Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dziś mija 61. rocznica śmierci rotmistrza Pileckiego

Treść

Z Hanną Foltyn-Kubicką, posłem do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Anna Ambroziak
Podczas głosowania w Parlamencie Europejskim 2 kwietnia br. zgłosiła Pani poprawki do rezolucji "Świadomość europejska a totalitaryzm", mające na celu wpisanie rotmistrza Witolda Pileckiego do tekstu dokumentu oraz ustanowienie 25 maja (rocznicy jego zamordowania) Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmami. Teraz ponawia Pani inicjatywę szerzenia pamięci o rotmistrzu...
- To prawda, organizuję m.in. Msze św. w intencji rotmistrza Pileckiego, napisałam do wszystkich proboszczów w województwie pomorskim, by głosili w czasie Eucharystii, że już dziś mija 61. rocznica mordu na rotmistrzu, by pogłębić świadomość Polaków, że taki człowiek był.
Uważam, że rotmistrz Pilecki jest postacią wielką, to nasz bohater narodowy, który chlubnie wpisał się w karty historii Polski. Uważam, że powinno się go czcić, i jeżeli nie udało się tego zrobić w europarlamencie, to na pewno musi zająć się tym polski Sejm i Senat. Ja tej sprawy nie odpuszczę! Będę walczyć dalej, by Europa była świadoma tego, że Polska miała takich bohaterów. Uważam, że jest to bardzo ważne w kontekście tego, co się dzieje w Parlamencie Europejskim, i tego, jak usilnie niemieckie media chcą wmówić wszystkim, że holokaust to również sprawka Polaków! Nie tak dawno pan Władysław Bartoszewski powiedział, że przecież są to prywatne media. Ale to przecież jeden z największych opiniotwórczych tygodników w Niemczech! To już zostało przetłumaczone w internecie na wiele języków. To wielki skandal, zafałszowywanie historii, co jest niebezpieczne zwłaszcza w kontekście zbliżającej się 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej i przed mającymi nastąpić wyborami europejskimi. Niedawno pewna niemiecka polityk powiedziała mi, że każdy naród ma takich bohaterów. Nie chciałam być złośliwa i nie zapytałam, czy chodzi jej o Szindlera, który owszem ratował ludzi, ale trochę późno, bo w momencie, kiedy już zorientował się, że Hitler przegrywa wojnę. Można tu śmiało powiedzieć, że ratował własną skórę! Ale o tym człowieku wie cały świat, bo kręci się wielkie hollywoodzkie filmy za miliony dolarów. Natomiast rotmistrz Pilecki nie może się przebić w Europie!
Czy po Pani wystąpieniu w PE ktoś z najwyższych polskich władz rozmawiał z Panią na ten temat?
- Ależ skąd! Nie było żadnej reakcji, żadnego odzewu. A jeżeli rząd nasz nie reaguje, co jest wielkim skandalem, to czego możemy się spodziewać po Brukseli! Pisałam w tej sprawie do premiera Donalda Tuska - właściwie bezskutecznie, bo dostałam odpowiedź, że sprawa jest w toku. Ale jak wrócę, a to już kwestia tylko kilku tygodni, znów podejmę tę walkę. To niedopuszczalne, by polskie władze tak bagatelizowały tę sprawę! Jeżeli zamyka się nam usta i pozwala niemieckiej prasie serwować takie rzeczy, to uważam, że rząd polski powinien tu zareagować błyskawicznie, i to u samej kanclerz Angeli Merkel. Bo są to sprawy niedopuszczalne, mnie to oburza jako Polkę, córkę żołnierza Armii Krajowej i jako Europejkę. Interweniować mógłby też Instytut Pamięci Narodowej, który powinien podać tę gazetę do sądu.
Organizacje kombatanckie wzywają wszystkich polskich eurodeputowanych, którzy nie poparli zgłoszonych przez Panią poprawek, do publicznego ogłoszenia rezygnacji z dalszego udziału w życiu politycznym...
- To są wezwania mało realne, bo większość tych posłów jest już na listach wyborczych Platformy Obywatelskiej. Oni uważają, że nic się nie stało. Co gorsza, kłamią w żywe oczy, iż ich głosowanie to była tylko pomyłka techniczna i moja nieudolność w przekazaniu informacji. Co oczywiście jest kompletną bzdurą, mam dowody na to, że wysłałam im w dniu poprzedzającym głosowanie maila z treścią i numerem poprawek. A teraz mówią, że pomylili guziki podczas głosowania, których jest raptem trzy!
Sprawa Pileckiego nie jest wyizolowana. Na myśl przychodzi choćby nierozliczona dotąd zbrodnia katyńska. W Budapeszcie powstaje pomnik Ofiar Katynia - Węgrzy mają świadomość tej zbrodni, a Rosja w dalszym ciągu nie chce na ten temat rozmawiać. Podobnie mąci Parlament Europejski, w którym najwięcej mają do powiedzenia duże frakcje, a do takich zalicza się przecież m.in. EPP (do której należy właśnie Platforma Obywatelska), zdominowana przez Niemców, którzy grają pierwsze skrzypce w PE i którzy nadają właśnie taki, a nie inny ton polityce historycznej.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-05-25

Autor: wa