Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1: wielkie rozstanie

Treść

Fernando Alonso nie jest już kierowcą McLarena-Mercedesa. Rozstanie byłego mistrza świata z brytyjskim zespołem było od pewnego czasu przesądzone, wczoraj wreszcie zostało oficjalnie potwierdzone. Obie strony rozeszły się w zgodzie, bez finansowych konsekwencji.

- Kiedy byłem dzieckiem, bardzo chciałem jeździć w zespole McLarena, ale jak widać pewne rzeczy nie zawsze w życiu się udają. Mieliśmy w minionym sezonie sporo wzlotów i upadków, dla nas wszystkich były one ogromnym wyzwaniem. Nie ukrywam jednak, że nigdy nie czułem się w tym zespole jak w domu - powiedział wczoraj hiszpański kierowca, mistrz świata z lat 2005-2006 (w barwach Renault). McLaren wiązał z jego osobą ogromne nadzieje, podobnie jak Alonso z zespołem. Obie strony się jednak do siebie nie dopasowały. Nie były tajemnicą wewnętrzne konflikty, jakie wybuchały między Hiszpanem a Brytyjczykiem Lewisem Hamiltonem, rewelacyjnym debiutantem, który z czasem stał się pierwszoplanową gwiazdą teamu. Dwóch nieprzepadających za sobą kierowców, walczących zaciekle o tytuł, to było zbyt dużo i zaowocowało pewnego - zdawało się - tytułu... utratą. Sporo odegrała szpiegowska afera, w którą zamieszany był McLaren, i zeznania Alonso pogrążające zespół. Od wielu miesięcy Hiszpan powtarzał, że czuje się w teamie źle, że jest gorzej traktowany niż Hamilton. Rozstanie było zatem kwestią czasu, ale gdy w grę wchodzą ogromne pieniądze - strony musiały znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie. Wczoraj wreszcie ogłoszono: obowiązujący jeszcze przez rok kontrakt Alonso został rozwiązany bez konsekwencji finansowych. Oznacza to, że Hiszpan spokojnie może zacząć rozglądać się za nowym pracodawcą, a jak wiadomo, chętnych na jego zatrudnienie nie brakuje. Z otwartymi ramionami przyjmie go m.in. Renault oraz Toyota, które miniony sezon uznać mogą za przegrany. Szczególnie zdeterminowani są Francuzi, doskonale pamiętający, komu zawdzięczali największe w historii sukcesy. Raz na jakiś czas Alonso wiązano też z teamem Roberta Kubicy, BMW-Sauber, ale ten temat wydaje się nieaktualny. Choć z drugiej strony w F1 wszystko zdarzyć się może.
A jak na odejście Hiszpana zareagował Hamilton? Brytyjczyk już dawno powiedział, że dla niego nie ma znaczenia, czy w przyszłym roku będzie jeździł (lub nie) z Hiszpanem w jednym zespole...
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-11-03

Informacja z serwisu www.iap.pl

Autor: wa