Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Głód Boga u niewierzących

Treść

Gdy nadchodzi czas Bożego Narodzenia wielu ateistów, w tym ci, którzy otwarcie deklarują swoją niewiarę, praktykuje niektóre ceremoniały związane ze Świętami Bożego Narodzenia. O tym, dlaczego niewierzący w różny sposób celebrują uroczystości Bożonarodzeniowe mówi ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

Niedawno prezentowane były badania socjologiczne, które mówiły o tym, że spośród grona osób deklarujących się do jednoznacznego ateizmu w Polsce, wiele z tych samych osób praktykuje pewne ceremoniały świąteczne.

Obserwujemy to zresztą niezależnie od badań, od wielu lat, że osoby, które np. deklarowały przynależność do partii ateistycznej, jaką była PZPR w czasach Polski Ludowej, jednocześnie celebrowały, w sposób niekiedy karykaturalny, niekiedy bardzo solidny, uroczystości Bożego Narodzenia. Widzimy to także dzisiaj, gdzie z jednej strony deklaratywny i nie tylko, bo okazywany w wielu sferach życia moralnego, ateizm, z drugiej strony mamy pewną obrzędowość, pewien ceremoniał religijny. Myślę, że to świadczy o kilku sprawach.

Po pierwsze – świadczy o pewnym głodzie absolutu w człowieku. O tym, że człowiek pozostaje istotą religijną, nawet jeżeli jest wtłoczony w pewien „gorset” ateistyczny czy sekularystyczny. Gdzieś w głębi człowieka tkwi ta tęsknota za wartościami, za Bogiem. Natomiast rodzi się pytanie oczywiście o uczciwość takich osób, które z jednej strony deklarując, często bardzo publicznie i bardzo silnie, swój ateizm, z drugiej strony zachowują się w sposób niekonsekwentny, bo cała ta obrzędowość zawiera przecież w sobie elementy wiary, przynajmniej w transcendencję, wiary w pewne sacrum, które istnieje w życiu człowieka. Jest to pytanie o pewną uczciwość i konsekwencję deklaracji i czynów.

Dla nas samych jako osób wierzących istnieje pewne niebezpieczeństwo rozmycia tego, co jest naszą wartością, co jest przywilejem czy zaszczytnym dziedzictwem nas chrześcijan. Dziedzictwem obrzędowości, która – raz jeszcze podkreślam – kryje w sobie symbolikę, głód Boga i tęsknotę za Nim. Warto więc, żebyśmy tym bardziej może, widząc, że istnieje pewna wspólnota obrzędowości, żebyśmy dostrzegali, że to, co dla tamtych ludzi jest co najwyżej zaszczytną tradycją, dla nas jest rzeczywistością znaku kontaktującą nas z Bogiem.

Warto więc tym bardziej poświęcić ten czas świąteczny na przedzieranie się poprzez znaki i symbole tradycji w głąb tego, co stanowi ich sens, w głąb Boga żywego, osobowego; Boga, który jest miłością i dla nas staje się człowiekiem.

ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, etyk
źródło: RIRM,
26 grudnia 2014

Autor: mj