Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1 - wspomnienie team orders

Treść

Czyżby pojawiły się pierwsze rysy na krystalicznym obliczu rewelacyjnego lidera mistrzostw świata Formuły 1 Brawn GP? Brazylijczyk Rubens Barrichello, sfrustrowany... drugim miejscem w Grand Prix Hiszpanii, obwieścił, że prędzej zakończy karierę, niż będzie słuchał tzw. poleceń zespołu.

O co poszło? Barrichello był jednym z bohaterów niedzielnych zmagań i pewnie zakończyłby je na pierwszym miejscu, gdyby nie zmiana taktyki włodarzy zespołu. Początkowo on i Jenson Button mieli pojechać na trzy pit stopy, ale w trakcie wyścigu team zmienił strategię Brytyjczyka, który ostatecznie zjechał do alei serwisowej tylko dwukrotnie. To pozwoliło mu awansować i utrzymać pierwsze miejsce, Brazylijczyk minął metę na drugim. Sfrustrowany i zły - dodajmy. Rutynowanemu 37-letniemu kierowcy stanęły bowiem przed oczyma "upiory" z przeszłości, czasów, gdy reprezentował barwy Ferrari obok Michaela Schumachera. Zgodnie z poleceniami swych szefów był wówczas zawodnikiem numer dwa w zespole i gdy tylko zachodziła taka konieczność, musiał przepuszczać Niemca. Oficjalnie. Dziś team orders są już zakazane pod surowymi sankcjami, ale w niedzielę pojawiły się przypuszczenia, że Brawn GP foruje Buttona. Ross Brawn, właściciel zespołu, stanowczo temu zaprzeczył. Barrichello rozczarowania jednak nie ukrywał. - Byłem zdziwiony, że zmieniono strategię Jensonowi, a mnie trzeci zestaw opon spowolnił - powiedział tuż po wyścigu, dolewając oliwy do ognia. Potem był jeszcze bardziej stanowczy. - Mam w tej materii niezbyt miłe doświadczenia, dlatego nigdy i nigdzie nie będę słuchał poleceń zespołu. Prędzej odejdę - obwieścił. Co na to Brawn? - Byłbym zdziwiony, gdyby Rubens cieszył się z drugiego miejsca i porażki z Jensonem. Każdy z nich ma swoje ambicje - odpowiedział spokojnie. A sam zespół przyznał, iż zmienił strategię Brytyjczyka, gdyż po pierwszej wizycie w pit stopie nie wypracował sobie wystarczającej przewagi i mógł stracić nawet drugą pozycję. Tylko czy to wystarczające usprawiedliwienie?
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-05-13

Autor: wa

Tagi: formula1 robert kubica