F-16 na pół gwizdka
Treść
Sprawność będących na wyposażeniu naszej armii F-16 w tym roku kształtuje się na poziomie 90 proc. przy 75-80 proc. w ubiegłym roku. - Wartość ta odpowiada wskaźnikom sprawności technicznej zakładanym na aktualnym etapie wdrażania samolotów do użytku - ocenia gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych. Z danych przekazanych przez Siły Powietrzne wynika, że w ubiegłym roku polskie "Jastrzębie" odnotowały ponad tysiąc niesprawności i defektów, jednak ponad 27 proc. z nich stanowiły te wykryte podczas odbioru od producenta. Według informacji przekazanych przez dowódcę Sił Powietrznych wynika, że w ubiegłym roku w polskich F-16 odnotowano 1017 różnego rodzaju niesprawności i defektów. Jak na tak krótki okres wydaje się to dość sporo, ale jeśli bliżej przyjrzeć się tej statystyce, obraz ten znacznie się poprawia. Ponad 27 proc., bo aż 281 niesprawności, które składają się na tę statystykę, zostało zauważonych podczas odbioru samolotu od amerykańskiego producenta w czasie inspekcji przyjęcia. Pomimo iż było to jeszcze przed wprowadzeniem na wyposażenie polskich eskadr, to zostało to odnotowane w wojskowych statystykach. Podczas bieżącej obsługi na ziemi wykryto 393 usterki, a 343 wystąpiły podczas wykonywania zadań w powietrzu. - My to nazywamy niesprawnościami, ponieważ musimy to tak nazywać, tak jest zgodnie z nomenklaturą - tłumaczył gen. Błasik. W czterech przypadkach piloci przerwali wykonywanie zadań. - Jest to wysoce zaawansowana technika i zapalenie lampki w kokpicie samolotu obliguje pilota do złożenia meldunku o tym fakcie, ponadto sam system również to odnotowuje - mówi gen. Błasik. - Wydaje mi się, że sprawność w ubiegłym roku na poziomie 75-80 proc. była sprawnością satysfakcjonującą i mam nadzieję że w roku bieżącym będzie to wyglądało znacznie lepiej - podsumowuje dowódca. Pułkownik Andrzej Wąsiewicz, dyrektor biura F-16, podkreśla, że aby maszyny osiągnęły pełną sprawność, potrzeba trochę czasu i pracy. - Należy brać pod uwagę, że ten moment eksploatacji jest najtrudniejszy dla samolotów - mówi płk Wąsiewicz. - Zgodnie z teorią niezawodności pierwszy i ostatni moment eksploatacji samolotu cechuje największa usterkowość - dodaje. - Samoloty nalatały blisko 3 tys. godzin, średnio statystycznie jest to około 80 godzin na samolot. Przy współczynnikach usterkowości jest to dobry procent dyspozycyjności samolotu i jest porównywalny z samolotami w innych państwach - uzasadnia płk Wąsiewicz. Jego zdaniem, dowód dużej sprawności i wysokiej klasy technicznej "Jastrzębi" stanowi fakt, że każdy samolot spędził w powietrzu między producentem a bazą około 12 godzin z kilkakrotnym tankowaniem w powietrzu. - Dwanaście godzin to jest dużo większy współczynnik od tych, które mają obecnie polskie samoloty - mówi dyrektor biura F-16. Jego zdaniem, wiele poprawek, które są odnotowane w statystyce, dotyczy drobnych elementów. - Są to poprawki typu dokręcenie nakrętki, odchylenie przewodu, który jest zbyt blisko, a normy mówią, że ma być 5 milimetrów. - Nie są to niesprawności wagi państwowej, ale nasz personel, mający doświadczenie, na takie rzeczy zwraca uwagę i wszystko, co zostanie stwierdzone na samolocie, jest przez personel usprawniane - podkreśla płk Wąsiewicz. - Samolot przechodzi obecnie wiek dziecięcy, gdzie różnego rodzaju sprawy związane z produkcją są czyszczone przez personel - dodaje. Polska zamówiła w sumie 48 samolotów F-16 w wersji Advanced Block 52:36 samolotów jednomiejscowych F-16C oraz 12 dwumiejscowych F-16D. Obecnie polskie Siły Powietrzne posiadają 33 samoloty F-16, z czego dwie maszyny przechodzą jeszcze inspekcję przyjęcia. Koszt eksploatacji jednej godziny lotu "Jastrzębia" wynosi ponad 40 tys. złotych. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-01-26
Autor: wa