Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gazowy problem wciąż nierozwiązany

Treść

Dostawy 2,3 mld m sześc. gazu, których brakuje nam do zbilansowania krajowego zużycia, wciąż są niepewne. Planowane na połowę maja podpisanie umowy między PGNiG, a rosyjskim Gazpromem dotychczas nie miało miejsca. - Wicepremier Pawlak będzie miał zimą poważny dylemat, komu najpierw odciąć dopływ gazu - ostrzega Przemysław Wipler, dyrektor Instytutu Jagiellońskiego.

Rozmowy w sprawie zwiększenia dostaw gazu do Polski przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, kancelarii premiera i spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo przeprowadzili ze stroną rosyjską w dniach 7-8 maja bieżącego roku. Po spotkaniu w Moskwie wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska poinformowała, iż "obawy, że zabraknie nam gazu w zimie, zostały zażegnane". Jak zapewniła, parafowany kontrakt zagwarantuje do końca bieżącego roku dostawy wystarczającej ilości gazu, które pozwolą zbilansować zapotrzebowanie i zapełnić magazyny. Ta krótkoterminowa umowa miała częściowo uzupełnić braki gazu w Polsce wywołane niewywiązywaniem się od 1 stycznia br. z umowy dostaw surowca przez rosyjsko-ukraińską spółkę RosUkrEnergo (RUE). Przedmiotem umowy jest dostawa gazu ziemnego w ilości 1,024 mld m sześc. w okresie do 30 września 2009 roku. Jest to ważna umowa, ponieważ dostarczony na jej podstawie gaz ma uzupełnić nasze zapasy na czas zimy. Wiosenno-letnia pora roku sprzyja temu, bo zużywa się mniej gazu. Według PGNiG, szacunkowa wartość umowy - przy obecnych cenach produktów ropopochodnych - wynosi ok. 300 mln USD (ok. 970 mln PLN).
PGNiG podjęło 12 maja br. uchwałę akceptującą warunki dostaw gazu do Polski zawarte w parafowanej umowie. - Z naszej strony wszystkie formalności zostały parafowane i przesłane do Gazpromu - powiedziała nam Katarzyna Kędracka z Departamentu Marketingu Komunikacji PGNiG.
Według zapowiedzi wiceminister Strzelec-Łobodzińskiej, kontrakt miał być podpisany w połowie maja. Tymczasem do dzisiaj nic takiego nie miało miejsca. - Czekamy na odpowiedź strony rosyjskiej - mówi Kędracka. Co z resztą brakującego gazu? - To są wszystkie informacje, które mogę w tej chwili przekazać - odpowiada nam Kędracka. Braki w dostawach gazu wywołały na początku roku sporo zamieszania. Czy sytuacja powtórzy się podczas najbliższej zimy? - Jesteśmy w trudnej sytuacji - mówi Przemysław Wipler z Instytutu Jagiellońskiego, który w poprzednim rządzie w Ministerstwie Gospodarki odpowiadał za dywersyfikację dostaw gazu.
Według eksperta, lista warunków zapewniających skuteczną dostawę surowca, które zostały postawione rządowi polskiemu przez stronę rosyjską, jest nieznana. - To się toczy na bardzo poufnym poziomie - podkreśla Wipler. Problemem dla Rosjan - według niego - jest m.in. sprzeciw Polski wobec budowy Gazociągu Północnego.
18 maja miały także rozpocząć się rozmowy w sprawie długoterminowego porozumienia międzyrządowego na dostawy gazu od 2010 r., w którym miał się skończyć kontrakt z RosUkrEnergo. Według resortu gospodarki, dostawy gazu ziemnego z Federacji Rosyjskiej do Polski są obecnie realizowane na podstawie tzw. porozumienia jamalskiego, które gwarantuje dostawy do 2022 roku.
Polska zużywa rocznie około 14 mld m sześc. gazu ziemnego. Import z kierunku wschodniego wynosi około 9 mld rocznie (w 2007 r. było to 8,7 mld, z czego z Rosji 6,5 mld, a z Uzbekistanu ok. 2,3 mld). Dostawy te stanowią łącznie około 63 proc. krajowego zużycia gazu. Resztę zapotrzebowania pokrywają dostawy z Niemiec, a 33 proc. zużywanego w Polsce gazu pochodzi z wydobycia ze złóż krajowych.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-05-26

Autor: wa