GTech, dostarczając sprzęt do przeprowadzania wideoloterii.
Zdaniem wiceprzewodniczącego klubu PO Sławomira Nowaka, Jarosław Kaczyński powinien wytłumaczyć, czy jako premier był informowany przez ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego o tych uwagach Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Jarosław Kaczyński mógł być - być może nieświadomie - uczestnikiem nielegalnego lobbingu na rzecz amerykańskiego dostawcy sprzętu hazardowego - przypuszczał Nowak. Spekulował też, że być może Kamiński mógł starać się "chronić" premiera Kaczyńskiego, nie informując go o nieprawidłowościach przy pracach nad ustawą hazardową. Projekt w tej wersji nie został jednak nigdy przez rząd Jarosława Kaczyńskiego przyjęty.
Analizę CBA, która dotarła do komisji, a powstała za czasów kierowania Biurem przez Kamińskiego, kwestionuje sam Kamiński. Według byłego szefa CBA, fragmenty analizy, które pojawiają się w mediach, to omówienie anonimowych donosów, które trafiły do CBA, a których nie można uznać za ustalenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Publikacje na ten temat opierają się na wyrwanych z kontekstu próbach oceny informacji zawartych we wskazanych donosach, które nie znalazły, w ocenie CBA, odzwierciedlenia w stanie faktycznym związanym z procesem legislacyjnym dotyczącym nowelizacji ustawy hazardowej w tamtym czasie - oświadczył wczoraj Kamiński. - We wnioskach tych analityk CBA wyraźnie stwierdza, że ówczesny projekt zmiany ustawy hazardowej zwiększał obciążenia fiskalne dla rynku hazardu - zarówno dla Totalizatora Sportowego, jak i sektora operatorów automatów o niskich wygranych - dodał.
Inny wywołany przez posłów Platformy Obywatelskiej do tablicy, Przemysław Gosiewski, zapowiedział, że o wszystkim opowie przed komisją śledczą. - Naszym celem było zwiększenie dochodów budżetu państwa i w sporej części to osiągnęliśmy, chociażby poprzez podniesienie podatków od gier i "jednorękich bandytów" ze 125 euro do 180 euro. Pracowaliśmy po to, aby pozyskać środki na ważne inwestycje sportowe związane z Euro 2012 - tłumaczył wczoraj Gosiewski. W ocenie członka hazardowej komisji śledczej Zbigniewa Wassermanna (PiS), działania Platformy w tej sprawie, w tym pomysł konfrontacji Kamiński - Kaczyński, to chęć odwrócenia uwagi od sedna afery hazardowej. - Platforma robi wszystko, aby opinia publiczna zapomniała, że afera hazardowa to sprawa karna i zajmuje się nią prokurator. Dajmy spokojnie wyjaśnić to komisji i nie manipulujmy opinią publiczną - mówił Zbigniew Wassermann. Zdaniem posła PiS, Platforma Obywatelska usiłuje rozstrzygnąć aferę hazardową na sali konferencyjnej, według z góry napisanego scenariusza.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-12-03

Autor: wa