Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ekspert Gontarski wiedzę czerpał z mediów

Treść

Waldemar Gontarski będzie nadal ekspertem sejmowej komisji ds. rzekomych nacisków na służby specjalne, organa wymiaru sprawiedliwości i policję za rządów PiS. Za jego odwołaniem z funkcji stałego doradcy komisji opowiedziało się tylko dwóch posłów PiS.
Wniosek o odwołanie Waldemara Gontarskiego z funkcji stałego doradcy komisji ds. nacisków złożył Arkadiusz Mularczyk (PiS). Jak uzasadniał poseł, do wniosku dołączona jest ekspertyza prawna, z której wynika, że istnieje konflikt interesów między udziałem w charakterze doradcy komisji, a jednocześnie występowaniem w charakterze świadka w sprawie będącej przedmiotem badania przez komisję. - W takim przypadku są podstawy do odwołania z komisji - mówił poseł Mularczyk.
Gontarski miał napisać ekspertyzę oceniającą legalność działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego krótko po tym, jak uzyskał dyplom magistra prawa. Jak podkreślił Mularczyk, Gontarski - będąc jeszcze "studentem prawa" - dostał zlecenie sporządzenia opinii dla Biura Analiz Sejmowych, z której wynikało, że akcja CBA w ministerstwie rolnictwa (w związku z tzw. aferą gruntową) była nielegalna, a opinia ta została potraktowana jako doniesienie o popełnieniu przestępstwa w związku z tą akcją. Gontarski został przesłuchany przez prokuraturę, co oznacza, że formalnie w tej sprawie jest świadkiem.
Ekspert stały komisji zarzuty Mularczyka nazwał inwektywami. Przyznał jednak, że sporządził opinię dla Kancelarii Sejmu o granicach prowokacji policyjnej na podstawie akcji CBA w resorcie rolnictwa, a została ona przygotowana według standardów, jakie tego typu opinie powinny spełniać. Usunięcie go z funkcji doradcy - jak podkreślił - oznaczałoby ograniczenie wolności badań naukowych. Wiadomości o zdarzeniach, które były podstawą napisania opinii, uzyskał z... mediów. Zeznając w prokuraturze w sprawie afery gruntowej, miał powiedzieć prokuratorom, że nie zna żadnych faktów.
Poseł Mularczyk podkreślił, iż działania Gontarskiego przyczyniły się pośrednio do odwołania Mariusza Kamińskiego z funkcji szefa CBA, dlatego pytał go także, czy opinii tej nie napisał na zlecenie któregoś z polityków.
Gontarski, odpowiadając, stwierdził, że komisja powołała go, wiedząc, że sporządził taką opinię, a zlecenie dostał z Biura Analiz Sejmowych. Spotykał się z różnymi politykami, rozmawiając na temat opinii, i współpracował z różnymi posłami, a omawiana opinia prawna została złożona w charakterze zawiadomienia.
Za odwołaniem opowiedziało się tylko dwóch posłów PiS (Arkadiusz Mularczyk i Marzena Wróbel), a przeciw było dwóch posłów PO (Krzysztof Brejza i Robert Węgrzyn), przy jednym wstrzymującym się od głosu, którym był przewodniczący komisji Andrzej Czuma (PO). Posłowie Lewicy i PSL byli nieobecni.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-01-13 Nr 10

Autor: jc