Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grupa D

Treść

Hiszpania - Rosja 4:1 (2:0) David Villa "katem" reprezentacji Rosji. Hiszpański napastnik zdobył trzy gole, jednego wypracował, a jego drużyna rozbiła podopiecznych Guusa Hiddinka 4:1, prezentując futbol efektowny i skuteczny. Faworytem tego meczu byli Hiszpanie, typowani zresztą do roli jednego z kandydatów do mistrzostwa Europy. Przemawiała za nimi fantastyczna seria (nie przegrali 16 kolejnych spotkań), obecność armii gwiazd w składzie i na ławce rezerwowych. Rosjanie do tego musieli sobie radzić bez dwóch najlepszych piłkarzy, pauzujących z powodu kontuzji, względnie kartek otrzymanych jeszcze w eliminacjach, czyli Pawła Pogrebniaka i Andrieja Arszawina. Ich atutem był jednak trener: Hiddink z prowadzonymi przez siebie drużynami zawsze dokonywał rzeczy wielkich, sprawiał niespodzianki i w Moskwie liczono na to, że podobnie może być i teraz. Początek meczu mógł nawet na to wskazywać, bo to "Sborna" pierwsza stworzyła sobie dogodną sytuację, niewykorzystaną przez Jurija Żirkowa. Odpowiedź Hiszpanów była błyskawiczna - efektowną akcję przeprowadzili Fernando Torres i Villa i ten drugi nie miał problemów z umieszczeniem piłki w bramce. Rosja mogła po chwili wyrównać, bardzo aktywny Roman Pawluczenko trafił jednak w słupek. Z upływem czasu swobodnie i dobrze grająca Hiszpania przejmowała inicjatywę, Torres i Villa raz po raz niepokoili defensywę rywala. Gdy wydawało się, że do przerwy więcej bramek już nie padnie, znakomity Villa wykorzystał sytuację sam na sam i podwyższył na 2:0. To był mocny cios. W drugiej części niemający nic do stracenia podopieczni Hiddinka ruszyli do przodu, ale ich akcje na wiele się nie zdały. Swój popis kontynuował za to Villa, który w 55. minucie skompletował hat-tricka. Od tej pory pewni zwycięstwa Hiszpanie cofnęli się, Rosjanie atakowali, lecz bez efektu. Wreszcie jednak dopięli swego, na cztery minuty przed końcem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawluczenko zdobył honorowego gola. Kilka chwil później mogli zresztą trafić raz jeszcze i bramka padła, owszem, ale dla rywali. Hiszpanie wykorzystali większe zaangażowanie Rosji w ofensywę, wyprowadzili świetną kontrę, Villa fantastycznie podał do Xaviego, ten silnie strzelił, Akinfiejew odbił piłkę, ale był bezradny wobec dobitki Cesca Fabregasa. Inna sprawa, iż gol nie powinien zostać uznany, bo lider Arsenalu Londyn stał na pozycji spalonej. Na szczęście sędziowska pomyłka nie miała wpływu na końcowe rozstrzygnięcie, Hiszpanie wygrali wysoko i zasłużenie. Czy są w takiej formie, która pozwala nie tylko marzyć, ale myśleć o zdobyciu mistrzowskiego tytułu? Przekonamy się w kolejnych meczach, z pewnością znajdują się na dobrej drodze. Mają w składzie kalejdoskop gwiazd, które są głodne sukcesu, a co najważniejsze znajdują się w wysokiej formie. Rosja? Wyjście z grupy będzie wielkim sukcesem, chyba niewykonalnym. Piotr Skrobisz Hiszpania - Rosja 4:1 (2:0) Bramki: David Villa (20., 44., 55.), Cesc Fabregas (90. - głową) - Roman Pawluczenko (86. - głową). Sędziował: Konrad Plautz (Austria). Widzów: 31 tys. 400. Hiszpania: Casillas - Ramos, Puyol, Marchena, Capdevila - Senna, Iniesta (63. Cazorla), Xavi, Silva (77. Alonso) - Villa, Torres (54. Fabregas). Rosja: Akinfiejew - Aniukow, Kołodin, Szirokow, Żirkow - Siemak, Zyrianow, Siemszow (58. Torbiński), Bilaletdinow, Syczew (46. Bystrow, 70. Adamow) - Pawluczenko. "Nasz Dziennik" 2008-06-11

Autor: wa