Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Egzamin "niedojrzałości"

Treść

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości domagają się od minister edukacji Katarzyny Hall wyjaśnień w sprawie zaniedbań, które mogły przyczynić się do bardzo słabego wyniku tegorocznej matury. W tym roku nie zdała jej aż jedna czwarta abiturientów. Przy okazji ogłoszenia wyników egzaminów maturalnych przez CKE już po raz kolejny podniosły się głosy podające w wątpliwość zasadność przeprowadzania matur.
Jak poinformowała Centralna Komisja Egzaminacyjna, na ponad 343 tys. osób przystępujących w tym roku do obowiązkowych egzaminów maturalnych nie zdało ich ponad 84 tys. abiturientów. Stanowi to blisko jedną czwartą wszystkich zdających. Bez prawa powtarzania matury w tym roku pozostało 7 proc. uczniów. Egzaminu maturalnego nie zdało 84 tys. 259 abiturientów. Z liczby tej 59 tys. 965 osób będzie miało możliwość przystąpienia do egzaminu poprawkowego w sierpniu. Zgodnie z przepisami maturzysta, który nie zdał jednego obowiązkowego egzaminu (pisemnego lub ustnego), ma prawo poprawić go pod koniec wakacji. Od momentu wprowadzenia tzw. nowej matury jej wyniki są coraz słabsze. Od początku wcielenia w życie reformy egzaminu dojrzałości wprowadzane były modyfikacje, jak choćby zawężenie liczby przedmiotów do wyboru jako przedmiotów obowiązkowych. W pierwszym roku nowych matur była możliwość zdawania np. historii sztuki albo wiedzy o tańcu jako przedmiotu obowiązkowego. Dziś te przedmioty można zdawać tylko jako dodatkowe. W 2005 roku była również możliwość wyboru poziomu rozszerzonego właściwie na chwilę przed wejściem na egzamin. Dziś wymagana jest wcześniejsza deklaracja, który z przedmiotów zdawany będzie na poziomie rozszerzonym. Największą jednak zmianą było wprowadzenie od zeszłego roku obowiązkowej matury z matematyki. Wszystkie te modyfikacje świadczą o wysokim poziomie niedoprecyzowania reformy, wprowadzanej naprędce i - jak się okazuje - bez odpowiedniego przygotowania przyszłych abiturientów. - W ostatnich czterech latach pogarszały się wyniki egzaminów maturalnych, a w tym roku spadek zdawalności jest lawinowy, co budzi poważny niepokój. Widać wyraźnie, że młodzież nie została odpowiednio do egzaminów przygotowana, szczególnie do egzaminu z matematyki. Jest to spowodowane obniżeniem wymagań i poziomu nauczania. Szkoła przestaje uczyć myślenia. Idea radosnej szkoły wypiera ideę szkoły jako źródła wiedzy - podkreśla poseł Artur Górski (PiS) z sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli w piątek wniosek o pilne zwołanie komisji w celu przedstawienia wyjaśnień przez szefową resortu edukacji Katarzynę Hall. Spokojnie do wyników matur podszedł dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych Michał Federowicz. Jego zdaniem, w tym roku po prostu więcej maturzystów dostało sygnał, że trzeba się jeszcze troszkę wziąć w garść. - Jak komuś naprawdę zależy na maturze, to musi jeszcze się poduczyć i przystąpić do niej w sierpniu - stwierdził szef Instytutu. Wraz ze słabym wynikiem matur pojawiły się głosy sugerujące całkowite zniesienie egzaminów maturalnych (do takich wniosków doszedł Piotr Pacewicz w sobotnim wydaniu "Gazety Wyborczej"). - Z mojego punktu widzenia warto się zastanowić, czy nie wrócić do poprzedniego cyklu kształcenia, czyli osiem klas szkoły podstawowej i cztery lata liceum, jak również do poprzedniej formy egzaminu maturalnego. Eksperyment gimnazjum i tzw. nowej matury okazuje się z roku na rok, wraz ze słabnącymi wynikami egzaminów, eufemistycznie mówiąc, porażką - uważa Jakub Zieliński, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego zdaniem, tegoroczne wyniki matur są konsekwencją ogólnego regresu edukacji w Polsce. - Mamy dość tradycyjne podejście do oświaty i jesteśmy za utrzymaniem egzaminu maturalnego - podkreśla również Artur Górski. Nasuwa się w tym miejscu pytanie: czy teza podnosząca likwidację egzaminu dojrzałości tylko dlatego, że obecny rząd nie potrafił przez cztery lata wpłynąć choćby minimalnie na jakość kształcenia, nie jest już nazbyt widoczną próbą legitymizacji tej bezczynności?
Paulina Jarosińska
Nasz Dziennik 2011-07-04

Autor: jc