Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grupa B: Austria - Chorwacja 0:1 (0:1)

Treść

Gol zdobyty już w czwartej minucie zadecydował o wyniku meczu Austrii z Chorwacją. Faworyt wygrał zasłużenie, ale nie zachwycił. W końcówce rozpaczliwie bronił wyniku, ale obronił, i to było najważniejsze. Wszak na mistrzostwach nie tyle styl jest kluczowy, ile wynik. Choć wszyscy obserwatorzy więcej szans na sukces dawali wczoraj Chorwatom, Austriacy zapowiadali walkę na całego o dobry wynik. Tymczasem po czterech minutach ich misternie opracowana taktyka legła w gruzach. Goście przeprowadzili składną akcję, piłkę w polu karnym otrzymał Ivica Olic i po chwili padł na trawę po starciu z Rene Aufhauserem. Sędzia nie miał wątpliwości, wskazał na jedenastkę. Słusznie. Do futbolówki podbiegł Luka Modric i pewnym uderzeniem zdobył bramkę. Szybko stracony gol podłamał Austriaków, którzy długo wyglądali jak bokser po ciężkim nokaucie. Swobodnie grający Chorwaci zyskali dużą przewagę i mogli podwyższyć wynik: minimalnie chybił jednak Olic. Gospodarze odpowiedzieli dopiero "bombą" z ponad 35 m Sebastiana Proedla, minimalnie niecelną. Pod koniec pierwszej połowy wreszcie otrząsnęli się z szoku, zyskali dużą przewagę, ale nie byli w stanie poważniej zagrozić Stipe Pletikosie. Na drugą część Austriacy wyszli w jednym konkretnym celu - by wyrównać. Ruszyli do ataku, zaczęli grać agresywniej, odważniej i Chorwaci zaczęli się gubić. Kilka razy próbował uderzać Andreas Ivanschitz, niecelnie. W 61. min na boisku pojawił się owacyjnie witany przez kibiców Ivica Vastic. Weteran austriackiej drużyny od razu zabrał się do pracy i napsuł nerwów rywalom. W 77. min strzelił bardzo mocno, ale Pletikosa świetnie obronił, kilka chwil później ponownie próbował (głową), lecz i tym razem lepszy był chorwacki bramkarz. Na pięć minut przed końcem Pletikosę zatrudnił Umit Korkmaz, bez efektu. Kiedy mijał już doliczany czas gry, blisko szczęścia był Roman Kienast - jego uderzenie głową minęło słupek o kilkadziesiąt centymetrów. Po chwili sędzia zagwizdał po raz ostatni, szczęśliwi i zmęczeni Chorwaci padli na murawę - z ulgą. Po pierwszych minutach wydawało się, że podopieczni Slavena Bilica zmiażdżą rywala, odniosą przekonujące zwycięstwo i pokażą wszystkim rywalom swój potencjał. Im jednak bliżej było końca meczu, tym bardziej słabli i skupiali się dość rozpaczliwie na obronie wyniku. Gdyby nie szybko stracony gol - być może Austriacy wcale by wczoraj nie przegrali, bo po otrząśnięciu się z szoku wyglądali całkiem przyzwoicie. Pisk Austria - Chorwacja 0:1 (0:1) Bramki: Luka Modric (4. - karny). Żółte kartki: Emanuel Pogatetz, Juergen Saeumel, Sebastian Proedl - Robert Kovac. Sędziował Pieter Vink (Holandia). Austria: Macho - Standfest, Proedl, Pogatetz, Stranzl, Gercaliu (69. Korkmaz) - Ivanschitz, Aufhauser, Saeumel (61. Vastic) - Harnik, Linz (74. Kienast). Chorwacja: Pletikosa - Corluka, Kovac, Simunic, Pranjic - Srna, Kovac, Modric, Kranjcar (62. Knezevic) - Petric (73. Budan), Olic (82. Vukojevic). "Nasz Dziennik" 2008-06-09

Autor: wa