Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Esbeckie emerytury dzielą Platformę

Treść

Politycy Platformy Obywatelskiej składają w Sejmie projekt ustawy odbierającej uprawnienia emerytalne byłym funkcjonariuszom komunistycznej bezpieki i - jak zapewniają liderzy klubu - przywracającej elementarną sprawiedliwość społeczną. Ale z deklaracjami liderów PO nie zgadzają się już niektórzy członkowie partii. Konstanty Miodowicz, członek Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej, jest oburzony zapisami, które odbierają przywileje emerytalne esbekom po 1989 r. służącym w UOP. Życzliwiej na propozycję PO patrzy PiS, ale politycy tego klubu obawiają się, że dość radykalne rozwiązania ustawowe przedstawione przez PO z jednej strony mają być "oczkiem" w stronę prawicowego elektoratu, z drugiej zaś spowodować, że ustawę zakwestionuje Trybunał Konstytucyjny. Prawie miliard złotych rocznie pozwoli zaoszczędzić projekt ustawy o esbeckich emeryturach przygotowany przez Platformę Obywatelską. Jeśli oczywiście zostanie przyjęty przez Sejm, podpisany przez prezydenta i nie zostanie zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny. Już dziś bowiem można przypuszczać, że taką skargę skierują do Trybunału posłowie Lewicy. Opozycyjne PiS wstępnie deklaruje poparcie, ale zastanawia się też, czy to nie tylko medialny pozór, a propozycji ustawy odbierającej uprawnienia byłym funkcjonariuszom SB nie przygotowano tak, by nigdy nie weszła w życie. - Nie wiem, czy cała ustawa nie została właśnie tak pomyślana - mówi poseł Ryszard Terlecki (PiS). - PiS poprze każde rozwiązanie, które przywróci elementarną sprawiedliwość. Nie może być tak, by dzisiaj kaci i prześladowcy otrzymywali większe emerytury niż ofiary tamtego systemu - podkreśla parlamentarzysta. W projekcie ustawy Platforma proponuje zrównanie uprawnień emerytalnych byłych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 z uprawnieniami emerytalnymi wynikającymi z powszechnego systemu emerytalnego. Politycy PO chcą też, by kres służby w organach bezpieczeństwa państwa w latach 1944-1990 nie był zaliczany jako równoważny ze służbą w policji, ABW i służbach mundurowych. Świadczeń emerytalnych nie stracą natomiast ci funkcjonariusze SB, którzy wbrew wiedzy swoich przełożonych współpracowali z opozycją antykomunistyczną. - Chcemy, by nowe przepisy były rozpatrywane przez Sejm w październiku oraz jeszcze w tym samym miesiącu trafiły na biurko prezydenta. Mam nadzieję, że w końcu, po 18 latach, zamkniemy ten trudny rozdział - mówił poseł Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO. Deklaracja Chlebowskiego jest jednak mocno na wyrost. Nawet przyjęcie jej przez Sejm i Senat i podpisanie przez prezydenta nie oznacza, że jeszcze w tym lub przyszłym roku oprawcy z SB przestaną pobierać świadczenia emerytalne sięgające niekiedy nawet 8-10 tysięcy złotych. Jak bowiem zaznaczyli twórcy ustawy w przedłużonym vacatio legis, jej zapisy zaczęłyby obowiązywać dopiero od stycznia 2010 roku. Data nieprzypadkowa, w tym bowiem roku mają odbyć się wybory prezydenckie. - Myślę, że propozycję Platformy należy traktować przede wszystkim w kategoriach propagandowych, wyborczych, takiego "oczka do elektoratu" - komentuje poseł Stanisław Pięta (PiS). Projekt ustawy przygotowany przez PO budzi spore kontrowersje wśród samych posłów ugrupowania Donalda Tuska. Niektórym bowiem politykom Platformy nie podobają się zapisy, które odbierają wysokie uprawnienia emerytalne tym funkcjonariuszom SB, którzy w 1989 roku zostali pozytywnie zweryfikowani i później, trafiając do służb specjalnych, współpracowali na przykład z dzisiejszym szefem ABW Krzysztofem Bondarykiem, w 1990 roku szefem białostockiego UOP, czy Konstantym Miodowiczem, byłym szefem Kontrwywiadu UOP. To właśnie Miodowicz najostrzej krytykuje niektóre zapisy przygotowanej przez jego kolegów ustawy, nazywając je "bardzo kontrowersyjnymi". Według niego, zatrudniając oficerów SB w UOP i innych służbach wywiadowczych, zagwarantowano im "nienaruszalność ich interesów materialnych". - Funkcjonariusze SB, którzy zostali pozytywnie zweryfikowani, a następnie pracowali, i to gorliwie, w UOP, nie powinni być pozbawiani przywilejów emerytalnych - stanowczo twierdzi poseł Miodowicz (PO). Członek Rady Krajowej PO do swoich wątpliwości już w trakcie prac komisji sejmowych zamierza przekonać członków koalicji rządzącej. - Widać pan Miodowicz ma inne zdanie niż zarząd Platformy Obywatelskiej. Podkreślam, ta sprawa była dyskutowana na zarządzie partii, w którym on nie zasiada. I to zarząd PO zdecydował się przyjąć takie, a nie inne rozwiązania. Nikogo nie pozbawiamy emerytury za pracę w UOP, ale uznaliśmy, że za okres pracy w SB takie świadczenia się nie należą - komentuje poseł Sławomir Nitras (PO). Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-09-25

Autor: wa