Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jarosław Kaczyński ponownie chce być premierem

Treść

Delegaci Kongresu Prawa i Sprawiedliwości przez aklamację przyjęli wczoraj uchwałę o wezwaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do kandydowania w wyborach prezydenckich. Działacze PiS w sobotę wskazali również - choć już nie przez aklamację - Jarosława Kaczyńskiego na kolejną kadencję prezesa PiS. Nowy-stary prezes ogłosił, że chce ponownie stanąć na czele polskiego rządu, a Prawo i Sprawiedliwość ma 10-letni plan, którego realizacja sprawi, że w 2020 roku Polska będzie zasobniejsza, a miliony Polaków będzie stać na to, aby wypoczywać na plażach Egiptu i Tunezji.
Przed kilkoma dniami prezydent Lech Kaczyński, robiąc miejsce dla uchwały podjętej przez Kongres Prawa i Sprawiedliwości, twierdził, że aktualnie nie ma poparcia żadnej znaczącej siły politycznej. Wczoraj usłyszał, iż już takie poparcie ma, i swój start w wyborach prezydenckich będzie mógł oficjalnie ogłosić. "Jesteśmy przekonani, że urzędujący prezydent profesor Lech Kaczyński jest osobą najlepiej przygotowaną do sprawowania tego urzędu oraz do prowadzenia poważnej i merytorycznej kampanii wyborczej. W przekonaniu, że misja podjęta w 2005 r. powinna być kontynuowana dla dobra Polski, zwracamy się do pana prezydenta o podjęcie decyzji o kandydowaniu na drugą kadencję" - czytamy w uchwale. Wezwanie prezydenta Kaczyńskiego do ponownego kandydowania odczytywał Zbigniew Ziobro. - Trudno o lepszy wybór. Lech Kaczyński jest naszym naturalnym kandydatem - powiedział Ziobro. Uchwała została przyjęta przez delegatów długą owacją.
51 przeciw Kaczyńskiemu
Sobotnio-niedzielny Kongres PiS został jednak zwołany przede wszystkim z powodu konieczności wyboru nowych władz partii. Niespodzianki nie było. Ustępującego prezesa Jarosława Kaczyńskiego zastąpił Kaczyński Jarosław. Zresztą nawet możliwości innego wyboru nie było. W wyborcze szranki o przywództwo w partii z dotychczasowym prezesem PiS nikt nie zdecydował się stanąć. Jarosław Kaczyński zwyciężył miażdżącą większością głosów - otrzymał poparcie 999 delegatów. Działacze Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że nie wyobrażają sobie partii bez Jarosława Kaczyńskiego i że obecnie, w tym trudnym czasie, potrzebują tak silnego przywództwa. Byli jednak również tacy, którym przywództwo Kaczyńskiego się nie podobało. Przeciw zagłosowało 51 delegatów, a od głosu wstrzymało się 14. Tych jednak na kongresie słychać nie było. Kierownictwo partii dbało, aby PiS pokazało jedność, a ci, którzy mogli mieć do powiedzenia coś krytycznego - milczeli. Co najwyżej w kuluarach można było usłyszeć, że w partii toczy się dyskusja nad "zmianą retoryki", jeden z delegatów z trybuny odważył się publicznie powiedzieć, iż "nie może być tak, że sukces w partii zależy od wślizgnięcia się bardzo głęboko w... łaski", a inny - iż partia powinna uderzyć się w piersi, bo nie zrobiła nic, przesypiając kolejny rok. Brylowała natomiast grupa polityków "od zawsze i z urzędu" pod niebiosa wychwalających prezesa Kaczyńskiego oraz terenowi działacze, którzy chcieli pokazać swoje poparcie dla nowego-starego prezesa. Jarosław Kaczyński, dziękując, że członkowie PiS ponownie zdecydowali się powierzyć mu przywództwo w partii, mówił, iż jest szczególnym zaszczytem uzyskać zaufanie, "gdy czas jest trudny".
Miliony Polaków na egipskich plażach
Jarosław Kaczyński ogłosił, iż chciałby ponownie stanąć na czele polskiego rządu i zrealizować dziesięcioletni plan Prawa i Sprawiedliwości. - Mamy taki plan uczciwej polityki na najbliższe 10 lat. Plan doprowadzenia do tego, że Polska będzie krajem nieporównywalnie zamożniejszym i szczęśliwszym niż dziś. To plan wprowadzenia Polski do grupy 20 najzamożniejszych krajów świata, do G-20 - mówił Jarosław Kaczyński. Według niego, przemyślana polityka jego partii prowadzić będzie do niwelacji upokarzającej różnicy między Polską a Europą Zachodnią. - Polacy muszą mieć prawo do wypoczynku, daleko nad ciepłymi morzami albo tu, w Polsce, jeśli ktoś woli. Zdaniem prezesa PiS, tylko niewielu Polaków może sobie dzisiaj pozwolić na wakacje za granicą. - Plaże Egiptu, Tunezji są dzisiaj zaludnione przez Niemców, Francuzów, Anglików, po części też Rosjan czy Czechów, a Polaków tam niezbyt wielu. W 2020 roku muszą być tam miliony Polaków - mówił Jarosław Kaczyński. Zapowiedział, że "przemyślana polityka gospodarcza PiS" sprawi, że Polacy będą wyjeżdżać za granicę na stypendia i wakacje, a praca "będzie tutaj".
Prezes Kaczyński zapewniał, że PiS nie zgodzi się, aby "sięgać po fundusze emerytalne dla naprawiania błędów władzy", gdyż prawo do dobrobytu i dobrej przyszłości mają także starsze pokolenia. - Prawo i Sprawiedliwość traktuje obronę emerytów i rencistów jako swój obowiązek - mówił.
Gościem kongresu PiS był przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek. - Zarzut o mieszanie się do polityki to stałe od czasów PRL oskarżenie wobec "Solidarności" - mówił Śniadek. - Pada ono wtedy, kiedy domagamy się od rządu rozmów o trudnych i ważnych sprawach. "Solidarność" szuka i potrzebuje partnerów do działania na rzecz pracowników, na rzecz dobra wspólnego. Często znajdujemy takiego partnera w Prawie i Sprawiedliwości - dodał. Przewodniczący "Solidarności", krytykował przechwałki rządzących o tym, jak to rzekomo dobrze radzimy sobie z kryzysem. - Polska stała się europejskim rekordzistą w rozwarstwieniu płac. A tę przykrą prawdę próbuje się przykryć mapą Europy z Polską jako zieloną wyspą na morzu recesji. Poziom zabezpieczeń socjalnych większości krajów Europy jest nieporównywalnie wyższy niż w Polsce. Możemy im tylko zazdrościć. Twierdzenie, że lepiej sobie radzimy z kryzysem niż tamte kraje, jest dla pracowników głęboko nieprawdziwe - dodał Śniadek. Wskazywał, iż idea "taniego państwa" powoduje, że państwo staje się "tandetnym bublem, niezdolnym do zapewnienia ludziom elementarnego bezpieczeństwa". - Tanie państwo coraz głośniej mówi do obywateli: "Radź sobie sam". Po co nam takie państwo? - pytał Śniadek.
Tusk jak nieznośne dziecko w supermarkecie
Prezes PiS ostro skrytykował poczynania rządu Donalda Tuska. Podkreślał, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości spadło bezrobocie, wzrosły pensje, emerytury i renty, zostały obniżone podatki, wzrastał eksport i inwestycje, poprawiła się kondycja finansów publicznych i znakomicie wykorzystano środki unijne. Rząd Donalda Tuska natomiast, w ocenie prezesa PiS, zadłuża Polskę. - Kiedy my rządziliśmy, deficyt wynosił 16 miliardów, a teraz są to 52 miliardy, jest to tylko deficyt oficjalny, a jest przecież jeszcze ukryty - mówił Jarosław Kaczyński.
Ocenił, iż - zadłużając Polskę - rząd Donalda Tuska zagraża naszej przyszłości. - Dziś wiele rodzin zadaje sobie pytanie: jeść czy się ogrzewać. Niejedna rodzina zastanawia się, czy odejmować sobie od ust, czy wysłać dziecko na studia. A nawet niejeden student musi rezygnować z dalszej nauki po to, żeby na powierzchni mogła utrzymać się jego cała rodzina - mówił Jarosław Kaczyński. W jego ocenie, premier Tusk funduje nam drugą Grecję, stosując przeróżne sztuczki pozwalające ukrywać zadłużenie. - Donald Tusk zachowuje się jak nieznośne dziecko w supermarkecie. Wrzuca do koszyka coraz to nowe towary, ale żeby za nie zapłacić, sięgnie, z braku wizji, do naszych portfeli - mówił prezes PiS. Jego zdaniem, zamiast wydawać miliardy na szkoły, szpitale i drogi, będziemy te miliardy spłacać później bankom. Jarosław Kaczyński uważa, że ci, którzy głosowali na Platformę Obywatelską, nie powinni się jednak wstydzić, a wstydzić powinna się Platforma za to, co teraz robi.
Równolegle z plenarnymi obradami kongresu toczyło się szereg paneli tematycznych prowadzonych przez polityków PiS, m.in.: o finansach publicznych, wymiarze sprawiedliwości, o projekcie Konstytucji RP, polityce gospodarczej, sporcie czy też o badaniach kosmicznych jako szansie na rozwój polskiego przemysłu i nauki. Podczas kongresu PiS przedstawiło również projekt utworzenia własnego portalu społecznościowego w internecie na wzór serwisów Nasza Klasa i Facebook. Portal adresowany ma być nie tylko do sympatyków Prawa i Sprawiedliwości, lecz także do wszystkich zainteresowanych kwestiami społecznymi i polityką. Będzie można zawierać nowe znajomości, organizować się w grupy, wstawiać zdjęcia. Serwis pod adresem myPiS.pl ma ruszyć po Świętach Wielkanocnych.
W podsumowaniu kongresu Jarosław Kaczyński stwierdził, że: "Sytuacja się zmienia, ludzie się zmieniają, partia się zmienia, więc i ja będę pewnie troszkę inny, ale jednak ten sam. Bo ludzie się zmieniają, ale jednak pozostają tacy sami".
Artur Kowalski, Poznań
Nasz Dziennik 2010-03-09

Autor: jc