Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kaczyński kontra Niesiołowski

Treść

Do 26 maja sąd odroczył sprawę, jaką Jarosław Kaczyński wytoczył Stefanowi Niesiołowskiemu. Prezes PiS domaga się od Niesiołowskiego przeprosin i wpłaty 10 tysięcy złotych na cele dobroczynne. Proces jest konsekwencją wypowiedzi Niesiołowskiego, że Kaczyński wykorzystał swoje polityczne wpływy, inspirując powstanie książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" w celu zdyskredytowania swoich politycznych przeciwników. Przesłuchani wczoraj świadkowie stwierdzili, iż Kaczyński nie miał wpływu na powstanie książki.

26 maja kontynuowany będzie proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych wytoczony Stefanowi Niesiołowskiemu przez Jarosława Kaczyńskiego. Na ten dzień Sąd Okręgowy w Warszawie zaplanował przesłuchanie obu stron. W rozpoczętym wczoraj procesie zeznawali natomiast świadkowie: prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka oraz autorzy książki - Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk. - Obraża mnie pisanie nieprawdy i twierdzenie, że organizuję pisanie książek przeciw moim politycznym przeciwnikom. Niczego takiego nie robiłem - mówił wczoraj Jarosław Kaczyński, dodając, iż słowa Niesiołowskiego godzą nie tylko w niego i jego partię, lecz i w historyków, którzy nad książką pracowali. Stefan Niesiołowski tłumaczył natomiast, że słowa, które wypowiedział, padły w kontekście nagonki prowadzonej na Lecha Wałęsę. - Pana Kaczyńskiego nie zamierzam nigdy przeprosić. Najlepiej, żeby pan Kaczyński zniknął, wycofał się z polityki. Mam tylko jeden cel, jeśli chodzi o pana Kaczyńskiego, aby zarówno jednego, jak i drugiego wyeliminować na stałe z polskiej polityki, bo robią bardzo wiele zła - zapowiedział Niesiołowski.
Zeznający wczoraj świadkowie Kaczyńskiego: Kurtyka, Cenckiewicz i Gontarczyk, nie potwierdzali słów Niesiołowskiego o wpływach Kaczyńskiego na powstanie książki. Prezes IPN Janusz Kurtyka zeznawał, iż ze strony premiera Kaczyńskiego w sprawie książki "nie było nic sugerowane". Jak wyjaśniał, prace nad nią trwały około 5 lat.
W zeszłym roku Stefan Niesiołowski stwierdził, że Jarosław Kaczyński, wykorzystując swoją pozycję, miał wpłynąć na wydanie książki dotyczącej Lecha Wałęsy w celu zdyskredytowania politycznych przeciwników, a książka została napisana na jego polecenie. Niesiołowski, który wniósł o oddalenie pozwu, zaznaczył, iż w tym, co powiedział, nie widzi żadnych elementów znieważenia. Kaczyński domaga się od Niesiołowskiego przeprosin na łamach "Gazety Wyborczej" i w TVN 24 oraz wpłaty 10 tysięcy złotych na Polską Akcję Humanitarną.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-03-11

Autor: wa