Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak skutecznie utracić własność

Treść

Zapytanie do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wyjaśniające dotychczasowe orzecznictwo dotyczące statusu prawnego spadkobierców tzw. późnych przesiedleńców skierował Stanisław Zbigniew Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego. W piśmie datowanym na 5 grudnia 2011 r. Dąbrowski wnosi o rozstrzygnięcie przez skład siedmiu sędziów Sądu Najwyższego rozbieżności w wykładni prawa, występującej w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Prezes pyta, czy zapisy ustawy z dnia 14 lipca 1961 r. o gospodarce terenami w miastach i osiedlach, na mocy których nieruchomości stanowiące własność osób, którym wobec uzyskania przez nie stwierdzenia narodowości polskiej służyło obywatelstwo polskie, przechodzą z mocy samego prawa na własność państwa, jeżeli osoby te w związku z wyjazdem z kraju utraciły lub utracą obywatelstwo polskie, dotyczy także spadkobierców tych osób, którzy przesiedlili się do RFN lub NRD w latach 1956-1984. - Pytanie skierowane do poszerzonego składu Sądu Najwyższego, najogólniej rzecz ujmując, ma doprowadzić do wyjaśnienia, czy spadkobiercy, np. dzieci tzw. późnych przesiedleńców, czyli osób, które po II wojnie światowej uzyskały polskie obywatelstwo, a następnie je utraciły, zrzekając się go w związku z wyjazdem do Niemiec, również tak jak ich rodzice tracą prawo do pozostawionych przez nich w Polsce nieruchomości - informuje mec. Lech Obara z Ruchu Prawników Przeciw Niemieckim Roszczeniom Rewindykacyjnym. Wskazuje na dotychczasowe rozbieżności prawne w tej dziedzinie. - Najwyższy Sąd Administracyjny - mówiąc w dużym uproszczeniu - stoi na stanowisku, że "późni przesiedleńcy" w ogóle nie utracili obywatelstwa w związku z "błędem formalnym", jaki zaistniał przy pozbawianiu ich obywatelstwa w chwili wyjazdu z Polski, czyli mają oni prawo do pozostawionych nieruchomości - zaznacza mec. Obara.
Natomiast Sąd Najwyższy wydaje rozbieżne orzeczenia. - Czasem twierdzi, że skutki w zakresie własności nieruchomości zastosowane wobec przesiedleńców - rodziców, nie dotyczą ich dzieci. Natomiast 15 lipca 2010 r. Sąd Najwyższy w sprawie nieruchomości z Olsztyna uznał, iż przesiedleńcy - państwo Reinsch, wyjeżdżając w 1981 r., w sposób niewątpliwy utracili obywatelstwo polskie, a więc także własność pozostawionej nieruchomości - podkreśla mec. Obara.
Prawnicy wskazują, że jeżeli wyrok SN w związku ze złożonym wnioskiem Dąbrowskiego będzie pozytywny, tzn. że okaże się, iż wspomniane regulacje prawne ustawy z dnia 14 lipca 1961 r. dotyczą także na przykład potomków tzw. późnych przesiedleńców - wtedy wzrośnie poczucie bezpieczeństwa materialnego Polaków, mieszkających na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Są bowiem oni zagrożeni pozwami o zwrot zajmowanych przez nich nieruchomości, składanymi przez obywateli niemieckich. - Jak przedstawiono w uzasadnieniu pytania [pierwszego prezesa SN - przyp. red.] - ewentualne prawo, a więc i ewentualne roszczenia prawne do domów, mieszkań, gospodarstw mogą mieć lub nie mieć dzieci ok. 700 tys. tzw. późnych przesiedleńców - ostrzega mec. Obara.
Teresa Pyźlak, starszy specjalista w zespole prasowym Sądu Najwyższego, potwierdza, że wniosek pierwszego prezesa Sądu Najwyższego wpłynął do wydziału cywilnego 5 grudnia, "ale nie ma jeszcze terminu rozpoznania". - Gdy pytanie prawne rozpoznaje trzyosobowy skład sędziów, wówczas termin oczekiwania na rozpoznanie takiej sprawy wynosi około 3 miesięcy. Natomiast w przypadku rozpoznawania przez skład rozszerzony, złożony z 7 sędziów, termin oczekiwania się trochę wydłuża. Jest wtedy dużo więcej pracy, ponieważ sędziowie muszą przygotowywać m.in. referaty. Rozpoznanie tej sprawy nastąpi prawdopodobnie w maju lub czerwcu - przypuszcza Pyźlak.
W związku z planowanym posiedzeniem dotyczącym zapytania pierwszego prezesa Sądu Najwyższego organy prokuratorskie i skarbowe przygotowują stanowiska. Prokuratoria Generalna już swoje sformułowała i wysłała w czwartek do sądu. - Naszym zdaniem, mimo że te przepisy nie są jednoznaczne, istnieją podstawy do przyjęcia, że ta utrata własności dotyczyła także spadkobierców - twierdzi Marcin Dziurda, prezes Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk, prezes Powiernictwa Polskiego, jest ostrożna w wykazywaniu entuzjazmu co do przyszłego wyroku SN w tej sprawie. Według niej, oczekiwania ludzi, którzy pozostali na ziemiach zachodnich i północnych, by zapewnić im prawnie stabilizację własnościową, są wyrażane od wielu lat. - Oni nie wyjeżdżali, nie wyrzekali się obywatelstwa, dbali o tę ziemię, płacili podatki. Państwo polskie powinno wreszcie zrozumieć, że wyjeżdżający dokonali wyboru, rezygnowali z tej ziemi, dostawali w Niemczech świadczenia wyrównawcze. Racje są po stronie tych, którzy pozostali - tłumaczy Arciszewska-Mielewczyk.
Jacek Dytkowski


Nasz Dziennik Poniedziałek, 23 stycznia 2012, Nr 18 (4253)

Autor: au