Dowcipnie i z zadumą
Treść
Ukazała się długo zapowiadana "Autobiografia" ks. Jana Twardowskiego. Na razie w księgarniach jest dostępny pierwszy tom. Książka miała się ukazać już jakiś czas temu. Zmarły na początku tego roku poeta z zamiarem napisania opowieści o samym sobie nosił się od 2003 r. Wtedy to właśnie Wydawnictwo Literackie złożyło mu propozycję skompletowania wspomnień i kroniki swojego życia. Poeta zgodził się. Do pracy ks. Twardowski zabrał się z Aleksandrą Iwanowską - redaktorką, która w swoim curriculum vitae ma co najmniej kilkanaście pozycji sygnowanych nazwiskiem poety. Ona też sprawiła, że w ostatnim etapie pracy - gdy ks. Twardowskiego już zabrakło - pomysł pisania "Autobiografii" mógł zostać sfinalizowany. Z książki dowiadujemy się o dzieciństwie i o rodzicach ks. Twardowskiego ("Byłem dzieckiem bardzo szczęśliwym"), pierwszych lekturach (co charakterystyczne - rozdział nazywa się "Zawsze lubiłem czytać"), nauczycielach i wczesnych przyjaźniach ("Miałem wielu kolegów. Lubiliśmy się, a ja uchodziłem za koleżeńskiego"), o duchowym przebudzeniu i drodze kapłańskiej ("Jako dziecko chciałem być podróżnikiem i jeździć po całym świecie. Nigdy bym nie przypuszczał, że zostanę księdzem..."), a także o pierwszych krokach na literackiej niwie. "Pisałem dla nielicznych przyjaciół i raczej ograniczałem się do prezentowania swoich utworów w prywatnym obiegu. Nie wyszukiwałem wielkich słów, nie zważałem na artyzm wypowiedzi. Dlatego w moich wierszach jest tak wiele prostych słów i czasem naiwnych stwierdzeń. Nie żałuję tego" - czytamy w rozdziale "Drugi debiut". Piękny, pełen liryzmu i tak charakterystycznej dla ks. Twardowskiego pogody ducha oraz bezpretensjonalny język tej książki to drugi, obok warstwy dokumentacyjnej, walor "Autobiografii". W tej książce nie ma zresztą miejsca na gadulstwo, przechwałki, filozoficzne i egzystencjalne nadymania czy obszerne omawianie swoich zasług oraz osiągnięć. Jest za to powściągliwość, skromność, dystans, delikatny dowcip i lekka zaduma - takie, jakie znamy z jego wierszy. Zdecydowani sięgnąć po Autobiografię będą poza tym zachwyceni materiałem ilustracyjnym. Są tu zatem i pocztówki ks. Twardowskiego, i dokumenty (np. fotokopia protokołu egzaminu magisterskiego), prasowe wycinki (na których ogłasza się "kol. Jan Twardowski"), wizytówka "mgr filozofii w zakresie filologii polskiej" oraz - oczywiście - zdjęcia z archiwum rodzinnego czy też pamiątkowe fotografie przyjaciół. *** Podobno, o czym pisze Iwanowska w posłowiu, "Autobiografię" ks. Twardowski traktował jako dzieło swojego życia. Sądzę, że patrząc z wysoka na to, co opublikowało właśnie Wydawnictwo Literackie - nie zmieni swojej opinii. A my tym spokojniej możemy czekać na tom drugi, który ma się ukazać już za miesiąc. I, na razie, cieszyć się pierwszym tomem przeogromnie. MARCIN WILK, "Dziennik Polski" 2006-12-04 Jan Twardowski, "Autobiografia. Myśli nie tylko o sobie. Tom 1. 1915 959", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006.
Autor: ea