Jazz Camping Kalatówki
Treść
W hotelu na Kalatówkach w sobotę po raz ostatni w tym roku rozbrzmiewał jazz. Zakończył się bowiem jedenasty już Festiwal Jazz Camping. Tego wieczoru, obok artystów ze światową renomą, wystąpili także młodzi muzycy. Obie grupy przedstawiły różne spojrzenia na jazz, a kompromis znalazły przy wspólnym muzykowaniu, czyli tradycyjnym jam session. Rozpoczął zespół Zbigniewa Namysłowskiego. Jazzman zagrał z synem Jackiem, Sławomirem Jaskułke i Hubertem Zemlerem. Atmosferę melancholii i liryzmu wprowadził charakterystyczną grą na saksofonie Janusz Muniak, po którym wystąpiło trio Nikola Kołodziejczyka. Entuzjastyczną reakcję publiczności wywołał utwór zagrany przez Adama Bałdycha, na elektrycznych skrzypcach. Temat oparty na wschodnich motywach i niezwykła intuicja w komunikacji między pozostałymi muzykami z grupy, wywoływały gromkie brawa jeszcze w trakcie gry i gorący aplauz po zakończeniu występu. Nie zabrakło również ciekawych połączeń instrumentalnych, jak choćby sekcja dęta z wyłącznym towarzyszeniem perkusisty. Były też najświeższe dzieła. Publiczność usłyszała napisaną ponoć na hotelowych schodach kompozycję Jacka Kochana czy utwór Nikola Kołodziejczyka "tak nowy, że jeszcze bez tytułu" - jak żartobliwie go zaanonsował. Była to urzekająca zabawa, a także czerpanie radości z grania muzyki. (KP) "Dziennik Polski" 2007-10-08
Autor: wa