Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ekspertyza do podważenia

Treść

Do spotkania biegłego z osobą, której mogły być postawione później zarzuty, nie powinno w ogóle dojść, ponieważ rzutuje to na wiarygodność biegłego - uważają prawnicy.

Chodzi o spotkanie obecnie oskarżonego o zaniedbania byłego wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego i eksperta, który przygotowywał opinie w tej sprawie na potrzeby śledztwa.

– Jest to sytuacja niedopuszczalna i karygodna, biegły powinien takich sytuacji unikać i nie spotykać się z osobami, które mogą później usłyszeć zarzuty, bo to niestety rzutuje później na wiarygodność takiego biegłego – zwraca uwagę mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich.

Podobnie ocenia to spotkanie inny pełnomocnik bliskich ofiar, mec. Rafał Rogalski. – Do takiego spotkania dojść nie powinno – stwierdza adwokat, zaznaczając, że co prawda formalnych zakazów nie ma, ale zgodnie z prawem podstawą wyłączenia biegłego jest uzasadniona wątpliwość co do jego wiarygodności, a takie sytuacje mają wpływ na negatywne oceny biegłego.

– Biegły powinien być powściągliwy, aby nie powstawały takie przesłanki – podkreśla Rogalski.

Jak ustalił „Nasz Dziennik”, do rozmowy Pawła Bielawnego z płk. rez. Stanisławem Kulczyńskim doszło 29 października 2011 r. na zaaranżowanym przez znajomego spotkaniu w Sulejówku. Było to niedługo po tym, jak Kulczyński wraz z ppłk. rez. Jarosławem Kaczyńskim zostali powołani jako biegli do wydania opinii na temat działań Biura Ochrony Rządu przy zabezpieczeniu wizyty prezydenta i premiera w Katyniu w kwietniu 2010 roku. Zespół tych ekspertów pracował od 20 października 2011 r. do 30 stycznia 2012 r., dokonując analizy materiału dowodowego tego śledztwa.

Przesłuchanie po spotkaniu

Po tym, jak prokuratura dowiedziała się, zapewne od samego biegłego, że doszło do takiego spotkania, Bielawny niezwłocznie, bo 10 listopada, został przesłuchany. Tłumaczył się, że była to z jego strony niefrasobliwość i że nie wywierał żadnych nacisków na eksperta.

Mecenas Kownacki nie chce przesądzać, czy ekspertyza z uwagi na to spotkanie będzie w jakiś sposób podważana, np. przez prawników byłego wiceszefa BOR, ponieważ działałoby to na niekorzyść klienta.

– Nie spodziewam się podważania opinii biegłego, ale ja jako adwokat oczywiście próbowałbym kwestionować wiarygodność takiego biegłego – mówi.


– Należałoby się zastanowić, czy nie było usiłowania mataczenia. Widać, że biegły takim ewentualnym próbom nie uległ z tej racji, że wydana przez niego opinia ostatecznie była krytyczna, ale nie wiemy, czy w pełni – zastanawia się adwokat.


Jak widać, również prokuratura po przesłuchaniu byłego wiceszefa BOR nie uznała, że są wystarczające przesłanki, żeby kwestionować wiarygodność Kulczyńskiego.

– Sprawa wiarygodności biegłych była już wyjaśniawna – stwierdza pytana o to prokurator Renata Mazur, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Jak głosi komunikat prokuratury, w wyniku przeprowadzonej analizy biegli „wydali opinię, stwierdzając, że sposób planowania, organizacji i realizacji działań ochronnych podejmowanych przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu w ramach wizyty zagranicznej” premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego „był niezgodny z zasadami i pragmatyką, obowiązującymi wówczas w Biurze Ochrony Rządu, a stwierdzone w tym zakresie istotne uchybienia miały znaczący wpływ na obniżenie bezpieczeństwa ochranianych osób”.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik Środa, 11 lipca 2012

Autor: au