Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Futbol przyciąga biznes

Treść

O przygotowaniach do Euro 2012 rozmawiamy z MACIEJEM ŁATASIEM, zajmującym się marketingiem sportowym - Kraków nie jest jeszcze pewny, że będzie wśród miast gospodarzy Euro 2012. Jak powinien przekonywać, że na to zasługuje? - pytamy Macieja Łatasia, prezesa agencji Epoka, zajmującego się marketingiem sportowym, który dziś podczas konferencji wygłosi referat "Czym jest futbol, dlaczego jest taki ważny, dlaczego jest wspaniałym biznesem dla wszystkich". - Władze muszą być zaangażowane w kreowanie wizerunku miasta, które nie czeka na decyzję, siedząc grzecznie na ławce rezerwowych, tylko działa. Przykładem takiej aktywności jest powołanie przez prezydenta Krakowa Biura Euro 2012 czy organizacja konferencji poświęconej tej imprezie. Nie słyszę natomiast, aby miasto prowadziło jakieś działania związane z lobbingiem w Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA). Brakuje również odpowiedniego public ralation, które pokazywałoby wszelkim środowiskom biznesowym, że na Euro 2012 można zarobić. Miasto powinno również wziąć odpowiedzialność za integrację wszelkich środowisk wokół idei organizacji mistrzostw Europy w Krakowie. Zacząłbym od wewnętrznej kampanii promocyjnej, która do tej imprezy przekonałaby wszystkich mieszkańców, aby każdy czuł się jej współorganizatorem. - Jeżeli Kraków otrzyma organizację Euro 2012, wówczas zapewne odbędą się tu dwa mecze. Nie każdy jest kibicem. Niektórzy mogą zapytać: co 180 minut, do których trzeba się przygotowywać pięć lat i ponieść ogromne koszty, może zmienić w dziejach tak znanego miasta? - Po mistrzostwach świata w piłce nożnej w Niemczech w roku 2006 w ogólnonarodowej ankiecie 95 procent Niemców wskazało, że organizacja mundialu w ich kraju zdecydowanie wpłynęła na lepsze postrzeganie Niemców na świecie. Natomiast z badań dotyczących Polaków wynika, że mamy niską samoocenę narodową. Podróżując po świecie, nieraz odczuwamy, że nasze państwo jest trochę anonimowe. Jestem przekonany, iż organizacja Euro 2012 wpłynie na poprawę naszej samooceny, podniesie poziom narodowej dumy, pokażemy światu, że potrafimy również przeprowadzić wielką imprezę. Futbol jest magicznym wytrychem, certyfikatem, który powoduje, że miasto i państwo, gdzie odbywa się impreza, zaczyna być kojarzone jako otwarte, przyjazne. Można także mówić o wymiernych korzyściach. W Niemczech, gdzie gospodarka jest wysoce zaawansowana, po mundialu odnotowano istotny wzrost PKB. W przypadku zapóźnionej polskiej gospodarki ten efekt może być większy. - Jak Kraków może zarobić na mistrzostwach? - Jeżeli otrzyma organizację mistrzostw, wtedy - tak jak inne miasta-gospodarze - będzie miał najnowocześniejszą infrastrukturę sportową. To będzie baza do organizacji kolejnych imprez. To będzie przeniesienie biznesu sportowego, głównie futbolowego, do zupełnie innej rzeczywistości. W krajach z dojrzałą gospodarką biznes sportowy zajmuje ważne miejsce i przyciąga inne gałęzie biznesu. W Polsce wciąż się nie liczy, ale Euro 2012 zapewne to zmieni. - Na razie mamy aferę korupcyjną w polskim futbolu, a na mecze ekstraklasy rzadko przychodzi więcej niż dziesięć tysięcy widzów. Niektórzy pytają: po co nam stadiony na pięćdziesiąt tysięcy? - Patrząc na dzień dzisiejszy, to nie ma sensu. Liczymy jednak, że będzie się podnosił nasz status, a wraz z tym będą się zwiększać nakłady na sport. Takie doświadczenia mają zamożniejsze europejskie kraje, gdzie nie ma problemu z zapełnieniem stadionów. Jestem przekonany, że w Krakowie za pięć, sześć lat stadion na pięćdziesiąt tysięcy, przy rozsądnej polityce klubu piłkarskiego, może przyciągać komplet widzów. Już teraz na mecz Wisły Kraków z Legią Warszawa było tylu chętnych na kupienie biletu. Rozmawiał: PIOTR TYMCZAK Eurolog 2012 Szanse i zagrożenia, jakie czekają przedsiębiorców w drodze do Euro 2012, będą tematem rozpoczynającej się dziś w krakowskim hotelu Sheraton konferencji Eurolog 2012. W sympozjum organizowanym przez Loginet Media oraz Urząd Miasta Krakowa uczestnictwo zapowiedzieli przedstawiciele władz krajowych, biznesu oraz Federacji Piłkarskiej z Portugalii. "Dziennik Polski" 2007-12-10

Autor: wa