Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Europa już wie o krzywdzie

Treść

Sprawa dyskryminacji Telewizji Trwam trafi do unijnego rzecznika praw obywatelskich. W wypełnionej po brzegi sali Parlamentu Europejskiego deputowani wysłuchali wczoraj poruszającej historii katolickiej stacji. Przykład Telewizji Trwam wskazuje, jak w sercu Europy władza łamie fundamenty demokracji: wolność słowa i prawo do informacji

Kilkadziesiąt pudeł z ponad 2,2 milionami podpisów przeciwko dyskryminacji Telewizji Trwam wwieziono na salę w Parlamencie Europejskim, w której odbywało się wysłuchanie publiczne w tej sprawie. To, obok setek tysięcy ludzi uczestniczących w marszach w obronie katolickiej stacji, przykład aktywności społecznej Polaków - podkreślali uczestnicy debaty w PE.
Ten gest miał pokazać europejskim politykom, że nieprawdziwe były słowa przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka, iż do Rady wpłynęło tylko kilka tysięcy protestów. To zarazem dowód na to, jak ważna dla Polaków jest sprawa umieszczenia Telewizji Trwam na pierwszym w Polsce cyfrowym multipleksie. Zainteresowanie wysłuchaniem było ogromne, a sala Parlamentu Europejskiego wypełniona po brzegi. W spotkaniu uczestniczyli eurodeputowani ze wszystkich grup parlamentarnych, także z rządzącej PO, w tym wiceszef PE Jacek Protasiewicz, oraz posłowie z polskiego Sejmu, eksperci od rynku medialnego. Tezy podniesione podczas wysłuchania mają deputowanym dostarczyć argumentów w czasie debat dotyczących rynku medialnego w Unii Europejskiej, jakie będą się odbywać na forum PE lub w jego komisjach. Sprawa ma także trafić do unijnego rzecznika praw obywatelskich. Jeden z jego doradców był uczestnikiem wysłuchania. Zostanie o niej poinformowana też Komisja Europejska, która pilnie śledzi proces cyfryzacji w krajach członkowskich UE. Jest to w tej chwili jeden z priorytetów Brukseli, która przywiązuje ogromną wagę do budowania "społeczeństwa informacyjnego", a to akurat w Polsce kuleje. Jednak fundamentalnym problemem jest to, że przykład Telewizji Trwam dowodzi, iż Polski nie można niestety uznać za kraj w pełni demokratyczny.
Eurodeputowany Zbigniew Ziobro (Europa Wolności i Demokracji), otwierając publiczne wysłuchanie, podkreślił, że dotyczy ono kwestii wolności w Polsce. - Dziś sprawa Telewizji Trwam urosła do symbolu wolności mediów w Polsce - stwierdził. Wyjaśnił, że sprawę tę postanowiono poruszyć w Parlamencie Europejskim, ponieważ dyskryminacja katolickiej stacji jest jawnym łamaniem zasad kierujących UE, których jednym z fundamentów jest troska o standardy wolności słowa i informacji.
- Wolelibyśmy, aby ta dyskusja tu się nie toczyła. Niestety, dzisiejsza władza w Polsce spowodowała, że powstał bardzo poważny konflikt, w który są zaangażowane miliony Polaków - mówił w Brukseli Zbigniew Ziobro. I podkreślał, że sprawa Telewizji Trwam powinna być symbolem dla tych wszystkich, którzy przywołują wartości demokracji, wolności słowa. - Bronimy Telewizji Trwam niezależnie od poglądów. Łączy nas przekonanie, że potrzebna jest wolność mediów - wskazywał deputowany.
Profesor Mirosław Piotrowski (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) przypomniał, że od dłuższego czasu obserwujemy w Polsce wielotysięczne manifestacje w obronie Telewizji Trwam. To pochodna decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która odmówiła katolickiej stacji miejsca na multipleksie cyfrowym. - To nie jest tylko problem Polski, dotyka on podstawowych wartości Unii Europejskiej - wskazywał Piotrowski. Podkreślił, że członków KRRiT desygnuje prezydent wywodzący się z PO oraz Sejm i Senat, gdzie dominuje koalicja rządowa. Możliwa jest więc decyzja, aby z mocy prawa wyłączyć z rynku cyfrowego stację, którą ekipa rządząca uzna za niewygodną. - To niezgodne z duchem prawodawstwa UE - powiedział Piotrowski, argumentując, że kwestie wolności słowa, myśli, sumienia, pluralizmu mediów są obecne w traktacie lizbońskim czy Karcie Praw Podstawowych, które tak często przywołuje obecny rząd.

Podmiot niekomercyjny
Socjolog prof. Andrzej Zybertowicz (UMK Toruń) mówił o kłopotach z pluralizmem, demokracją w Polsce. Jak zauważył, Krajowa Rada, zgodnie z Konstytucją i ustawami, "ma stać na straży wolności słowa w radiu i telewizji, ma zapewnić pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji". Szkopuł w tym, że podejmując decyzję w sprawie cyfryzacji, uchybiła tym wartościom. Profesor argumentował, że odmówiono koncesji podmiotowi społecznemu, niekomercyjnemu. Naukowiec nie jest zaskoczony skalą protestów. - Ludzie protestują, bo obcując z innymi mediami, publicznymi i komercyjnymi, mają odczucie deficytu prawdy - ocenił socjolog. I podkreślił, że odmowa przyznania koncesji Telewizji Trwam jest odbierana jako zawężenie wolności słowa i obszaru pluralizmu życia publicznego. - Pluralizm jest formą ochrony jedności społecznej. Skoro pluralizm to taka dobra rzecz, wzywam Krajową Radę o poparcie wniosku Telewizji Trwam o koncesję - wskazał Zybertowicz.
Eksperci od rynku mediów uczestniczący w wysłuchaniu podzielali obserwacje prof. Zybertowicza. Zgadzali się, że w Polsce mamy do czynienia z nierównowagą sceny medialnej. Doszło bowiem do wzmocnienia oligopolu, tworzonego przez TVP, Polsat, TVN; koncesje dostały nie tylko te stacje, ale i nadawcy z nimi powiązani. Wszystkie te podmioty są przychylne władzy politycznej, z której nadania działa także KRRiT. Dlatego też sprawy Trwam bronią nie tylko jej widzowie, bo spór wokół traktowania tej stacji przez Radę dotyczy przestrzegania pluralizmu w Polsce.
W Brukseli podnoszono także kwestie ułomności polskiego rynku medialnego, m.in. sekowanie niezależnych mediów kontrolujących władzę. Odbywa się to choćby poprzez dystrybucję reklam. Próbuje się też uciszać niepokornych dziennikarzy. W ten sposób opinia publiczna straciła narzędzia kontroli władzy, bo większość mediów nie wykonuje swojej podstawowej powinności.

Kto pilnuje ładu medialnego
Elżbieta Kruk, była szefowa KRRiT, negatywnie oceniła przebieg procesu cyfryzacji. Jednym z najważniejszych czynników świadczących o trafności takiej oceny jest właśnie złamanie przez Radę zasad troski o pluralizm i wolność słowa. - Nie ma wolności słowa bez wolnych i pluralistycznych mediów - wskazała Kruk. A tego pluralizmu Krajowa Rada nie zachowała, skoro zabrakło w bezpłatnym pakiecie cyfrowym miejsca dla stacji katolickiej, czego oczekują miliony widzów.
Wojciech Reszczyński, publicysta, przypomniał, że ład medialny po 1989 r. budowali ludzie związani z aparatem komunistycznym i służbami PRL-owskimi. Dlatego też Radio Maryja nie może do tej pory stworzyć takiej ogólnopolskiej sieci, jak komercyjne, liberalne stacje radiowe. Teraz sytuacja się powtarza, bo próbuje się uniemożliwić Telewizji Trwam powiększenie jej audytorium. Te same grupy cały czas kształtują rynek medialny, a dwie największe stacje są powiązane z postkomunistycznymi elitami.
Reszczyński wyliczył sześć zasad prowadzenia postępowania koncesyjnego, które złamała Rada: równość podmiotów (lepsze są podmioty nomenklaturowe, zasiedziałe, związane z biznesem postkomunistycznym); obiektywność i rzetelność w ocenie wniosków koncesyjnych (była to ocena fikcyjna, niemająca wpływu na decyzje koncesyjne); pluralizm światopoglądowy w mediach; prymat interesu odbiorców nad interesem nadawców; różnorodność oferty programowej. - Nie ma wolności słowa, jak nie ma tych wcześniejszych warunków. Nie ma demokracji, jest ona w Polsce ułomna, powiedziałbym nawet - problematyczna - stwierdził Reszczyński.

Jak Krajowa Rada traktowała Fundację
Radca prawny Benedykt Fiutowski, który reprezentuje Fundację Lux Veritatis w postępowaniach administracyjnych i sądowych, przypomniał przebieg procesu koncesyjnego i wady prawne, jakie mu towarzyszyły. Podkreślał, że wnioskodawcy nie byli traktowani w sposób równy. Fundacji zarzucano duże zadłużenie długoterminowe, ale tego nie brano pod uwagę w przypadku innych firm. Krajowa Rada nie badała tak samo wnikliwie sytuacji finansowej innych firm jak Fundacji. Radca liczy, że argumenty Fundacji podnoszone w wojewódzkim sądzie administracyjnym, których ten nie uwzględnił (choć jeden z sędziów zgłosił zdanie odrębne), znajdą uznanie w apelacji do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Lidia Kochanowicz, dyrektor finansowy Fundacji Lux Veritatis, udowadniała, że sytuacja ekonomiczna Fundacji w porównaniu z podmiotami, które dostały koncesję, była nieporównywalnie lepsza. Do takich wniosków uprawnia analiza kilku tysięcy stron dokumentów finansowych przedstawionych przez uczestników postępowania koncesyjnego. Dotyczyły one takich wskaźników jak majątek trwały, aktywa obrotowe, suma bilansowa, kapitały własne, zyski. We wszystkich parametrach Fundacja Lux Veritatis przebijała konkurentów. Kochanowicz mówiła w PE, że Krajowa Rada nie powiedziała, co dla niej oznacza wiarygodność finansowa, nie wskazała też, jak będzie badać sytuację ekonomiczną wnioskodawców. I przypomniała, że parametry finansowe stosowano wybiórczo. Pominięto też fakt, że to Telewizja Trwam ma najdłuższe doświadczenie jako nadawca, posiada kadry, program. A trzy podmioty, które są już na multipleksie, nie mają nawet pracowników. Dlaczego KRRiT posuwała się do takich manipulacji? - Nikt w Krajowej Radzie nie przypuszczał, że podejmiemy ten trud i pokażemy te dane - powiedziała Lidia Kochanowicz.

Ty masz rację, ja mam władzę
Ojciec Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja, podziękował inicjatorom za zorganizowanie wysłuchania publicznego w Brukseli. Apelował do wszystkich sił politycznych o podjęcie dialogu. Przypomniał, że to właśnie dzięki niemu udało się Radiu Maryja zdobyć koncesję ogólnopolską, choć ówczesna KRRiT była mocno zróżnicowana politycznie. - Potrzebny jest dialog na argumenty. Boli mnie, że nie ma dialogu, jest obrażanie, dzielenie, judzenie - powiedział o. Tadeusz Rydzyk. I niestety, w taki schemat wpisują się media. - Media mają być środkami społecznego komunikowania, a nie manipulowania - wskazywał dyrektor Radia Maryja. Ojciec Tadeusz Rydzyk podkreślał, że do dialogu potrzebna jest wolność. I przywoływał słowa bł. Jana Pawła II: "wolności nie wystarczy raz zdobyć, trzeba ją ciągle zdobywać".
- Jak patrzę na to, co dzieje się z Telewizją Trwam, i chrystianofobię, dochodzę do wniosku, że tu nie ma dobrej woli, jest żelbeton: ty masz rację, ja mam władzę - podsumował dyrektor Radia Maryja. Przypomniał, że do tej pory zebrano ponad 2 mln 221 tys. podpisów, a setki tysięcy ludzi demonstrowało na ulicach, także wczoraj przed PE. - Ci ludzie budują społeczeństwo obywatelskie - wskazywał o. Tadeusz Rydzyk. Tę wartość podkreślali także eksperci obecni na wysłuchaniu.
Solidarność z Telewizją Trwam wyraził niemiecki dziennikarz Stefan Meetschen. - Polska to kraj solidarności, cieszę się, że mogę wyrazić solidarność z Telewizją Trwam - stwierdził Meetschen. Podkreślił, że bez chrześcijaństwa nie mielibyśmy wolności słowa, z której jesteśmy dumni. - Telewizja Trwam jest ważna nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, przekazuje wartości chrześcijańskie, a w dzisiejszym świecie jest to wartość nie do przecenienia - mówił. Meetschen docenił to, że katolicka stacja ma bardzo zróżnicowany program: są audycje dla dzieci, młodzieży, osób starszych. - Telewizja Trwam jest niezależna, jako niemiecki gość w Polsce opowiadam się za Telewizją Trwam, to wkład na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, pogłębienia dialogu na rzecz różnorodności w jedności - podsumował Meetschen.

Krzysztof Losz Bruksela

Nasz Dziennik Środa-Czwartek, 6-7 czerwca 2012, Nr 131 (4366)

Autor: au