Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak protestowano w Małopolsce

Treść

Kraków: Uniwersytecki Szpital Dziecięcy

Widoczne już z daleka plakaty informowały, że szpital nie pracuje normalnie. Zarówno przed szpitalem, jak i w poczekalniach dzieci było znacznie mniej niż w inne dni. Do strajku przystąpiły wszystkie oddziały z wyjątkiem onkologii i hematologii dziecięcej; tutaj strajk mógłby zagrozić zdrowiu małych pacjentów. Rodzice wielu dzieci, które miały ustaloną wizytę na wczoraj, telefonicznie upewniali się wcześniej, czy dojdzie ona do skutku i na ogół godzili się na przesunięcie terminu. Dzieci, które pomimo strajku przyjechały do szpitala, w przypadkach wymagających niezwłocznej pomocy były przyjmowane, natomiast te, które mogły poczekać, otrzymywały nowy termin. Wyjątkiem były osoby, które przyjechały z odległych miejscowości.

Jak nas poinformowała dr Janina Lankosz-Lauterbach, przewodnicząca Komisji Zakładowej OZZL, w referendum aż 97 procent lekarzy opowiedziało się za strajkiem bezterminowym, który może rozpocząć się w poniedziałek. (DSF)

Kraków: Szpital Uniwersytecki

W przychodniach Szpitala Uniwersyteckiego trudno było zauważyć, że lekarze strajkują. Poczekalnie pełne były pacjentów. - To są chorzy z wszczepionym rozrusznikiem, więc ich przyjmuję, ale w pełni popieram strajk i selektywni pacjenci do kontrolnej wizyty nie są przyjmowani - zapewnił nas dr Adam Michał Curyło, kardiolog.

W przychodni endokrynologicznej, sąsiadującej z kardiologiczną, panował jeszcze większy tłok. Pacjenci byli przyjmowani jak w zwykły dzień. - Jeśli lekarze chcą, to przyjmują pacjentów, nie możemy im niczego narzucić - podkreślił prof. Bohdan Huszno, ordynator Oddziału Klinicznego Endokrynologii.

Także gabinety USG i RTG pracowały jak zwykle. - Dziś miałem konsultację po złamaniu i zgodnie planem zostałem przyjęty, nawet nie musiałem długo czekać - usłyszeliśmy od Tadeusza Drzała.

Zupełnie inaczej podeszli do strajku lekarze z Kliniki Onkologii. - Dziś nie przyjąłem żadnego pacjenta - przyznał dr Stanisław Kurek, specjalista chirurgii ogólnej i onkologii. - Gdyby wszyscy lekarze byli solidarni i nie pracowali w czasie strajku, to szybciej osiągnęlibyśmy nasz cel. Pracuję od 40 lat i mam wrażenie, że każda władza nas oszukuje. Trzeba wreszcie coś zmienić.

Wielu pacjentów wcześniej upewniło się telefonicznie, czy wizyta będzie aktualna, a osoby spoza Krakowa były przyjmowane mimo strajku. - Przyjechałam z Dolnego Śląska i zostałam bez problemu przyjęta - powiedziała "Dziennikowi Polskiemu" Alicja Świeża. - Liczyłam się z tym, że może zostanę odesłana, ale okazało się, że nikt nie robił mi problemów.

(MOB)

Kraków: 5. Wojskowy Szpital Kliniczny

Nie strajkowali wczoraj lekarze z 5. Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką. - Decyzja o zrezygnowaniu z udziału w czynnym proteście została podjęta w referendum przeprowadzonym wśród związkowców. Popieramy jednak żądania strajkujących, a w ramach solidarności z nimi wywiesiliśmy flagi - mówi płk lek. med. Jan Sosnowski, komendant szpitala.

Na szpitalnym oddziale ratunkowym zwiększono liczbę dyżurujących lekarzy. Z powodu protestów w innych placówkach szpital przyjął znacznie więcej pacjentów niż zwykle.

Część personelu to wojskowi, którzy nie mogą zrzeszać się w związkach zawodowych i nie mają prawa do czynnego strajku. (NAT)

Kraków: Wojewódzki Szpital Okulistyczny

W Wojewódzkim Szpitalu Okulistycznym strajkowali wszyscy lekarze. - Przed rozpoczęciem akcji przeprowadziliśmy referendum; 93 procent uczestniczących w nim lekarzy opowiedziało się za strajkiem - mówi dr Anna Gryczka-Dziadecka, przewodnicząca związku zawodowego w tym szpitalu. Pacjenci, którzy mieli być wczoraj przyjęci na oddziały, zostali poinformowani telefonicznie, że ustalone wcześniej terminy zmieniły się. Zabiegi przewidziane na 15 maja też zostały przeniesione. Kilka operacji przeprowadzono dzień wcześniej.

Większość pacjentów ze zrozumieniem przyjęła informację o strajku. - Na swoją operację będę czekała do jutra, choć miałam mieć ją dzisiaj. Ale popieram lekarzy - mówi pani Leontyna. - Powinni być lepiej wynagradzani. Poza tym czujemy się tu bezpiecznie. Rano odbył się obchód, więc wszyscy zostali przebadani. (ŁUG)

Kraków: Szpital im. L. Rydygiera

W Szpitalu im. L. Rydygiera większość lekarzy i asystentów wzięła jednodniowe urlopy na żądanie. Poradnie przyszpitalne były zamknięte. Przyjmowano wyłącznie osoby w stanie zagrożenia życia i nagłe przypadki. Na szpitalnych korytarzach protestujący porozwieszali kartki z hasłami: "Dość wyzysku", "Nie ma pieniędzy = nie ma lekarzy" "Tutaj = 2300 zł, Czechy = od 5400 zł".

(KLIM)

Kraków: Szpital im. S. Żeromskiego

Urlop na żądanie wziął również personel Szpitala im. S. Żeromskiego. Na korytarzach było pusto. - Nie wiem dokładnie, ilu lekarzy dzisiaj nie pracuje. Na pewno większość - powiedział nam Andrzej Ślęzak, dyrektor szpitala. - Poradnie są nieczynne, ale działają wszystkie oddziały pracujące w systemie dyżurowym. (KLIM)

Nowy Targ

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami 66 na ok. 100 lekarzy zatrudnionych w nowotarskim SP ZOZ nie przyszło wczoraj do pracy. Do popołudnia na oddziałach dyżurowali tylko ordynatorzy, w gotowości czuwały natomiast zespoły operacyjne na oddziałach zabiegowych.

Jeśli dla wszystkich innych oddziałów w drugim dniu strajku organizowanego przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy przewidziano tryb ostrodyżurowy i odwołano wszystkie zabiegi planowe, to Szpitalny Oddział Ratunkowy wraz z zespołami wyjazdowymi pracował normalnie. Mimo iż czynne były - jako części składowe tego oddziału - ambulatoria chirurgiczne i internistyczne, korzystali z nich tylko pojedynczy pacjenci. Korytarz Oddziału Ratunkowego opustoszał prawie zupełnie. Na przeszklonych drzwiach wisiały plakaty pokazujące dysproporcje w wydatkach z państwowej kasy oraz ulotki informujące o liczbie godzin, które lekarze spędzają miesięcznie na dyżurach.

(ASZ)

Nowy Sącz

Dwudziestu ośmiu lekarzy pracujących w szpitalu w Nowym Sączu i przyszpitalnych przychodniach wzięło wczoraj urlopy na żądanie. Dwunastu innych bez podania przyczyny nie przyszło do pracy. W takiej formie ta grupa zawodowa włączyła się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej lekarzy.

Wczoraj nie wykonywano planowanych zabiegów. Zostały one przesunięte na inne terminy. Nad pracą poszczególnych oddziałów w sądeckim szpitalu czuwali ordynatorzy albo ich zastępcy, a po południu lekarze dyżurni. Jednodniowy strajk poprzedziło referendum. Wzięło w nim udział 103 lekarzy. Na pierwsze pytanie: "Czy jesteś za strajkiem?" pozytywnie odpowiedziały 102 osoby. Na drugie - "Czy przystąpisz do strajku?" twierdząco odpowiedziało 93 lekarzy. Dziewięciu powiedziało, że nie przystąpi do niego, ale popiera tę formę protestu. (MIGA)

Zakopane

- U nas nie ma strajku. Są jedynie wywieszone flagi, a poza tym pracujemy normalnie - usłyszeliśmy wczoraj od lekarzy ze Szpitala Powiatowego im. dr. Tytusa Chałubińskiego.

Podobnie sytuacja wyglądała w Specjalistycznym Szpitalu Chorób Płuc im. Sokołowskiego. Budynek oflagowano narodowymi biało-czerwonymi flagami z czarnym kirem na znak solidarności z protestującymi lekarzami. - Operacje odbywają się w sposób planowy, nie możemy sobie pozwolić na przerwy w pracy, mamy stuprocentowe obłożenie - powiedziała nam Helena Brzozowska, zastępca dyrektora szpitala.

Mimo że załoga Uniwersyteckiego Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego zgadza się z wysuwanymi przez strajkujących postulatami, to podobnie jak w przypadku ostatniej akcji protestacyjnej nie przerwała pracy. Protest ograniczył się jedynie do wywieszenia flag na budynku. - Tu na skomplikowane zabiegi i operacje niektórzy pacjenci czekają nawet ponad rok, dlatego nie możemy sobie pozwolić na strajk - tłumaczą w zakopiańskiej klinice.

(RAV) , "Dziennik Polski" 2007-05-16

Autor: ea