Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Fałszujesz wybory? Licz się z konsekwencjami

Treść

Bezprecedensowa sprawa. Fałszowanie wyborów samorządowych przestało być bezkarną igraszką obliczoną na wyeliminowanie konkurencyjnego kandydata. Ostrzeżeniem jest przypadek gminy Sorkwity, która będzie musiała zapłacić ponad 100 tys. zł odszkodowania na rzecz niedoszłego wójta – ofiary manipulacji przy urnie.

Wystarczy wrzucić do urny skreślone gotowe kartki wyborcze, by wyeliminować niechcianego kandydata w wyborach samorządowych? – takie rozwiązanie jeszcze do niedawna wydawało się proste. Teraz jednak, poza pociągnięciem do odpowiedzialności karnej sprawców, jednostka administracji publicznej odpowiedzialna za organizację wyborów musi się także liczyć z nałożeniem obowiązku zapłaty wysokiego odszkodowania w procesie cywilnym. Jak pokazuje przykład fałszerstw wyborczych w gminie Sorkwity w województwie warmińsko-mazurskim, dochodzenie sprawiedliwości w takiej sprawie może być wprawdzie długą, mozolną drogą, ale ostatecznie ukoronowaną zwycięstwem.
Do fałszerstwa wyborczego doszło podczas wyborów na wójta gminy Sorkwity w 2006 roku. W wyniku wypełnienia niewykorzystanych kartek wyborczych i wrzucenia ich do urny w nocy z 12 na 13 listopada wyeliminowano kandydaturę Czesława Chotkiewicza. – Gdyby nie fałszerstwo członków komisji wyborczej, wygrałby wybory. Członkowie komisji wyborczej zostali oskarżeni i część z nich została skazana prawomocnymi wyrokami sądów karnych w 2007 r. – mówi mec. Lech Obara z Kancelarii Radców Prawnych Lech Obara i Współpracownicy.

Roszczenie regresowe
Mając prawomocne wyroki sądów karnych, Chotkiewicz wystąpił do sądu z powództwem o zapłatę odszkodowania. Jego szkoda polegała na pozbawieniu go dochodów, jakie mógłby uzyskać, gdyby został wójtem. Problem w tym, że wymiar sprawiedliwości nie uwzględnił jego racji dotyczących wypłaty odszkodowania. – Pan Chotkiewicz pozwał o zapłatę osoby skazane wyrokami karnymi – członków komisji wyborczej [m.in. Andrzeja Nalazka i Marzenę Mendryk – przyp. red]. Sąd Okręgowy w Olsztynie uwzględnił powództwo. Pozwani wnieśli apelację. Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił powództwo i obciążył pana Chotkiewicza kosztami procesu – informuje Emil Szulc z kancelarii mec. Obary.
Wymiar sprawiedliwości uznał, że do szkody doszło w związku z wykonywaniem władzy publicznej, a członkowie komisji nie mają legitymacji biernej, czyli nie mogą być pozwanymi. – Wnieśliśmy pozew przeciwko gminie Sorkwity. Sąd Okręgowy w Olsztynie uwzględnił powództwo co do zasady i przyznał powodowi ponad 100 tys. zł odszkodowania – wskazuje mec. Obara.
Jednak samorząd nie zamierzał łatwo pogodzić się z takim wyrokiem. Zaskarżył go w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku 16 grudnia 2011 roku. Sprawiedliwości stało się zadość dopiero 29 marca 2012 roku. Sąd oddalił apelację, zobowiązując tym samym gminę do wypłaty odszkodowania. – Pan Chotkiewicz został przedstawiony bardzo negatywnie w lokalnej prasie, jako osoba, która pozwała „biedną gminę”. Wielokrotnie podkreślamy jednak, że w zaistniałej sytuacji, tj. zasądzenia od gminy Sorkwity odszkodowania na rzecz naszego klienta, gmina Sorkwity ma podstawę prawną, aby wystąpić z roszczeniem regresowym przeciwko sprawcom przestępstw wyborczych – zaznacza mec. Obara. Dodaje, że wcześniej kancelaria składała pozwy przeciwko Skarbowi Państwa, by nie obciążać konsekwencjami ewentualnego wyroku samorządu, ale zostało to oddalone.
Zdaniem Rafała Malarskiego, sędziego Sądu Najwyższego, w całej sprawie interesujące jest zwłaszcza rozstrzygnięcie cywilne dotyczące odszkodowania. – Jako szef komisji wyborczej w Olsztynie raczej rzadko spotykam się z przypadkami fałszerstw wyborczych. Owszem, zdarzają się podejrzenia ze strony osób uczestniczących w wyborach w formie protestów. Ale jeśli mówimy o przypadkach, które na drodze procesowej zostałyby stwierdzone – jest tego bardzo mało – ocenia  sędzia Malarski. Wskazuje, że w wyborach samorządowych niebezpieczeństwo manipulacji jest zawsze większe, ponieważ zwykle uczestniczy w nich niewielka liczba osób. – Parę głosów może okazać się ważnych dla końcowego wyniku – kwituje sędzia.

Jacek Dytkowski

Nasz Dziennik Poniedziałek, 23 kwietnia 2012, Nr 95 (4330)

Autor: au