Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ekologiczna ofensywa

Treść

Ministerstwo Rolnictwa uruchamia fundusz na promocję ekologicznej żywności. Zdaniem rządowych ekspertów Polska może stać się potęgą na światowym rynku ekologicznych produktów. Małopolska jest jednym z krajowych liderów w tej dziedzinie. Na razie produkcja ekologicznej żywności jest opłacalna tylko dzięki unijnym dotacjom; polscy konsumenci nie doceniają walorów takich produktów. Dlatego Ministerstwo Rolnictwa uruchamia trzyletni program promocyjny z budżetem 12 milionów złotych. Ta kampania ma przedstawić Polakom zalety żywności produkowanej metodami tradycyjnymi bez chemicznych "dopalaczy". W ostatnich latach liczba polskich gospodarstw ekologicznych rosła w bardzo szybkim tempie - tylko w ubiegłym roku przybyło ich 2 tysiące. Teraz 10 tysięcy takich gospodarstw zajmuje powierzchnię ponad 200 tysięcy hektarów. Ministerstwo Rolnictwa prognozuje, że w 2007 r. ten wzrost będzie jeszcze szybszy. - Żywność ekologiczna może stać się polską specjalnością. Koniunktura jest bardzo dobra i na Zachodzie, i na Wschodzie. Producenci są poszukiwani. Mamy szansę wypełnić tę niszę - mówi Wiesław Wawiernia, naczelnik Wydziału Rolnictwa Ekologicznego w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dzisiaj większość gospodarstw ekologicznych działa na małą skalę, a ich produkcja jest rynkowo nieopłacalna. Połowa takiej produkcji idzie na wewnętrzne, domowe potrzeby. W Małopolsce działa 2 tys. gospodarstw ekologicznych - co stawia region na pierwszym miejscu w Polsce - jednak ogromna większość z nich to małe poletka i sady, obejmujące zaledwie po 3-5 hektarów. - Takie gospodarstwo opłaca się tylko dzięki dotacjom. Nie ma rynków zbytu, nie ma sklepów. Ani w Nowym Sączu, ani w Limanowej. A praca jest bardzo żmudna - mówi Maria Zygadło, która wraz z mężem prowadzi gospodarstwo ekologiczne w Łukawicy (powiat limanowski). Gospodarstwo pani Marii zaopatruje jej rodzinę i gości w nabiał i owoce - truskawki, czarną porzeczkę. Niewielkie nadwyżki właściciele sprzedają do sklepów spożywczych. W podobny sposób radzą sobie inne gospodarstwa ekologiczne. Sprzedając na wolnym rynku, trudno byłoby im pokryć koszty produkcji. - Rolnictwo ekologiczne przynosi plony o 40 procent niższe od konwencjonalnego. Wymaga także większego nakładu pracy - mówi Aleksander Bednarski z krakowskiej firmy COBICO, która przyznaje certyfikaty dla gospodarstw ekologicznych. Konsumentom certyfikat ekologicznej żywności wciąż niewiele mówi; oceniają produkty na podstawie ich ceny i wyglądu. Niewielu jest skłonnych zapłacić więcej za ekologiczne jabłka - czyli tzw. psiary - które prezentują się mało okazale i można w nich znaleźć robaka. Ale - jak zapewniają eksperci - są smaczne i znacznie zdrowsze od "podrasowanych" jabłek, które królują na półkach. - Polscy konsumenci nie rozumieją, że czasem lepiej zapłacić trochę więcej. W żywności ekologicznej nie ma dodatków uzupełniających - dodaje Wiesław Wawiernia. Zdaniem ministerialnych ekspertów sposobem na przezwyciężenie rynkowych kłopotów gospodarstw ekologicznych jest łączenie sił. Na dłuższą metę mogą pokonać "chemicznych" konkurentów dzięki niewysokim kosztom. Ponieważ w Polsce nie stosowano chemicznych nawozów na dużą skalę, gospodarstwom dość łatwo przestawić się na tryb ekologiczny. Certyfikat jest przyznawany po upływie 2 lat (dla produkcji roślinnej i zwierzęcej) lub po 3 latach (dla sadów). Gospodarstwo ekologiczne do 5 ha musi płacić 600 zł rocznie za utrzymanie wymaganego certyfikatu i kontrole. Przy większym areale opłata jest nieco wyższa. Większość tych kosztów pokrywa jednak ministerialna dotacja przekazywana przez stacje chemiczno-rolnicze. GRZEGORZ NYCZ, "Dziennik Polski" 2006-11-03

Autor: ea