Głosowanie do powtórki?
Treść
 Tylko 325 głosów zdecydowało o zwycięstwie kandydata Platformy  Obywatelskiej Piotra Kruczkowskiego na prezydenta Wałbrzycha.  Unieważniono 332 głosy, bo wyborcy skreślali na kartach obu kandydatów.  Komitet kontrkandydata zgłasza więc wniosek o ponowne przeliczenie  głosów, zapowiada protesty wyborcze. Jednocześnie prokuratura wszczyna  śledztwo w sprawie kupowania głosów w Wałbrzychu, i to na dużą skalę.
Sztab  wyborczy kandydata na prezydenta Wałbrzycha Mirosława Lubińskiego  złożył wniosek o ponowne przeliczenie głosów, które zostały oddane w II  turze wyborów samorządowych. Według oficjalnych wyników Lubiński zdobył w  nich 49,41 proc., a zwycięzca - Piotr Kruczkowski z Platformy  Obywatelskiej - 50,59 procent. Jednak ciekawiej prezentują się te wyniki  w liczbach bezwzględnych. Na Kruczkowskiego głosowało 13 880 osób, a na  Lubińskiego - 13 555. A więc kandydat Platformy Obywatelskiej zdobył  reelekcję dzięki przewadze dokładnie 325 głosów. Po dokładnym  przeanalizowaniu wyników z wałbrzyskich komisjach wyborczych okazało  się, że 332 głosy zostały unieważnione, ponieważ postawione zostały  krzyżyki przy nazwiskach obu kandydatów. - Podejrzewamy, że ktoś te  wybory sfałszował, ale na razie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kto to  zrobił - mówił Mirosław Lubiński. Jak informuje, karty, na których  zakreślono dwa nazwiska, pochodzą z 4 lub 5 komisji obwodowych. W każdej  z nich było dokładnie około 30 tak skreślonych kart. - Rozmawiałem z  mężami zaufania, którzy poinformowali mnie, że w innych komisjach, jeśli  już trafiały się głosy nieważne, to dlatego że zamiast krzyżyka ktoś  stawiał przy nazwisku kandydata kreskę lub kropkę. Ale nie było  sytuacji, że ktoś kreślił dwa krzyżyki na karcie - podkreśla Lubiński.  Dodaje, że dodatkowym powodem złożenia przez jego sztab wniosku o  powtórne sprawdzenie wyników wyborów jest fakt braku znacznej ilości  kart do głosowania, które zostały wydane, ale niewrzucone do urn. W  trakcie II tury wyborów w Wałbrzychu oddanych zostało w sumie 28 077  głosów, w tym głosów ważnych - 27 435, głosów nieważnych było więc 642.
-  Chcemy być obecni przy ponownym sprawdzaniu kart i protokołów z  głosowania. Osobiście chcę zobaczyć, jak wygląda tak zakreślona karta,  jakim długopisem zostały na niej zakreślone oba nazwiska - podkreśla  kandydat. Na razie nie wiadomo, czy ponowne przeliczenie głosów zostanie  ostatecznie zarządzone. Lubiński zapowiedział jednak, że wspólnie z  prawnikami przygotowuje właśnie wniosek o unieważnienie wyników i  powtórzenie drugiej tury wyborów prezydenckich w Wałbrzychu. Kto wie,  czy nie zostaną one powtórzone w ogóle. Już na pewno wiadomo, że sąd  będzie musiał rozpatrzyć protesty wyborcze, jakie złoży nie tylko  komitet Lubińskigo, ale także Piotra Sosińskiego z PiS i Patryka Wilda.  Od tego ostatniego Centralne Biuro Antykorupcyjne otrzymało informację o  próbie korumpowania wałbrzyskich wyborców. W piątek tuż przed pierwszą  turą wyborów został on poinformowany, że w trakcie głosowania głosy będą  po prostu kupowane. W związku z tym zaangażował agencję  detektywistyczną oraz lokalnych dziennikarzy. Na zrobionych ukrytą  kamerą nagraniach widać, jak w bramie niedaleko lokalu wyborczego  gromadzą się ludzie, którzy zabierają do lokalu już zakreśloną kartę do  głosowania, a wracając z niego, oddają czystą. Jak informuje rzecznik  Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, był to zorganizowany proceder i  dotyczył wielu osób.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2010-12-08
Autor: jc