Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak przekuć porażkę w zwycięstwo

Treść

Premier Donald Tusk pod niebiosa wychwala zasługi swojego rządu w ogromnym - według niego - poziomie wykorzystania przez Polskę środków finansowych z Unii Europejskiej. Jego zdaniem, jesteśmy w czołówce krajów, które najskuteczniej wdrażają fundusze europejskie. Parlamentarzyści są zaszokowani takim widzeniem sprawy przez premiera rządu, który właśnie w tej dziedzinie odniósł porażającą klęskę.
Ostatnio premier Donald Tusk uczy się przekuwać swoje porażki w zwycięstwa. Mogli się o tym przekonać wczoraj goście II Forum Funduszy Europejskich. Premier pompatycznie zakomunikował zebranym, że Polska korzysta z "potężnego zastrzyku" ponad 67 mld euro. - To największa kwota przyznana jakiemukolwiek państwu w historii UE. Rząd szybko wykorzystuje te pieniądze. Jesteśmy w czołówce krajów, które najskuteczniej wdrażają fundusze europejskie - zadeklarował Tusk. Nie omieszkał też przypomnieć, komu zawdzięczamy tę pozycję "europejskiego lidera". - Przyspieszenie wydatkowania pieniędzy z UE to rezultat działań rządu w 2008 roku. Nie tylko bowiem przyjęto nowe rozwiązania prawne, które usprawniają proces wdrażania funduszy europejskich. W ramach pakietu antykryzysowego, przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, uporządkowano i uproszczono procedury związane z wydatkowaniem środków unijnych - oświadczył premier.
Obecna na spotkaniu minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska również nie kryła swojego zadowolenia z absorpcji środków UE przez Polskę. Przyznała, że "pan premier powiedział wszystko, co trzeba było powiedzieć", i nie omieszkała dorzucić kolejnej "łyżki miodu". - Polska rzeczywiście w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy stworzyła olbrzymi system wdrażania pieniędzy z budżetu unijnego tych 67 mld euro. Jednocześnie musieliśmy dokończyć stary budżet - ponad 40 jego procent zostało wydanych w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy - zapewniała.
Tymczasem posłowie opozycji są zaskoczeni samozadowoleniem rządu wobec katastrofalnej - ich zdaniem - sytuacji ściągalności środków unijnych przez Polskę. - Pan premier albo nie wie, o czym mówi i opowiada bzdury na skutek swojej ignorancji, albo świadomie wprowadza opinię publiczną w błąd, czyli najzwyczajniej w świecie kłamie. Są tylko dwa możliwe scenariusze takich słów - uważa poseł Zbigniew Girzyński (PiS). Według niego, Polska w kwestii wykorzystania środków UE jest wręcz w sytuacji beznadziejnej. - Z miesiąca na miesiąc ten stan się pogłębia, a całkowitą winę za to ponosi nieudolny rząd - twierdzi Girzyński. Do podobnych wniosków skłania się Grażyna Gęsicka, była minister rozwoju regionalnego w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. - Z tego wszystkiego, co pan premier powiedział, jest jedna rzecz prawdziwa - ta pierwsza, że rzeczywiście dostaliśmy duże pieniądze i żaden kraj tyle ich nie otrzymał. Reszta natomiast jest nieprawdą. W 2007 r. wydaliśmy ponad 7 mld euro, w 2008 r. również tyle, a na 2009 r. zaplanowano 5 mld euro. Więc ewidentnie widać, że chociaż kwota, którą mamy do wydania, jest większa, to plany zakładają mniejsze wydatkowanie - zauważa Gęsicka.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-05-09

Autor: wa