Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Herbert broni się sam za granicą

Treść

Z dr. Tomaszem Makowskim, dyrektorem Biblioteki Narodowej, o zakończeniu Roku Zbigniewa Herberta, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler Jaka jest recepcja twórczości Zbigniewa Herberta na świecie? Które kraje szczególnie się nią interesują? - Świadectwem, że Herbert jest odczytywany na różne sposoby w innych krajach, jest międzynarodowa konferencja "Herbert na językach", która od wczoraj odbywa się w Bibliotece Narodowej w Warszawie. Otóż referatów na temat recepcji jego twórczości w różnych środowiskach, w różnych kulturach i w różnych tradycjach starczyło na pełne trzy dni. To, co nas bardzo zainspirowało i poświęciliśmy temu dużo czasu na konferencji, to zainteresowanie Herbertem w Europie Środkowowschodniej. Na przykład bardzo dużym zainteresowaniem cieszy się jego poezja na Węgrzech i Ukrainie. Cieszy nas również niesłabnąca popularność Herberta w Stanach Zjednoczonych, szczególnie po nowej anglojęzycznej edycji jego wierszy sprzed dwóch lat. Po dziesięciu latach od śmierci Herberta możemy więc śmiało powiedzieć, że nie jest on traktowany na świecie jako pisarz dysydent czy pisarz polityczny, lecz jak wielki poeta, który trwale wpisał się w tradycję cywilizacji zachodniej. Poezja Herberta wywarła pewien wpływ na wydarzenia w Europie Środkowowschodniej po 1989 roku? - Nie jestem specjalistą w tym zakresie, ale z tego, co wiem, bezpośredniego wpływu nie było. Możemy mówić o bezpośrednim wpływie myśli Jana Pawła II na zmiany polityczne, wpływy poetów są jednak mniejsze. Natomiast Herbert jest stale obecnym autorem lektur intelektualistów z krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Herbert był jednym z poetów wolności. Ogromny bowiem wkład polskiej poezji czy w ogóle ogromny wkład Polaków w kulturę to niesłabnące podnoszenie kwestii wolności. To znaczy, że waga tej poezji jest stale aktualna? - Bez zmian. A czy odbiór Herberta jest dziś tak samo mocny jak przed rokiem 1989, czy może są jakieś różnice? - Jest to odbiór nieco inny. Nowe pokolenia, dla których fakt wolności jest czymś oczywistym, czytają Herberta. Herbert przed 1989 rokiem i w Polsce, i w krajach zachodnich był odbierany jako autor dysydent, autor niegodzący się na zniewolenie w Polsce. Stąd dzisiaj odczytujemy go na nowo, bo tej kwestii już nie musimy podnosić. To znaczy, odczytujemy poetę, który zajmował się egzystencją ludzką. To jest wielki sukces odkrycia na nowo "Rekonstrukcji poety". To zupełnie niezwykły tekst, który znakomicie pasuje do samego Herberta, gdzie są zderzone akademickie wywody z faktycznym przeżywaniem. Co szczególnego będzie można zobaczyć na wystawie monograficznej "Zbigniew Herbert 1924-1998. Portrety i autoportrety z archiwum pisarza", która będzie prezentowana w gmachu Biblioteki Narodowej? - Niezwykłe jest to, że dzisiaj Biblioteka Narodowa wypełnia zobowiązanie, które podjęła przed dwoma laty. Dokładnie 11 grudnia 2006 roku podpisaliśmy umowę zakupu archiwum oraz zobowiązanie, że w ciągu dwóch lat zostanie ono otwarte dla uczonych. Warunkiem otwarcia było opublikowanie inwentarza całości tego ogromnego archiwum i dokładnie w przededniu upływu tych dwóch lat inwentarz na 300 stronach został pokazany. To, co jest niezwykłe w tej wystawie, to to, że pokazujemy dokumenty z tego archiwum, niektóre znaczące, niektóre mniej, w sposób bardzo atrakcyjny, pokazujemy portrety i autoportrety Herberta w jego życiu. Obejrzałem wystawę, kiedy była już gotowa, z wielkim zainteresowaniem, bo poprzez nią wszedłem w życie Herberta. Dopiero ogarnięcie całości archiwum pozwoliło nam tak naprawdę poznać Herberta, dlatego że gromadził swoje archiwum przez dziesięciolecia w sposób świadomy, nie wyrzucał niczego ważnego. Dbał o to, co po nim zostaje, tak żeby dawało świadectwo o całości jego twórczości i życia. Wystawa jest atrakcyjna również wizualnie, można przewracać kartki na ekranie oraz spotkać się twarzą w twarz z Herbertem, zobaczyć autografy i przeczytać dużo ciekawych informacji. Wczoraj odbyło się także przekazanie do archiwum Biblioteki Narodowej przez siostrę Zbigniewa Herberta korespondencji rodzinnej... - Tak. To kolejny etap gromadzenia całości spuścizny Herberta. Pani Halina Herbert-Żebrowska zapowiedziała przekazanie do końca roku Bibliotece Narodowej korespondencji rodzinnej, którą opracowywała przez dłuższy czas. Zostały jeszcze jakieś rzeczy Herberta, które w przyszłości mogą być przekazane Bibliotece Narodowej? - Z tego, co wiem, u wdowy i u siostry nie. Natomiast u wielu osób tak. Herbert korespondował z bardzo wieloma intelektualistami, z tłumaczami. Od nich próbujemy skupować listy bądź zachęcać do przekazania ich w darze. Między innymi w zeszłym roku profesor Gömöri z Węgier, wykładający w Cambridge, przekazał nam listy Herberta. Na zakończenie Roku Herberta miał odbyć się spektakl w Teatrze Narodowym. Czy będzie miał on miejsce? - Nie, nie będzie spektaklu. Zrezygnowaliśmy z niego z jednej głównej przyczyny. Okazało się, że z okazji Roku Herberta bardzo wiele teatrów zorganizowało własne inscenizacje, w większości zresztą udane. Biblioteka Narodowa pełniła funkcję uzupełniającą, komplementarną wobec inicjatyw innych polskich instytucji. Uznaliśmy, że skoro tak wiele teatrów przygotowało spektakle, zresztą w dużym procencie finansowane przez program operacyjny MKiDN "Herbert", to ten ostatni spektakl w grudniu nie będzie już potrzebny. To znaczy, że wczoraj odbyło się oficjalne zakończenie Roku Zbigniewa Herberta? - Tak, oficjalnie kończymy Rok Herberta. Ale tylko oficjalnie, ponieważ jutro odbędzie się na przykład wielki koncert w Polskim Radiu ku czci Herberta. Planujemy też w marcu 2009 roku razem z Muzeum Powstania Warszawskiego pokaz prac współczesnych malarzy inspirowanych twórczością Herberta. To jest pokłosie Roku Herberta, te prace są już gotowe. Rok Herberta faktycznie będzie trwał o wiele dłużej, chociażby i nasza wystawa, którą zamierzamy pokazywać do końca lutego 2009 roku. Poza granicami kraju planowane są też jakieś formy uczczenia Herberta? - Poza granicami były już pewne wydarzenia związane z Herbertem. Przede wszystkim Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało materiały poświęcone Herbertowi w języku angielskim i niemieckim. Zakład Narodowy im. Ossolińskich przygotowywał wydarzenia na Ukrainie, natomiast Biblioteka Narodowa postanowiła rok 2008 poświęcić na Herberta w Polsce. Ponieważ ważna jest dla nas dziesiąta rocznica śmierci poety, chcemy, żeby w następnych latach promować Herberta, korzystając z owoców obchodów. Szczęśliwie tak się składa, że dzisiaj w Bibliotece Narodowej jest wielu tłumaczy ze Stanów Zjednoczonych, z Anglii, z Węgier. Będziemy chcieli korzystać z ich kontaktów, żeby dalej propagować Herberta. Przy czym jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że Herbert broni się sam za granicą, po dziesięciu latach wytrzymał egzamin bez specjalnego wsparcia ze strony kraju. Nie wymaga więc dużej akcji promującej, lecz lekkiego wsparcia, i to w następnych latach będziemy czynić. Dziękuję Panu za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-12-11

Autor: wa