Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dodatkowe badania w sprawie śmierci Klusika

Treść

Opolska prokuratura co prawda wstępnie wyklucza, żeby do śmierci Jana Klusika, jednego z pobitych 15 sierpnia uczestników modlitwy pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim, przyczyniły się urazy zewnętrzne. Zleciła jednak dodatkowe badania. A członkowie rodziny zmarłego dziwią się brakowi zainteresowania treścią nagrań z monitoringu, jaki prowadzono na miejscu. Ostateczne wyniki sekcji zwłok Klusika poznamy dopiero w czerwcu.
Śledztwo zostało wszczęte w związku z podejrzeniem, że brutalne uderzenie, jakie otrzymał Jan Klusik od nieznanego napastnika podczas akcji służb porządkowych w nocy z 14 na 15 sierpnia ubiegłego roku, mogło przyczynić się do jego zgonu miesiąc później. Mężczyzna modlił się wówczas pod harcerskim krzyżem upamiętniającym ofiary katastrofy rządowego Tu-154M pod Smoleńskiem. Został kopnięty przez chuligana w klatkę piersiową, gdy zasłaniał kobietę przed atakiem. 25 października Zakład Medycyny Sądowej Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu przeprowadził ekshumację ciała obrońcy krzyża. Wprawdzie opinia biegłych z sekcji zwłok nie została jeszcze wydana, ale prokuratura już zaprzecza, jakoby ta śmierć mogła mieć związek z sierpniowymi wydarzeniami przed Pałacem Prezydenckim. - Postępowanie nie jest jeszcze zakończone. Z opinii biegłych uzyskanej do tej pory wynika, że wykluczono, aby do zgonu doszło wskutek urazu zadanego zewnętrznie. Wykazano, iż przyczyną śmierci były schorzenia wewnętrzne - informuje prokurator Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury okręgowej. Dodaje jednocześnie, że sprawa nie jest jeszcze zakończona, ponieważ prokurator zlecił dodatkowe badania. - Będą one zakończone nawet pod koniec czerwca, jak wypowiedzieli się biegli z Krakowa. Dlatego jeszcze będziemy czekać - twierdzi Sieradzka. Zaznacza, że zaprezentowane teraz opinie zostały uzyskane w toku postępowania. Pewne wątpliwości co do działań organów ścigania w tej sprawie mają natomiast członkowie rodziny zmarłego. Pozyskane przez nich informacje o wstępnych ustaleniach prokuratorów budzą w nich zdziwienie. - Przede wszystkim prokuratura nie robi rzeczy podstawowej - nie stara się o przekazanie z Biura Ochrony Rządu lub służb porządkowych zapisów z monitoringu placu przed Pałacem Prezydenckim. Zresztą jakie znaczenie ma to zdarzenie w porównaniu z tym, co się dzieje w sprawie katastrofy smoleńskiej? - zastanawia się Antoni Klusik, brat zmarłego. Zwraca uwagę, że prokuratura pomija w postępowaniu kontekst wypadków z 15 sierpnia. - Z kamienną twarzą opowiada się, że są prowadzone badania, które będą trwały niedługo już pół roku - podkreśla pan Antoni. Z kolei Marian Klusik, drugi brat zmarłego, zwraca uwagę na toksykologiczny kierunek badań zleconych przez prokuraturę. - Tak jakby szukano, czy nie brał narkotyków lub nie był lekomanem. Takie odnoszę wrażenie - zaznacza Klusik. Przypomina, że o braku zewnętrznych obrażeń został poinformowany już pierwszego dnia po przeprowadzeniu ekshumacji. - Wzbudziło to moje wątpliwości, ponieważ miały miejsce stare, wcześniejsze stwierdzone połamania żeber sprzed około dwóch lat - konkluduje pan Marian.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2011-01-05

Autor: jc