Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak nie prokuratura, to Sejm

Treść

W ciągu trwającego już blisko trzy miesiące postępowania w sprawie działalności portalu Lewica Bez Cenzury śledczym z warszawskiej prokuratury rejonowej Śródmieście Północ nie udało się doprowadzić do zamknięcia propagującego totalitaryzm i nawołującego do niszczenia miejsc pamięci narodowej portalu Lewica Bez Cenzury, kierowanego przez Michała Nowickiego, syna aborcyjnej bojówkarki Wandy Nowickiej. Marazm prokuratury zastanawia też parlamentarzystów, którzy wskazują, iż na stronie Nowickiego znalazły się pogróżki i zniewagi pod adresem dziennikarzy i parlamentarzystów, a ostatnio nawet zdjęcie prezydenta wystylizowanego na Adolfa Hitlera. Posłowie chcą, by działalnością bolszewickiego portalu zajęło się Prezydium Sejmu i marszałek Bronisław Komorowski. - Jako członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych i Obrony Narodowej o działalności portalu Lewica Bez Cenzury zawiadomiłem Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wskazując na symptomy popełnienia przez tych ludzi przestępstwa. Zostałem zapewniony, że ABW prowadzi już bardzo intensywne śledztwo w tej sprawie. Trudno więc mi teraz zrozumieć i komentować przewlekłość działań prokuratury - mówi poseł Paweł Graś (PO), wiceprzewodniczący sejmowej speckomisji. Wszczęcie śledztwa w sprawie działalności portalu Lewica Bez Cenzury po publikacjach "Naszego Dziennika" już w czerwcu nakazała Prokuratura Krajowa podległej jednostce rejonowej. Prokurator Ewa Piotrowska, rzecznik prasowy prokuratora krajowego Marka Staszaka, w wywiadach prasowych wskazywała, że treść przynajmniej niektórych publikacji, jakie na swoim portalu zamieszcza Michał Nowicki, właściciel i administrator strony LBC, ma znamiona przestępstwa. Choć na podjęcie merytorycznej decyzji prokuratura ma 30 dni, od decyzji o wszczęciu postępowania minęły już prawie trzy miesiące. Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ nie była w stanie zablokować propagującego komunistyczny totalitaryzm portalu. Lewica Bez Cenzury wzywała do niszczenia miejsc pamięci narodowej, do ataków na przeciwników politycznych, przedsiębiorców i księży katolickich. Syn Wandy Nowickiej, aborcyjnej bojówkarki, wzywał do torturowania i mordowania polskich żołnierzy w Iraku i Afganistanie. Oficerów pomordowanych w Katyniu, Ostaszkowie i Miednoje Nowicki nazywał - "darmozjadami". Posłowie zlekceważyli Niezależnie od prokuratorskiego śledztwa parlamentarzyści zarówno PiS, jak i PO zapowiadali interpelacje do ministra sprawiedliwości z wezwaniem, by osobiście nadzorował zaskakująco wolno toczące się śledztwo. W sprawie nie brakuje kontrowersji - ta sama prokuratura pół roku wcześniej umorzyła postępowanie po doniesieniu warszawskiego radnego Piotra Strzembosza w sprawie propagowania przez LBC podczas obchodów 1 maja - totalitaryzmu komunistycznego. Parlamentarzyści obawiają się, że przewlekłe postępowanie zmierza do medialnego wyciszenia sprawy i umorzenia. Wbrew jednak wcześniejszym deklaracjom, z wyjątkiem wniosku Pawła Grasia do ABW, żadna interpelacja nie została dotąd złożona. - Rzeczywiście, zaniedbaliśmy sprawę. Sam nie wiem, dlaczego tak się stało. Może przez przerwę wakacyjną, częściowo przez zamieszanie polityczne. Ale sprawę monitorujemy i podejmiemy w takiej sytuacji bardziej zdecydowane działania - mówi poseł Mariusz Kamiński, rzecznik prasowy klubu PiS. Szydzą z prezydenta i posłów W ostatnich dniach na stronie LBC umieszczono wpisy wyszydzające władze Rzeczypospolitej Polskiej. Część z nich pochodzi z pikiet przed polskimi placówkami dyplomatycznymi zorganizowanych przez komunistyczne organizacje młodzieżowe działające w Rosji, na zlecenie LBC. Na stronie LBC zamieszczono również zdjęcie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego stylizowanego na Adolfa Hitlera. Portal zamieszcza również w formie komentarzy pogróżki i wyzwiska pod adresem dziennikarzy, m.in. "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej". Pogróżki są wpisywane przez zarejestrowanych, a więc zaakceptowanych przez administratorów strony lewackich działaczy. Na portalu nie brakuje również pogróżek i wyzwisk pod adresem parlamentarzystów, m.in. Zbigniewa Girzyńskiego. "Ciekawe co by powiedział, gdyby podeszło do niego dwudziestu komunistów z Michałem na czele" - pyta "Muszka". - Nie boję się pogróżek komunistów. W przeszłości wielokrotnie pokazywaliśmy, jak sobie radzić z tą bandą - komentuje Girzyński. Obelg nie oszczędzono również Stanisławowi Pięcie (PiS), Pawłowi Grasiowi (PO) i Markowi Biernackiemu (PO). Oburzeni posłowie chcą, by sprawą zajęło się Prezydium Sejmu i marszałek Komorowski. Podkreślają również, że zainteresowanie sprawą ze strony parlamentu powinno uchronić ją przed ewentualnym schowaniem jej pod kloszem. - Na najbliższym posiedzeniu ścisłego kierownictwa klubu zaapeluję, by sprawę LBC poruszyć również na Prezydium Sejmu, by marszałek Komorowski jako najwyższa władza w parlamencie zajął się tą kwestią. Jeżeli dochodzi do ataków na media, na parlamentarzystów, na polskich żołnierzy, powinien interweniować i bronić honoru polskiego Sejmu - deklaruje Mariusz Kamiński. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-09-03

Autor: wa