Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Głodówka dla repatriantów

Treść

Polacy - repatrianci z Kazachstanu, otrzymują najniższą emeryturę w wysokości około 630 zł brutto. Ich świadczenia mogłyby być wyższe, gdyby jeszcze otrzymywali pieniądze z Kazachstanu za pracę w tamtym kraju, często było to kilkadziesiąt lat. Ale rząd Donalda Tuska nie podjął do tej pory rozmów z Kazachstanem w tej sprawie. Środowisko repatriantów jest tym zbulwersowane i zamierza skierować otwarty list do władz Rzeczypospolitej o zajęcie się ich sprawą. Franciszek Bogusławski, założyciel i pierwszy prezes Związku Polaków w Kazachstanie, wielokrotnie interweniował do władz RP w sprawie emerytur repatriantów, m.in. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska oraz u Jolanty Fedak, minister pracy i polityki społecznej. Interwencje miały jednak ograniczony skutek, bo skończyło się tylko na uprzejmych rozmowach i obietnicach zajęcia się problemem poprawy sytuacji materialnej naszych rodaków, którym, pomimo nieudolnie prowadzonej repatriacji, udało się przybyć do Polski. - Dwóch Polaków jednakowo pracowało, a jeden na emeryturze otrzymuje normalną stawkę, a drugi minimalną. Dlaczego? - pyta, nie mogąc zrozumieć tej niesprawiedliwości, Franciszek Bogusławski. Jego zdaniem, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej dopiero pod naciskiem Zbigniewa Kruszyńskiego z Komisji Krajowej "Solidarności" wysłało poprzez ambasadę Kazachstanu w Warszawie pismo do swojego rządu w sprawie emerytur dla Polaków. Ambasada poprosiła o wyjaśnienie, jak wygląda kwestia emerytur dla Polaków, którzy wyemigrowali z Kazachstanu, i dlaczego tamtejsze władze ich nie wypłacają. - Ja sam również do nich pisałem. Odpowiedziano mi, że zgodnie z istniejącymi ustawami nikt nikomu nie wypłaca emerytur - twierdzi Franciszek Bogusławski. Tymczasem kwestia wypłaty emerytur dla repatriantów jest paląca. Egzystują oni w bardzo trudnych warunkach, mimo że całe życie uczciwie pracowali, odprowadzając na składkę emerytalną w Kazachstanie. - Jestem repatriantem, mieszkam w Bornem-Sulinowie od 9 lat. Do Kazachstanu wywieziono mnie jako dziecko w 1940 r. spod Lwowa. Po uzyskaniu wyższego wykształcenia pracowałem w Kazachstanie m.in. jako nauczyciel matematyki i fizyki. Do Polski przyjechałem w 1999 roku. W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych wyliczyli mi 38 lat pracy w Kazachstanie, a otrzymuję najniższą emeryturę. Na początku wynosiła ona 318 zł, ale potem podwyższano ją stopniowo do 637 zł brutto - informuje nas inny z repatriantów Izydor Baraniecki. Przyznaje on, że przy tak niskim świadczeniu emerytalnym trudno jest związać koniec z końcem. - A za wszystko trzeba płacić, nic nie ma za darmo. W związku z tym powstają często trudności. Gdyby nie dodatek kombatancki i pomoc Związku Sybiraków, byłaby chyba katastrofa - nie kryje rozżalenia Izydor Baraniecki. Aleksandra Ślusarek, przewodnicząca Związku Repatriantów Rzeczypospolitej, przygotowuje specjalny apel do władz polskich, aby rozpoczęto rozmowy ze stroną kazachską w sprawie rozwiązania problemu głodowych emerytur repatriantów z Kazachstanu. Będzie on sygnowany przez wszystkich, których bezpośrednio dotyka ten problem, oraz osoby wspierające tę akcję. W opinii Aleksandry Ślusarek, repatrianci nie mają wygórowanych żądań: oczekują tylko transferu składek emerytalnych wypracowanych przez nich w Kazachstanie. Te pieniądze pozwoliłyby na podniesienie wysokości emerytur otrzymywanych w Polsce. Tymczasem Beata Skorek z Centrum Informacyjnego Rządu poinformowała nas, że kwestia podjęcia negocjacji w sprawie wypłaty emerytur dla repatriantów jest uzależniona od stanowiska Kazachstanu. - Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej, 15 kwietnia tego roku wystosowała do Ambasady Republiki Kazachstanu w Warszawie propozycję przeprowadzenia konsultacji zmierzających do podjęcia negocjacji dwustronnej umowy o zabezpieczeniu społecznym z Republiką Kazachstanu - mówi Beata Skorek. - Ministerstwo pracy oczekuje na odpowiedź w tej sprawie. Umowy takie regulują m.in. kwestię transferu świadczeń emerytalnych i sumowania okresów ubezpieczenia z dwóch krajów, co pozwoliłoby rozwiązać problem repatriantów z Kazachstanu. Wszelkie terminy związane z podjęciem negocjacji umowy są uzależnione od uzyskania pozytywnej odpowiedzi ze strony Kazachstanu. Jeśli strona polska ją otrzyma, rozpoczęcie negocjacji będzie możliwe na początku 2009 r. - zaznacza Beata Skorek. Repatrianci obawiają się, że jeśli jednak nasze władze nie będą mocno naciskać na Kazachstan, to bardzo trudno będzie uzyskać zgodę Astany na wypłacanie Polakom emerytur. Dobrowolnie, z własnej woli Kazachstan raczej nie uruchomi wypłat. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-08-25

Autor: wa