Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jest furtka dla GMO

Treść

Samoobrona, ustami posła Jana Łącznego, zapowiada, że będzie głosować przeciwko wprowadzeniu możliwości uprawiania w Polsce roślin modyfikowanych genetycznie (GMO). Inni parlamentarzyści, choć nie są tak jednoznaczni w swoich deklaracjach, to jednak co najmniej z rezerwą podchodzą do produkcji GMO. Jan Łączny, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, opowiada się zdecydowanie przeciw wyrażeniu zgody na uprawy GMO w Polsce. - Uważam, że nie powinniśmy się godzić na te uprawy w naszym kraju. Samoobrona zdecydowanie opowie się przeciwko takim uprawom. Mamy dzisiaj ogromną nadprodukcję żywności, a po za tym, jeśli chodzi o zdrowie człowieka, to z medycznego punktu widzenia przynosi to ujemne skutki - powiedział poseł. Projekt ustawy o produktach modyfikowanych genetycznie jest już niemal gotowy i wkrótce trafi do parlamentu. Zapowiada się więc nad nim ostra dyskusja. Poza Samoobroną nikt jeszcze jednoznacznie nie wypowiedział się w tej sprawie. Poseł Andrzej Fedorowicz (LPR) uważa, że przed decyzją o dopuszczeniu GMO do upraw musi być przeprowadzona społeczna debata o zagrożeniach i korzyściach z nich płynących. - Przy okazji dyskusji nad tą ustawą będę starał się poprosić genetyków o wyjaśnienia, aby również posłowie mogli głębiej zapoznać się z problemem. W sprawie GMO zdania są podzielone. Gdyby dzisiaj zabronić importu np. modyfikowanej soi, to nasi hodowcy drobiu prawdopodobnie podnieśliby wielki krzyk - mówi Fedorowicz, mając na myśli fakt, że pasza dla drobiu jest produkowana w oparciu o taką soję. Poseł dodaje, że ewentualny zakaz upraw w naszym kraju GMO musi iść w parze z zakazem importu takich roślin, ponieważ jest to konkurencja (produkty z GMO są tańsze) dla naszych tradycyjnych produktów. Senator Jerzy Chróścikowski (PiS) przypomniał, że UE nakłada na nas obowiązek dopuszczenia takich upraw. Wymaga jednak, aby decyzje w tej sprawie podejmowane były bezpośrednio przez społeczeństwo. Zdaniem senatora, jeśli środowiska lokalne sprzeciwią się uprawom, "to będzie znaczyło, że nie ma zgody na taką uprawę, jeśli jednak jakiś region uzna, że jest taka możliwość, to wtedy przepis będzie dopuszczał taką uprawę". Dlatego parlamentarzyści niechętni GMO będą namawiać lokalne władze do wprowadzenia zakazu uprawy tych roślin. I bardzo możliwe, że ta akcja przyniesie skutek, bo sejmiki we wszystkich województwach poparły ideę, aby Polska była strefą wolną od GMO. Resort środowiska również popiera taki postulat. Minister Jan Szyszko przypomniał, że rząd już wcześniej przyjął deklarację, że Polska chce być krajem wolnym od GMO. Ale zgodnie z prawem unijnym nie możemy zabronić sprzedaży tych roślin modyfikowanych, które już są zarejestrowane na terenie UE. To oznacza, że GMO całkowicie nie wyeliminujemy, ale możemy zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się takich upraw. Paweł Tunia, "Nasz Dziennik" 2007-02-20

Autor: ea