Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Duża rysa w PiS

Treść

Marszałek Sejmu Marek Jurek odchodzi z partii Prawo i Sprawiedliwość
Czy polska prawica znowu się podzieli? Marek Jurek rozczarowany niedopuszczeniem do dyskusji na sobotniej radzie politycznej PiS w sprawie głosowania zmiany Konstytucji złożył legitymację członkowską partii. Na znak solidarności z marszałkiem Sejmu w radzie udziału nie wzięło kilkoro innych członków PiS. Politycy tej partii, którzy na sali pozostali, podkreślali, że liczą, iż decyzja Marka Jurka nie jest ostateczna, a premier Jarosław Kaczyński zapowiedział kolejne próby sondowania możliwości zmian Konstytucji w kwestii ochrony życia. Z pęknięcia w Prawie i Sprawiedliwości cieszy się Platforma Obywatelska, która też w sobotę zorganizowała konferencję programową.



O tym, czy na prawicy powstanie nowe ugrupowanie albo chociaż klub parlamentarny w Sejmie, nie mówią głośno politycy zawiedzeni brakiem dyskusji w PiS o najważniejszych, trapiących tę partię sprawach. Marszałek Sejmu Marek Jurek deklaruje, że chce jeszcze wszystko przemyśleć, choć możliwość pozostania w partii raczej wyklucza. Biorąc pod uwagę, że list w sprawie wycofania prezydenckich poprawek do Konstytucji podpisało, stając murem za Markiem Jurkiem, kilkudziesięciu posłów, realne jest, że znalazłoby się przynajmniej piętnastu potrzebnych do założenia nowego klubu parlamentarnego. Politycy PiS mówią jednak w kuluarach, że tworzenie nowego ugrupowania bez silnego przywódcy i pieniędzy jest pozbawione sensu. Historia pokazuje też, że kolejne podziały, delikatnie mówiąc, prawicy nie służą.
Możliwość rozłamu w PiS i utworzenia nowego ugrupowania została szybko podchwycona przez relacjonujące sobotnie wydarzenia media. Nie jest tajemnicą, że taki rozwój sytuacji to woda na młyn PO. - Kryzys koalicji i kryzys PiS wchodzi w fazę ostateczną - zaciera ręce lider PO Donald Tusk, licząc, że w ciągu kolejnych miesięcy dojdzie do przedterminowych wyborów. Sobotnie przesilenie w PiS spadło Platformie jak gwiazdka z nieba. Tego dnia bowiem PO odbywała własną konferencję programową, podczas której w opozycji do tego, co wydarzyło się w PiS, podkreślała jedność i możliwość wypowiadania przez członków własnego, często niewygodnego dla szefów partii, zdania.
Pomimo złożenia partyjnej legitymacji marszałek Marek Jurek zapowiada, że osobiście będzie popierał rząd Jarosława Kaczyńskiego. - Ten rząd zasługuje na poparcie, bo robi wiele dobrego, między innymi w kwestii polityki zagranicznej oraz bezpieczeństwa - mówi Jurek. Premier Jarosław Kaczyński, przypominając tę deklarację Jurka, zauważa, że jeśli chodzi o arytmetykę parlamentarną, to w tej chwili nic się nie zmienia. Wciąż jednak liczy, że marszałek zmieni zdanie i wycofa swoją rezygnację z członkostwa w PiS. - Nie myślimy o wyborach, ale aby ten niewątpliwy kryzys, niedobry dla naszej partii i wywołany chyba jednak przede wszystkim wielkimi emocjami, się zakończył - mówi Jarosław Kaczyński. Jak zaznacza, decyzję Marka Jurka PiS traktuje bardzo poważnie, ale nie jako decyzję ostateczną. - Każdy może decyzję zmieniać - podkreśla premier. Deklaruje też, iż będzie sondował możliwość zmiany Konstytucji w dziedzinie obrony życia przy okazji innych planowanych zmian, np. dotyczących immunitetu.

Zabrakło wsparcia i dyskusji
Wydarzenia po piątkowej decyzji Marka Jurka o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu nabrały rozpędu także w wyniku wcześniej zaplanowanej na następny dzień Rady Politycznej PiS. - Miałem nadzieję, że Rada Polityczna pozwoli na przedstawienie mi moich poglądów. Skoro do Rady doszło, to uważałem, że trzeba przedstawić ocenę tych wydarzeń - tłumaczy Marek Jurek, który podczas obrad chciał się odnieść do piątkowych głosowań nad zmianą Konstytucji. Premier jednak o tym rozmawiać nie chciał. - Zostałem obrażony. Usłyszałem słowa, których nie chciałbym pamiętać - mówił marszałek. - Nie chodziło o to, by kogokolwiek obrażać, ale o to, byśmy dalej mogli prowadzić to wszystko, co jest dla Polski bardzo ważne. Jeśli marszałek czuje się obrażony, to przepraszam - odpowiadał premier Kaczyński.
Podczas posiedzenia szef rządu nalegał, aby nie prezentować oceny ostatnich tygodni i wpływu poszczególnych polityków PiS na przebieg i wynik prac nad zmianą Konstytucji. Sprawa ma być poruszona na kolejnej Radzie Politycznej, która odbędzie się w ciągu najbliższych tygodni. - Tej propozycji przyjąć w tej formie nie mogłem - stwierdza Marek Jurek, zaznaczając, że gdy usłyszał propozycję o dyskusji dopiero "w najbliższym czasie" i "zamkniętym gronie", postanowił o rezygnacji z członkostwa w PiS. - Tym bardziej że po raz drugi w ciągu dwóch dni doszło do sytuacji, kiedy dyskusji o sprawach najbardziej merytorycznych nie ma, bo się mówi "posiedzenie skończone" - dodaje Jurek.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, marszałek Jurek zanadto uwierzył, że uda się zdobyć wystarczającą większość do zmiany zapisów Konstytucji. Jak wyjaśniał premier, mimo wątpliwości kierownictwa PiS co do możliwości ich przeprowadzenia Jurek dostał jednak przyzwolenie na prowadzenie tej sprawy pod warunkiem, że "weźmie za to odpowiedzialność".
Marszałek powiedział, że nie miał wystarczającego poparcia swoich kolegów z Prawa i Sprawiedliwości w staraniach o zmiany w Konstytucji dotyczące obrony życia. A pojawiające się wśród polityków PiS polemiki tylko osłabiały stanowisko ugrupowania w tej sprawie.

Rozliczyć Suskiego
Na znak solidarności z marszałkiem Radę Polityczną opuściła część posłów, m.in.: Małgorzata Bartyzel, Dariusz Kłeczek, Marian Piłka i Artur Zawisza. Inny solidaryzujący się z Markiem Jurkiem poseł PiS Wojciech Mojzesowicz powiedział nam, że w czasie rozmów nad sytuacją w partii będzie się domagał wyciągnięcia odpowiedzialności wobec innego posła PiS Marka Suskiego, który w piątek zbierał i darł rozkładane w Sejmie przez posłów LPR listy ks. bp. Kazimierza Górnego ze stanowiskiem Kościoła dotyczące zmiany Konstytucji.

Spotkanie w cztery oczy
Wczoraj doszło do ponad dwugodzinnej rozmowy premiera Kaczyńskiego i Marka Jurka. Nie wiadomo, czy coś ustalili, bo obaj politycy postanowili nie informować mediów o jej szczegółach. Chęć mediacji między marszałkiem a premierem zgłosił lider LPR Roman Giertych. Politycy PiS dają jednak jasno do zrozumienia, by od spraw ich partii Giertych trzymał się jak najdalej.
Wśród osób, które mogłyby zastąpić Jurka na stanowisku marszałka Sejmu, wymienia się wicepremiera Ludwika Dorna, przewodniczącego klubu PiS Marka Kuchcińskiego, a także ministra w kancelarii premiera Adama Lipińskiego.
Artur Kowalski, "Nasz Dziennik" 2007-04-16

Autor: ea