Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Genderofensywa

Treść

Zdjęcie: Ewa Sądej/ Nasz Dziennik

Mianowanie Małgorzaty Fuszary pełnomocnikiem rządu było efektem porozumienia premiera Donalda Tuska z feministkami.

Poseł Platformy Obywatelskiej, który zna kulisy ustalania tej nominacji, mówi nam, że szef rządu rozmawiał z przedstawicielkami Kongresu Kobiet i ustalono, że wskażą one kandydatkę na nowego pełnomocnika. A Kongres Kobiet postawił na jedną ze swoich najbardziej aktywnych działaczek – profesor Uniwersytetu Warszawskiego Małgorzatę Fuszarę. – Można powiedzieć, że w ten sposób premier niejako spłaca dług wobec wpływowego w mediach środowiska feministek, ale także homoseksualistów i lesbijek za poparcie dla rządu. Bo i Kongres Kobiet, i grupy LGBT wspierają Tuska w walce ideologicznej z prawicą – mówi poseł PO. – Ma to być też kupowanie poparcia tych grup w nadchodzących wyborach samorządowych i parlamentarnych – dodaje.

Ale nie mniej ważne były dla Tuska powody ideologiczne. Przewodniczący PO wie doskonale, że nie ma czego szukać wśród prawicowych wyborców, więc stawia na lewicowych, którzy już kiedyś Platformę poparli, ale potem rozczarowali się rządami Tuska i zmienili polityczne preferencje. – Zresztą Tusk przecież nigdy nie był „platformerskim konserwatystą”, on reprezentuje obyczajowy liberalizm, więc poglądy nowego pełnomocnika rządu w dużej części pewnie podziela – dodaje nasz rozmówca. I wskazuje, że w PO nikt nie zdobędzie się na otwarty sprzeciw wobec kandydatury Fuszary, żeby nie narazić się Tuskowi.

Promotorka gender

Małgorzata Fuszara kieruje Instytutem Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Ta placówka ma wśród naukowców opinię „mocno lewicowej”, gdzie od dawna ideologia gender jest jedną z wiodących. Nowa pełnomocnik rządu ds. równego statusu zawiaduje też Ośrodkiem Badań Społeczno-Prawnych nad Sytuacją Kobiet, ale w środowisku feministycznym jest ceniona przede wszystkim za to, że była jedną z prekursorek promowania feminizmu i genderyzmu w Polsce, najpierw na Uniwersytecie Warszawskim. Już w 1996 roku, gdy w Polsce o tej ideologii słyszała bardzo wąska grupa specjalistów i traktowała jeszcze jako niegroźne dziwactwo, Małgorzata Fuszara założyła Gender Studies – Podyplomowe Studia nad Społeczną i Kulturową Tożsamością Płci (razem z prof. Bożeną Chołuj). To była pierwsza taka placówka nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie Środkowo-Wschodniej.

Fuszara od początku przemian politycznych w Polsce w 1989 r. zaangażowała się w obronę „praw” kobiet, co przejawiało się w tak sztandarowych dla jej środowiska kwestiach jak aborcja, walka z rzekomą dyskryminacją kobiet, wspieranie przemian obyczajowych, które uderzały w tradycyjną rodzinę. Gdy tylko powstał Kongres Kobiet, znalazła się w jego kierownictwie. Można powiedzieć, że jest jednym z ideologów tego gremium. Nic więc dziwnego, że nominacja dla Małgorzaty Fuszary wywołała entuzjazm w lewicowym środowisku, że jest to jaskółka zwiastująca, że Donald Tusk zaczął wreszcie budować „nowoczesne państwo świeckie”.

Recenzentka Tuska?

– Pani pełnomocnik będzie pewnie pilnowała premiera, aby spełnił obietnice składane Kongresowi Kobiet. Dlatego już przyspieszeniu uległy prace nad ustawą o in vitro, pewnie przed wyborami dostaniemy jakiś nowy projekt ustawy równościowej – mówi nam jeden z posłów PO. – Nie zdziwię się, jak pani pełnomocnik zacznie majstrować też przy ustawie aborcyjnej – dodaje.

To o tyle prawdopodobne, że Małgorzata Fuszara zawsze popierała inicjatywy, które rodziły się w naszym Sejmie, aby osłabić ochronę życia poczętych dzieci. Przykładem może być jej sprzeciw już w 1989 roku wobec projektów ustawy antyaborcyjnej, protestowała przeciwko jej uchwaleniu kilka lat później, a w 1994 r. gorąco poparła zgłoszoną przez Parlamentarną Grupę Kobiet inicjatywę wprowadzenia nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, która zezwalała na przerwanie ciąży „ze względu na trudną sytuację życiową kobiety”. Ta nowelizacja została uchwalona w 1996 roku, ale uchylił ją Trybunał Konstytucyjny.

Feministki się cieszą

Nominacja Małgorzaty Fuszary wywołała entuzjazm w środowisku feministycznym, homoseksualnym. Magdalena Środa powiedziała, że to „chyba najlepsza do tej pory decyzja Donalda Tuska” i ma być zwiastunem rekonstrukcji rządu. Co więcej, Środa twierdzi, że Fuszara jest „osobą bezstronną, niezaangażowaną politycznie” (!). Nowego pełnomocnika chwali też Agata Chaber, prezes Kampanii Przeciw Homofobii.

Chaber zgłasza od razu oczekiwania swojego środowiska wobec Fuszary: ma wdrożyć Krajowy Programu Działań na rzecz Równego Traktowania i przeciwdziałać przemocy ze względu na orientację seksualną, choćby przez forsowanie odpowiednich zapisów w prawie karnym. To nic nowego w postulatach środowiska LGBT, ale groźnie brzmi kolejny postulat KPH, czyli wymuszenia zmian w systemie kształcenia lekarzy i pielęgniarek, tak aby byli bardziej otwarci na transpłciowość. To grozi lewackim zideologizowaniem szkół i uczelni medycznych.

– Wybór prof. Małgorzaty Fuszary na stanowisko pełnomocnika ds. równego traktowania jest ideologiczny, bo jest ona znana z propagowania ideologii gender i feminizmu – nie ma wątpliwości Ewa Kowalewska, prezes Forum Kobiet Polskich. – I przyczyni się do wzrostu napięć społecznych – podkreśla. Kowalewska tłumaczy, że pełnomocnik ma szerokie uprawnienia i zapewne Fuszara będzie z nich korzystała i wtedy będzie wchodziła w konflikt z ludźmi wierzącymi, z Kościołem.

Krzysztof Losz
Nasz Dziennik, 25 lipca 2014

Autor: mj