Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gazprom wcisnął STOP

Treść

Zdjęcie: M.Borawski/ Nasz Dziennik

Rosja wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę. 

– Rosyjski monopolista Gazprom zmniejszył dostawy gazu na Ukrainę do poziomu zerowego – oświadczył prezes państwowej spółki paliwowej Naftohaz Andrij Kobolew. Jednocześnie zapewnił, że Ukraina przetrwa bez dostaw paliwa z Rosji co najmniej do grudnia. Także inni przedstawiciele kijowskich władz uspokajają, że postawa rosyjskiego koncernu nie odbije się obecnie ani na sytuacji wewnętrznej, ani na polityce zagranicznej kraju.

Minister energetyki Jurij Prodan zapewnił ze swej strony, że przerwanie tłoczenia gazu dla Ukrainy w żaden sposób nie wpłynie na tranzyt surowca z Rosji do odbiorców na zachodzie Europy. Według deklaracji polityków, Ukraina ma obecnie rezerwy gazu ziemnego wynoszące 14 mld m sześc., co powinno być dla UE zabezpieczeniem na wypadek dłuższej przerwy w dostawach rosyjskiego gazu przez terytorium ukraińskie.

Jednocześnie Gazprom poinformował, że przeszedł na system przedpłat w dostawach gazu na Ukrainę z powodu nieuregulowania w terminie przez stronę ukraińską długów za odebrany surowiec. „Decyzję podjęto z powodu chronicznego nieopłacania należności przez Naftohaz Ukrainy. Zadłużenie ukraińskiego koncernu za dostarczony rosyjski gaz wynosi 4,458 mld dolarów: 1,451 USD za listopad-grudzień 2013 roku i 3,007 mld USD za kwiecień-maj 2014 roku” – głosi komunikat firmy. Wcześniej rzecznik monopolisty Siergiej Kuprijanow oświadczył, że rosyjsko-ukraińskie negocjacje w sprawie ceny surowca, które odbyły się w nocy z niedzieli na poniedziałek w Kijowie, nie przyniosły rezultatu. 

Prośba o rewers

Ukraiński Naftohaz zwrócił się do Komisji Europejskiej o zezwolenie na zwiększenie tzw. rewersowych dostaw gazu ze Słowacji.

– Zwracamy się do Komisji z propozycją otwarcia dużego rewersu z kierunku słowackiego – powiedział prezes Kobolew na posiedzeniu rządu Ukrainy w Kijowie. Uczestniczący w rozmowach w stolicy komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger zaproponował rozwiązanie kompromisowe, jednak zostało ono odrzucone przez Rosjan. Rozwiązanie Oettingera przewidywało wprowadzenie „widełek cenowych” dla Ukrainy: po 300 USD lub kilka dolarów więcej w okresie letnim i po 385 USD w okresie zimowym. Zaproponował również, by Kijów do wczoraj uregulował połowę blisko 2-miliardowego długu za 2013 rok, a drugą połowę spłaciłby do końca 2014 roku w sześciu ratach. Oettinger chce, by kolejne rozmowy trójstronne (Rosja, Ukraina i UE) odbyły się jeszcze w czerwcu.

Pomimo uspokajających tonów ze strony władz Ukrainy premier Arsenij Jaceniuk polecił resortom energetyki i sprawiedliwości pilne przygotowanie projektu ustawy o stanie wyjątkowym w sektorze energetycznym. Szef rządu zapowiedział także, iż w najbliższym czasie do Brukseli i stolic państw UE pojadą specjalne delegacje, które wyjaśnią stanowisko Ukrainy w sprawie konfliktu gazowego z Rosją. Ponadto Naftohaz w związku z obecnym fiaskiem rozmów zapowiedział, że zamierza zwrócić się do międzynarodowych instytucji o arbitraż w tej sprawie. 

Dyktat Moskwy

Premier Dmitrij Miedwiediew zadeklarował, że jego kraj gotów jest wprawdzie kontynuować rozmowy z Ukrainą na temat dostaw gazu, lecz pod warunkiem uregulowania przez Kijów długów za odebrany surowiec. Miedwiediew złożył tę deklarację podczas spotkania z rosyjskim ministrem energetyki Aleksandrem Nowakiem i prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Ten ostatni określił stanowisko rządu Ukrainy podczas negocjacji gazowych jako szantaż. W związku z tym także władze rosyjskiego giganta zamierzają zwrócić się do międzynarodowych instytucji o zbadanie konfliktu. Władze koncernu poinformowały, że już wystąpiły do sądu arbitrażowego w Sztokholmie o wyegzekwowanie od ukraińskiego Naftohazu długu. Premier Jaceniuk wyraził nadzieję, że jego kraj udowodni swoje racje przed sądem.

– Uważam, że perspektywa wygranej sądowej jest bardzo wysoka – powiedział Jaceniuk podczas posiedzenia rządu w Kijowie. Premier uznał, że Rosja od początku nie chciała polubownego załatwienia sprawy gazu. – Szantaż gazowy jest jedną z części ogólnego planu Rosji, którego celem jest unicestwienie Ukrainy – oświadczył Jaceniuk.

Podłożem nierozstrzygniętego wciąż konfliktu jest decyzja Gazpromu z 1 kwietnia 2014 r., że od drugiego kwartału 2014 r. cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 do 385,5 USD za 1000 m sześc. ze względu na dług Kijowa za surowiec odebrany w 2013 roku. Dwa dni później cena wzrosła do 485,5 USD za 1000 m sześc. w związku z cofnięciem zniżki przewidzianej porozumieniem o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej na Krymie, które Moskwa wypowiedziała po aneksji półwyspu. W toku obecnych negocjacji strona rosyjska zaproponowała Ukrainie rabat w wysokości 100 USD, co obniżyłoby cenę do 385 USD za 1000 m sześciennych. Strona ukraińska proponowała najpierw 268 USD, a później 326, na co z kolei nie zgodził się Gazprom.

Rząd Ukrainy jednak podkreśla, że nie zamierza ulegać dyktatowi rosyjskiego dostawcy. – W ciągu trzech miesięcy zmienimy krajobraz gospodarczy Ukrainy. Biorąc pod uwagę to, przez co ukraińskie społeczeństwo przeszło zeszłej zimy, nie sądzę, by widmo kryzysu gazowego mogło nas przestraszyć – przekonuje minister gospodarki Ukrainy Pawło Szeremeta. – Mamy jeszcze trochę czasu do zimy. To wystarczająco wiele, by zidentyfikować różnice zadań między stronami, przedyskutować je i znaleźć kompromisowe rozwiązanie. Prawdopodobnie nie możemy oczekiwać, że oba kraje będą z niego zadowolone, ale przynajmniej będzie to rozwiązanie kompromisowe, z którego będą również zadowoleni europejscy klienci – zaznaczył.

Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik, 17 czerwca 2014

Autor: mj