Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1 - Grand Prix Monako

Treść

Jenson Button z Brawn GP-Mercedes wygrał wczoraj na ulicznym torze w Monte Carlo Grand Prix Monaco, szóstą eliminację mistrzostw świata Formuły 1. Było to piąte w sezonie zwycięstwo Brytyjczyka, który oczywiście umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej cyklu. Robert Kubica (BMW-Sauber) nie dojechał do mety i wciąż pozostaje bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.
Szansę na sukces Kubica stracił już w sobotę, gdy po raz kolejny potwierdziło się, że bolid BMW nie jest w chwili obecnej żadną konkurencją dla rywali, stanowi tylko źródło frustracji dla Polaka i jego kolegi z teamu, Nicka Heidfelda. Obaj nie przebrnęli pierwszej fazy kwalifikacji, Kubica uzyskał 18. wynik, Niemiec 17. To był dramat. - Musimy sobie zdać sprawę z tego, że jesteśmy słabi i musimy ciężko pracować, by to zmienić - mówił Polak. - Nawet nie wiemy, co zawodzi, co jest złe. W Barcelonie zrobiliśmy mały krok do przodu, teraz znów się cofnęliśmy - dodawał Heidfeld. W obozie BMW panował smutek i rozgoryczenie, po raz kolejny świętował Brawn GP. Pole position wywalczył bowiem rewelacyjny Button, trzeci był jego kolega, Brazylijczyk Rubens Barrichello. Panów przedzielił jedynie Fin Kimi Raikkonen, co mogło oznaczać, że po kilku miesiącach upokorzeń do gry wraca Ferrari.

Mimo to Kubica jeszcze wierzył, że wczoraj może być dobrze. Wyruszył na trasę z bolidem zatankowanym do pełna, zakładając tylko jedną wizytę w pit-stopie. Polak liczył na to, iż być może podczas wyścigu dojdzie do nieprzewidywanych kolizji, na tor wyjedzie samochód bezpieczeństwa, ale wszystkie te plany runęły błyskawicznie. Na trzecim okrążeniu nagle zwolnił, zjechał do alei serwisowej, spadł na ostatnie miejsce i stracił nadzieję. Na 30. "kółku" Kubica ponownie odwiedził mechaników i na tor już nie powrócił. Najgorszy w stawce bolid odmówił posłuszeństwa - nie pierwszy raz w sezonie. Tym razem zawiódł układ hamulcowy.
Takich problemów nie miał Button, który prowadził od startu do mety. Brytyjczyk pojechał znakomicie, perfekcyjnie, nie dał rywalom szans. Tuż za nim finiszował Barrichello, co oznaczało kolejny w sezonie dublet Brawn GP. Kolejne dwa miejsca zajęły bolidy Ferrari, czyli kwalifikacje mówiły prawdę - włoska stajnia wraca do gry.
Pisk
Szansę na sukces Kubica stracił już w sobotę, gdy po raz kolejny potwierdziło się, że bolid BMW nie jest w chwili obecnej żadną konkurencją dla rywali, stanowi tylko źródło frustracji dla Polaka i jego kolegi z teamu, Nicka Heidfelda. Obaj nie przebrnęli pierwszej fazy kwalifikacji, Kubica uzyskał 18. wynik, Niemiec 17. To był dramat. - Musimy sobie zdać sprawę z tego, że jesteśmy słabi i musimy ciężko pracować, by to zmienić - mówił Polak. - Nawet nie wiemy, co zawodzi, co jest złe. W Barcelonie zrobiliśmy mały krok do przodu, teraz znów się cofnęliśmy - dodawał Heidfeld. W obozie BMW panował smutek i rozgoryczenie, po raz kolejny świętował Brawn GP. Pole position wywalczył bowiem rewelacyjny Button, trzeci był jego kolega, Brazylijczyk Rubens Barrichello. Panów przedzielił jedynie Fin Kimi Raikkonen, co mogło oznaczać, że po kilku miesiącach upokorzeń do gry wraca Ferrari.
Mimo to Kubica jeszcze wierzył, że wczoraj może być dobrze. Wyruszył na trasę z bolidem zatankowanym do pełna, zakładając tylko jedną wizytę w pit-stopie. Polak liczył na to, iż być może podczas wyścigu dojdzie do nieprzewidywanych kolizji, na tor wyjedzie samochód bezpieczeństwa, ale wszystkie te plany runęły błyskawicznie. Na trzecim okrążeniu nagle zwolnił, zjechał do alei serwisowej, spadł na ostatnie miejsce i stracił nadzieję. Na 30. "kółku" Kubica ponownie odwiedził mechaników i na tor już nie powrócił. Najgorszy w stawce bolid odmówił posłuszeństwa - nie pierwszy raz w sezonie. Tym razem zawiódł układ hamulcowy.
Takich problemów nie miał Button, który prowadził od startu do mety. Brytyjczyk pojechał znakomicie, perfekcyjnie, nie dał rywalom szans. Tuż za nim finiszował Barrichello, co oznaczało kolejny w sezonie dublet Brawn GP. Kolejne dwa miejsca zajęły bolidy Ferrari, czyli kwalifikacje mówiły prawdę - włoska stajnia wraca do gry.
Pisk
Wyniki:
1. Jenson Button (Wielka Brytania, Brawn GP-Mercedes) 1.40.44.282 godz., 2. Rubens Barrichello (Brazylia, Brawn GP) 7,666 s straty, 3. Kimi Raikkonen (Ferrari) 13,442, 4. Felipe Massa (Brazylia, Ferrari) 15,111, 5. Mark Webber (Australia, Red Bull) 15,730, 6. Nico Rosberg (Niemcy, Williams) 33,586, 7. Fernando Alonso (Hiszpania, Renault) 37,839, 8. Sebastien Bourdais (Francja, Toro Rosso) 1,03,142 min.
Klasyfikacja generalna mistrzostw świata:
1. Button 51, 2. Barrichello 35, 3. Vettel 23, 4. Webber 19,5.
"Nasz Dziennik" 2009-05-25

Autor: wa