Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gorące krzesło ministra

Treść

Mimo całej serii wpadek minister sprawiedliwości Andrzej Czuma dostanie od premiera Donalda Tuska szansę "wykazania się". Poseł Platformy Obywatelskiej Janusz Palikot wygadał się wczoraj, że będzie to 60 dni. Ten czas miałby raczej pozwolić na wyciszenie wrzawy wokół ministra sprawiedliwości, przy założeniu - dość jednak mocnym, zważywszy na dotychczasowe przypadki ministra Czumy - że panu ministrowi nie przytrafią się kolejne wpadki. Premier natomiast nie dymisjonując ministra od razu, może starać się przekonywać opinię publiczną, że niespodziewana nominacja dla Czumy nie była kompletną pomyłką szefa rządu.

Premier Donald Tusk zapewniał wczoraj, że minister sprawiedliwości Andrzej Czuma "musi mieć szansę wykazać się wysokimi kwalifikacjami". - Co do przyzwoitości i uczciwości ministra Andrzeja Czumy nie mam wątpliwości. Jeżeli by się okazało, że złamał zasadę przyzwoitości, to nie będziecie na moją decyzję czekali - mówił wczoraj premier Donald Tusk, zapewniając, iż w tej chwili nie ma mowy o zdymisjonowaniu Czumy. Dla Donalda Tuska dymisjonowanie ministra powołanego raptem przed trzema tygodniami byłoby przyznaniem się do olbrzymiej porażki. Nie jest też tajemnicą, że żaden z polityków Platformy Obywatelskiej wcale się nie kwapi, aby zasiąść na gorącym ostatnio stołku ministra sprawiedliwości. Zresztą sam Czuma został ministrem sprawiedliwości "z łapanki". Po zdymisjonowaniu Zbigniewa Ćwiąkalskiego premierowi Tuskowi objęcia stanowiska ministra sprawiedliwości odmawiali tzw. niezależni kandydaci.
Kłopotliwa sytuacja, w jakiej znalazł się premier Tusk w związku z wyczynami znalezionego przez siebie ministra, nie dotyka tak bezpośrednio wicepremiera Grzegorza Schetyny. Poseł Platformy Obywatelskiej Janusz Palikot potwierdził wczoraj na antenie radia RMF, że Schetyna namawiał Tuska, aby szybko pozbyć się Czumy. - Grzegorz Schetyna jest bardzo mocnym, silnym człowiekiem, o bardzo dużej i mocnej pozycji politycznej. Jeśli nie będzie chciał wspierać Czumy, to Czuma oczywiście przegra - dodał Palikot. Poseł PO tłumaczył, że wicepremier Schetyna "chyba nie jest dzisiaj wielkim entuzjastą tych ostatnich dni pana ministra Czumy". Jak zaznaczył, nikomu w Platformie to się nie podoba. Według Palikota, Czuma powinien dostać jeszcze 60 dni szansy.
Schetyna wypowiadał się wczoraj w tej sprawie dość ostrożnie, stwierdzając, iż pytanie o dymisję ministra sprawiedliwości powinno być kierowane do samego Czumy i premiera Tuska. - Czekam na wyjaśnienie i zamknięcie spraw, o których było głośno w ostatnich dniach w mediach - mówił Schetyna.
Do obrony posła Platformy Andrzeja Czumy nie czują się zobowiązani koalicjanci PO z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Najlepiej jakby sam minister sprawiedliwości podjął decyzję i "złożył papiery" na biurku premiera - powiedział Eugeniusz Kłopotek (PSL). Platforma bardzo podpadła ostatnio ludowcom m.in. forsowaniem, wbrew PSL-owi, ustawy o wstrzymaniu finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Dlatego też posłowie Stronnictwa wykorzystują każdą okazję, aby Platformę trochę podszczypać.
Choć Andrzej Czuma jest ministrem sprawiedliwości dopiero od trzech tygodni, zaliczył już całą serię mniej lub bardziej kompromitujących wpadek. Zdążył już m.in. niespodziewanie oświadczyć, że nasz wywiad dysponuje danymi terrorystów, którzy uczestniczyli w morderstwie Polaka w Pakistanie, wystąpił w obronie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, w sprawie którego toczy się cały czas postępowanie. Okazało się też, iż Czuma - wbrew zapisom ustawy antykorupcyjnej - wciąż zasiada w radzie nadzorczej spółki Elektron należącej do jego syna Krzysztofa. Czuma wyjaśniał, że "już dawno" złożył wniosek o wykreślenie go z funkcji członka rady nadzorczej w tej firmie. Polskę obiegła także informacja, iż Andrzej Czuma pozostawił po sobie w Stanach Zjednoczonych niespłacone długi, co zostało potwierdzone orzeczeniami sądów za oceanem. Minister utrzymuje, że zobowiązania - choć z opóźnieniem - to jednak uregulował. Ale nie zgłosił swojego syna do rejestru asystentów. Na rzecznika ministra przyjął natomiast znajomego swojej córki. Jakby ministrowi było jeszcze mało wpadek i kłopotów na te trzy tygodnie, jeden z tabloidów wytknął wczoraj Czumie, iż na zakupy do delikatesów podjechał rządową limuzyną.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-02-14

Autor: wa