Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jaki był polski sportowiec roku 2008?

Treść

Robert Kubica, a może Leszek Blanik? Ryk silników bolidów Formuły 1 czy spokój sali gimnastycznej? A może skrzypiący śnieg i mknąca na nartach Justyna Kowalczyk? Który z naszych reprezentantów zasłużył w minionych dwunastu miesiącach na miano sportowca roku? Wybór jest trudny, jednej konkretnej osoby nie sposób wskazać. Uznając, iż powinna mieć nie tylko sporo sukcesów na koncie, zawieszonych medali na szyi i pucharów w kolekcji, ale i charakter, który pozwolił jej pokonać po drodze przeszkody i przejść granice niemożności, kandydatów dostrzegamy przynajmniej kilku.

Adam Korol, Michał Jeliński, Marek Kolbowicz i Konrad Wasielewski
Wioślarska czwórka podwójna, mistrzowie olimpijscy z Pekinu. Przed czterema laty Kolbowicz i Korol byli w osadzie, która w Atenach przegrała brązowy medal o kilka centymetrów. Mimo różnych myśli nie zrezygnowali z kontynuowania sportowej kariery, zmienili tylko skład łódki, zapraszając dwóch zdolnych i niezwykle silnych młokosów. Wspólnie stworzyli team, jakiego próżno szukać nie tylko w polskim sporcie. W 2005 roku po raz pierwszy stanęli na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata, sukces ten powtarzając w dwóch kolejnych latach. Przez ten czas wygrywali wszystkie zawody, co do jednego, bili rekordy, ale nieustannie powtarzali, iż wszystkie te sukcesy zamieniliby na jeden krążek olimpijski. Najlepiej oczywiście z najszlachetniejszego kruszcu, ale nie pogardziliby i innym. W Pekinie to marzenie spełnili w stylu godnym największych mistrzów. Wygrali z wielką łatwością, choć obu liderom śmignął przed oczyma obraz z Aten. Na szczęście nie miał żadnego wpływu na wynik. Wioślarska czwórka udowadnia, iż w sporcie jest miejsce dla prawdziwych czempionów, absolutnie zawłaszczających swoją konkurencję. Można, trzeba ich podziwiać za konsekwencję w dążeniu do celu, umiejętność wykorzystywania talentu i pasję, z jaką sięgają po swoje.

Robert Kubica
Formuła 1 to najbardziej elitarny sport świata, do którego dostać się jest prawdziwą sztuką, a odnosić sukcesy - mistrzostwem. Kubica całą swoją sportową karierę sprowadził do jednego celu - zasiąść kiedyś za kierownicą bolidu F1, pojechać w wyścigu Grand Prix, wygrać go, a potem zostać mistrzem świata. Krok po kroku pokonuje kolejne szczeble wtajemniczenia, realizuje plany i marzenia, a kończący się rok był pod tym względem wyjątkowy. Polak pierwszy raz w karierze triumfował w wyścigu, na dodatek uczynił to na torze, na którym dwanaście miesięcy wcześniej przeżył koszmarnie wyglądający wypadek. Do samego końca walczył o podium w klasyfikacji generalnej mistrzostw. W świecie F1 jest osobą niezwykle cenioną, nie tylko za umiejętności, ale i charakter, sposób bycia. Umie i nie boi się powiedzieć, co myśli, nawet o swoich pracodawcach. Rywale go szanują i lubią, co w Formule normą nie jest.

Natalia Partyka
Dzielna, wspaniała dziewczyna, która urodziła się bez prawego przedramienia, a jednak rywalizuje ze sportowcami pełnosprawnymi, i to jak! Sama przyznaje ze śmiechem, że na początku kariery przeciwniczki nie za bardzo wiedziały, jak grać z zawodniczką bez ręki, czuły się trochę nieswojo; dziś już wiedzą doskonale, jak wielka siła i potencjał drzemie w wiecznie uśmiechniętej, optymistycznie nastawionej do życia nastolatce z Gdańska. W 2008 roku Natalia przeszła do historii, startując w Pekinie zarówno na olimpiadzie, jak i paraolimpiadzie (gdzie obroniła złoty medal). Później, w mistrzostwach Europy, zdobyła brązowy krążek w deblu. Jest przykładem sportowca, który pomimo przeciwności, słabości, idzie cały czas do przodu, pokonuje bariery, przekonując, jak wielkie rzeczy mogą sprawić siła ducha, wiara i pozytywne myślenie. W Pekinie stała się niemal narodową bohaterką, dziennikarze z całego świata ustawiali się do niej w kolejce.

Szymon Kołecki
Kilka lat temu poddał się operacji kręgosłupa, by móc nadal uprawiać sport. Zaryzykował, ale wrócił na pomost w wielkim stylu. Jest urodzonym wojownikiem, który zawsze i wszędzie walczy o najwyższe cele. Drugie miejsce nie za bardzo go interesuje, ale w Pekinie musiał się z nim pogodzić. I uczynił to z uśmiechem. Choć marzył o olimpijskim złocie, jeszcze na kilka tygodni przed wyjazdem do Chin nie trenował, borykając się z urazem kolana. Nie dał rady stanąć na najwyższym stopniu podium, ale jak przyznał, srebro było w tych okolicznościach ogromnym sukcesem. By je zdobyć, musiał pokonać siebie, i to dało mu ogromną satysfakcję. A w listopadzie błysnął wiedzą, wygrywając "Wielki test z historii" organizowany z okazji Święta Niepodległości.

Tomasz Sikora
Sportowcom nie powinno się zaglądać w metryki, ale fakt, iż w wieku 35 lat osiągnął on apogeum sportowej formy, zasługuje na specjalne wyróżnienie. Jeszcze przecież nie tak dawno się zastanawiał, czy kontynuować sportową karierę do igrzysk w Vancouver. Minione dwanaście miesięcy musiały go przekonać. Trzy zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata, kilka miejsc na podium, wreszcie pozycja aktualnego wicelidera klasyfikacji generalnej cyklu są fantastyczną wizytówką biatlonisty z Wodzisławia Śląskiego. Poza tym Sikora jest człowiekiem dużej klasy, niezwykle skromnym, poświęcającym się pracy całym sobą.

Leszek Blanik
Gdy cztery lata temu nie pojechał na olimpiadę do Aten, nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Przed rokiem został mistrzem świata, w tym mistrzem Europy i olimpijskim. Wygrał wszystko, a przecież ma już nieco ponad 30 lat, co w świecie gimnastyki sportowej jest prawdziwym ewenementem. Można podziwiać jego sukcesy, sportową klasę, ale i sposób bycia na co dzień. Blanik jest przykładem zawodnika, dla którego liczy się nie tylko wynik, ale i idee oraz wartości w sporcie odnajdywane.

Agnieszka Wieszczek
Kto, tak z ręką na sercu, wierzył, iż może przywieźć z Pekinu olimpijski medal? Może ona sama, jej bliscy, trener. Tymczasem uratowała honor zapasów, stając w świetnym stylu na najniższym stopniu podium. Sukces ten, choć oczywiście cenny, życiowy, pozostał jednak w cieniu tego, co wydarzyło się później. Wieszczek swój wymarzony, wyśniony brązowy krążek postanowiła bowiem przekazać na licytację, a uzyskaną sumę przeznaczyć na leczenie ciężko chorego na serce 11-letniego Radka. Ofiarowała mu w ten sposób drugie życie. Gest niezwykły, godzien podziwu i największego szacunku.

Justyna Kowalczyk
W dziejach polskich biegów narciarskich nie było dziewczyny z takim charakterem, pasją i co najważniejsze - talentem. W poprzednim sezonie zajęła historyczne trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, zajmowała miejsca na podium prestiżowych zawodów. Nowy rozpoczęła równie udanie i nie ma co ukrywać - w świecie biegów ma już ugruntowaną, wyjątkową pozycję. Lista jej sukcesów już imponuje, a jeszcze bardziej droga, jaką musiała pokonać, aby do nich dojść (a raczej dobiegnąć). Ma niezwykłą wewnętrzną siłę, dzięki której jest w stanie sprostać każdemu wyzwaniu. Obecnie jest "jedynaczką" pod opieką trenera Aleksandra Wierietielnego, poprzednio, gdy pracowała razem z kolegami z kadry, ci często nie byli w stanie za nią nadążyć.

Kto najlepszy?
Najbardziej znany z tego grona jest Kubica, którego rozpoznają kibice w każdym zakątku świata. Nie może być inaczej, skoro odnosi spektakularne sukcesy w najbardziej spektakularnej dyscyplinie. A czy oznacza to, że był najlepszy? Niech każdy oceni. Trudno przecież porównywać Roberta z np. Natalią Partyką, ale u wielu droga, jaką przeszła nastolatka z Gdańska, budzi jeszcze większe uznanie i szacunek.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2008-12-24

Autor: wa