Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Fach znowu w cenie

Treść

Uczniowie z Małopolski szturmują technika i szkoły zawodowe. Ze wstępnych danych wynika, że w Zakopanem o przyjęcie do tych szkół będzie ubiegać się więcej uczniów niż do liceów ogólnokształcących. Tylko w Krakowie ogólniaki cieszą się nadal niesłabnącą popularnością.



Jeszcze przez 8 dni absolwenci gimnazjów mogą składać podania o przyjęcie do szkoły ponadgimnazjalnej (rekrutacja rozpoczęła się 21 maja). Już teraz wiadomo jednak, że niemal w całej Małopolsce wzrosło zainteresowanie szkołami uczącymi zawodu. - W końcu coś drgnęło - cieszy się Ludwik Chruściel, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Tarnowie. W prowadzonym przez szkołę technikum od nowego roku szkolnego miały powstać dwie klasy pierwsze. Będą cztery. - Zainteresowanie kandydatów przeszło nasze najśmielsze oczekiwania - mówi dyrektor. - Dotychczas zgłosiło się już 100 osób.

W Zakopanem z elektronicznej rekrutacji skorzystało na razie 200 osób. Aż 153 jako szkołę pierwszego wyboru podały technikum lub zawodówkę. Tylko 42 absolwentów gimnazjum zdecydowanych jest na naukę w liceum.

- Tę niepokojącą dla nas tendencję zauważyliśmy już w lutym, kiedy uczniowie kończący gimnazjum wypełniali ankiety dotyczące ich dalszej edukacji - mówi Halina Michalska, dyrektorka Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Zakopanem. - Na pytanie, w jakim typie szkoły chcieliby kontynuować naukę, większość odpowiedziała, że w przygotowującej do zawodu.

Jeszcze w ubiegłym roku zakopiański ogólniak przeżywał prawdziwe oblężenie. Szkoła uruchomiła 6 pierwszych klas. W każdej uczy się ponad 30 uczniów, a w niektórych nawet 36!

- Teraz też będzie sześć pierwszych klas, ale z pewnością będą one mniej liczne. Zmniejszą się do 28 osób - zapowiada dyrektor Michalska. - Będzie to z korzyścią dla uczniów i nauczycieli.

To, co niepokoi dyrektorkę liceum, cieszy Ryszarda Sowińskiego, szefa zakopiańskiej budowlanki, w której od nowego roku szkolnego zamiast czterech pierwszych klas (w technikum i zawodówce) będzie sześć nowych oddziałów. - Uczniowie w końcu zrozumieli, że ukończenie szkoły zawodowej daje większe szanse na znalezienie dobrej pracy - komentuje dyrektor Sowiński. - Przed kilkoma tygodniami, w dniu zakończenia roku szkolnego przed szkołą ustawił się szpaler pracodawców. Czekali z ofertami na wychodzących absolwentów. Pan ze Szwecji zatrudnił aż 20 naszych uczniów - opowiada dyrektor Sowiński.Podobny boom przeżywa szkolnictwo zawodowe w Wadowicach, Chrzanowie, Nowym Targu i całym powiecie krakowskim.

- Ten rok będzie wyjątkowy dla szkolnictwa zawodowego - przewiduje Jerzy Kotaś, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Wadowicach. - Emigracja zarobkowa spowodowała, że w Polsce brakuje rąk do pracy, a uczniowie wyczuli koniunkturę.

W Wadowicach na 862 zgłoszenia od absolwentów gimnazjów aż 482 trafiły do szkół zawodowych. W Chrzanowie zawodu chce się uczyć (jak na razie) 165 uczniów, a 240 woli ogólniaki. W Nowym Targu na zawodówki i technika zdecydowanych jest 295 uczniów, a 405 wybrało liceum.

Sporą popularnością cieszą się szkoły zawodowe również w powiecie krakowskim. Do liceum chce tutaj iść na razie tylko 39 uczniów. Na technika i zawodówki zdecydowało się już 111.

Wyjątkiem jest Kraków. Do wczoraj z elektronicznej rekrutacji do szkół w mieście skorzystało prawie 4 tys. uczniów. Zdecydowana większość (2365 osób) wybrała ogólniaki. Na technika i szkoły zawodowe postawiło 1502 gimnazjalistów.

- Liczyliśmy na większe zainteresowanie - przyznaje Marian Bednarek, wicedyrektor Zespołu Szkół Budowlanych Przyzakładowych "Chemobudowa-Kraków". - Wśród naszych absolwentów nie ma osób bezrobotnych. Pracodawcy wręcz biją się o nich. Przychodzą do szkoły z ofertami zatrudnienia, finansują specjalistyczne kursy dokształcające.

Mimo to na 80 przygotowanych przez szkołę miejsc zgłosiło się na razie tylko 20 kandydatów.

Co zrobić, by krakowskie zawodówki i technika nie świeciły pustkami? - Miasto od lat stara się przyciągnąć uczniów do tych szkół - zapewnia Jan Żądło, wicedyrektor krakowskiego Wydziału Edukacji. - Organizowane są targi edukacyjne, na których prezentują się szkoły zawodowe. Prosimy szkolnych pedagogów w gimnazjach, aby propagowali wśród swoich uczniów szkolnictwo zawodowe. Mamy już nawet pewne sukcesy w tej dziedzinie.

Dyrektor Żądło prognozuje, że w tym roku do krakowskich zawodówek i techników przyjdzie ponad 3500 osób. To 35 proc. wszystkich kandydatów. - A więc o trzy procent więcej niż w latach ubiegłych.

Tego entuzjazmu nie podzielają dyrektorzy krakowskich zawodówek i techników. Ich zdaniem jest tylko jeden sposób na zapełnienie wolnych miejsc w ich szkołach.

- Miasto powinno ograniczyć liczbę osób przyjmowanych do liceów - mówi Elżbieta Tarczyńska, dyrektorka Zespołu Szkół Odzieżowych nr 1 w Krakowie. - Powinno się odgórnie ustanowić minimalny próg punktowy, obowiązujący przy rekrutacji do liceów, do których teraz przyjmowani są bardzo słabi kandydaci.

- Miasto nie może tego zrobić - broni się Jan Żądło. - Sugerujemy jedynie dyrektorom ogólniaków, aby sami ustanowili taki próg.

- To jednak nie leży w ich interesie. Nikomu nie zależy przecież na tym, aby jego szkoła została zlikwidowana - ripostuje Elżbieta Tarczyńska.

- Dyrektorzy niektórych szkół robią nabór za wszelką cenę - denerwują się szefowie zawodówek. - Dziś walczy się o ucznia. Jedni robią to, oferując kandydatom atrakcyjny program, inni obniżając wymagania przy rekrutacji.

Efekt jest taki, że do ogólników trafiają czasem uczniowie, którzy na koniec gimnazjum zgromadzili zaledwie 40 punktów na 200 możliwych do zdobycia.

ANNA KOLET-ICIEK, "Dziennik Polski" 2007-06-05


Autor: ea