Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jasiński stanie przed komisją w listopadzie

Treść

Z posłem Zbigniewem Wassermannem (PiS), wiceprzewodniczącym sejmowej komisji śledczej badającej nieprawidłowości pracy prokuratorów i policjantów po uprowadzeniu i zamordowaniu Krzysztofa Olewnika, rozmawia Paweł Tunia
Sprawa olsztyńskiego prokuratora to kolejny przykład niebezpieczeństw, z jakimi może się zetknąć obywatel, gdy szuka sprawiedliwości. Jak się przed tym bronić?
- Gdy mamy do czynienia z prokuratorem, który przechodzi na drugą stronę - co oczywiście wymaga udowodnienia - to jest to nie tylko kompromitacja prokuratury, ale w ogóle powstaje pytanie, do kogo pójść, aby się obronić przed tak działającymi organami ścigania. Będę wnosił, co już wcześniej sygnalizowałem, aby efektem prac komisji było zaostrzenie odpowiedzialności karnej dla funkcjonariuszy prowadzących śledztwa, którzy jednocześnie je utrudniają lub udaremniają. Mam na myśli m.in. policjantów i prokuratorów. Sytuacja ta daje także powód do zastanowienia się, czy tak działająca prokuratura jest zdolna do samodzielnego funkcjonowania. Podkreślamy już od jakiegoś czasu, że prokuratura jeszcze nie dorosła do tego, aby unieść ciężar korporacji, która nie musi mieć nad sobą nikogo z zewnątrz. Tak działająca prokuratura nie może zostać pozbawiona nadzoru i kontroli prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, dlatego idea polityczna rozłączenia tych funkcji może stwarzać zagrożenie.
Prokurator Piotr Jasiński zostanie przesłuchany przez komisję?
- Komisja pracuje etapami. Najpierw przesłuchiwaliśmy funkcjonariuszy warszawskich, teraz mamy etap przesłuchiwania prokuratorów krajowych. Następny etap to prokuratura olsztyńska, później białostocka. Prokurator Jasiński niewątpliwie stanie przed komisją. Może to nastąpić w drugiej połowie listopada. Sprawa jest oczywiście bulwersująca, bo to oznacza, że nie tylko Włodzimierz Olewnik nie miał szans z tak funkcjonującą prokuraturą, ale chyba żaden obywatel w Polsce nie dałby sobie z tym rady. To jest sytuacja głębokiej patologii, a wręcz wynaturzenia.
Jasiński nie czuje się odpowiedzialny i odpiera zarzuty.
- To byłby ewenement, gdyby w sprawie Olewnika któryś z prokuratorów poczuł się odpowiedzialny. Tu brakuje nawet takiej przyzwoitości następczej, że jednak stała się rzecz fatalna i skandaliczna, w związku z czym należałoby chociaż przeprosić. Niestety w tej sprawie ludzie, którzy popełniali rażące błędy, nie byli karani, ale awansowali.
W ramach obecnego sytemu prawnego można ukarać prokuratorów łamiących prawo?
- Tu są dwie kwestie. Jedna to odpowiedzialność dyscyplinarna, która - jak pokazały statystyki - pozostawia wiele do życzenia i sprowadza się albo do upomnień i nagan, albo kończy na umorzeniach postępowań. A druga odpowiedzialność ma charakter karny, ale ona jest możliwa po uchyleniu immunitetu, a niestety sprawy o uchylenie trwają kilka lat i niekoniecznie musi do niego dojść.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-10-27

Autor: wa