Przejdź do treści
Przejdź do stopki

J. Kanthak: Mamy najmniej pracowity Sejm w historii

Treść

Sejm pod marszałkiem Szymonem Hołownią bardziej zajmuje się celebryctwem i robieniem szopki medialnej, a nie realną pracą. Ustaw jest tyle, co kot napłakał. Można powiedzieć, że mamy najmniej pracowity Sejm w historii – ocenił w „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Jan Kanthak, poseł Suwerennej Polski.

W czwartek zakończyło się ostatnie majowe posiedzenie Sejmu. Podczas obecnej kadencji polskiego parlamentu można zauważyć, że praca posłów jest powolna i mało produktywna.

– Sejm pod marszałkiem Szymonem Hołownią bardziej zajmuje się celebryctwem i robieniem szopki medialnej, a nie realną pracą, co jest zadziwiające, bo przecież ówczesna opozycja, a dzisiejsza „Koalicja 13 grudnia” potępiała w czambuł wszystkie poczynania rządu Zjednoczonej Prawicy. Myślę, że społeczeństwo, które zagłosowało na te ugrupowania liczyło, że one wdrożą plan zmian tego wszystkiego, co miało być złe. Okazuje się, że jednak niewiele rzeczy było złych, skoro niewiele rzeczy chcą zmieniać. Ustaw jest tyle, co kot napłakał. Można powiedzieć, że mamy najmniej pracowity Sejm w historii – ocenił Jan Kanthak.

Brak postępów w polskiej legislatywie jest szczególnie niepokojący, gdy weźmie się pod uwagę bieżącą sytuację geopolityczną. Brak działania ze strony rządzącej większości dostrzec można również w kwestiach bezpieczeństwa państwa.

– Nie mają wizji innej niż kontynuowanie projektów Zjednoczonej Prawicy, ale też nie jest tak, że niczego nie psują, bo już są wątpliwości, czy zostaną podpisane kolejne kontrakty z koreańskim przemysłem zbrojeniowym, który ma zapewniać najnowocześniejszy na świecie sprzęt, taki jak armatohaubice czy czołgi – zaznaczył poseł Suwerennej Polski.

Widoczny jest brak wizji i nieszczególna orientacja w temacie obronności ze strony ministra obrony narodowej, Władysława Kosiniaka-Kamysza. Niepokojące jest też podejście rządzących do realizacji zapowiedzianej przez Donalda Tuska „Tarczy Wschód”, na którą państwo ma przeznaczyć dziesięć miliardów złotych.

– Obawy są większe, jeśli weźmiemy pod uwagę wypowiedź dzisiejszego ministra spraw wewnętrznych i administracji, który w jednym z wywiadów dla reżimowej telewizji publicznej powiedział, że te dziesięć miliardów ma być przeznaczone na naturalne bariery, takie jak – i to on powiedział – bagna i mokradła. Człowiek łapie się za głowę i myśli: „Kto nami rządzi?”. Dobrze, że jeszcze nie pomyśleli o posianiu pokrzywy, żeby nielegalni imigranci, którzy przedostają się na teren Polski, się poparzyli i może zawrócili – mówił gość „Aktualności dnia”.

Polityk przypomniał, że posłowie Platformy Obywatelskiej głosowali przeciwko ustawie, która miała finansować budowę bariery na granicy polsko-białoruskiej za 1,5 mld złotych. Stronnictwo Donalda Tuska krytykowało wówczas wydanie takiej kwoty bez ogłoszenia przetargów, a sami chcą przeznaczyć 10 mld złotych na coś, co nawet nie zostało doprecyzowane.

Bezpieczeństwo to nie tylko silna armia i szczelne granice. Ostatnie lata pokazały, jak ważna jest niezależność gospodarcza i energetyczna. Największy polski podmiot energetyczny, Grupa Orlen, odnotowuje w ostatnim czasie znaczne straty.

– Warto też wspomnieć o tym, co opisują media. Jeden z portali internetowych napisał, że pracownicy Orlenu, którzy anonimowo się wypowiadali dla tego portalu, zaznaczają, iż wszystko wskazuje na to, że ktoś chce, żeby Orlen nie był tak potężny, żeby nie był tak silną spółką i że prace w Orlenie skupiają się wyłącznie na „polowaniu na czarownice”, na szukaniu kwitów na prezesa Obajtka. Proces decyzyjny stoi, a w takich spółkach decyzyjność, szybkość podejmowania decyzji jest kluczowa, bo to jest sektor, w którym cały czas trzeba trzymać rękę na pulsie – zwrócił uwagę Jan Kanthak.

Do tego wszystkiego dochodzi bardzo szkodliwa polityka, którą chcą na Polsce wymóc władze Unii Europejskiej. Sposobem, by ją zatrzymać, jest głosowanie na prawicę w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

– Mamy teraz taką sytuację, że na czele polskiego rządu, de facto na czele państwa, jeśli chodzi o możliwości władcze, stoi człowiek, który wykonuje polecenia z Brukseli. Jeśli w ciągu najbliższych lat nie możemy zmienić premiera, to próbujmy zmienić polecenia, które będą spływały z Brukseli. Postarajmy się zmienić to od góry, mając świadomość, jak to wygląda – podkreślił polityk Suwerennej Polski.

Całość rozmowy z Janem Kanthakiem jest dostępna [tutaj].

radiomaryja.pl

źródło: radiomaryja.pl, 24 maja 2024

Autor: dj