Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Do więzienia za dopalacze

Treść

Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości, zapowiedział nowe zmiany w prawie karnym, które mają skuteczniej zwalczać plagę dopalaczy. Osobie, która udostępni małoletniemu tego typu substancje, groziłoby do 3 lat pozbawienia wolności. Eksperci przekonują, że w prawie już istnieją przepisy umożliwiające stosowanie takich kar, ale nikt ich nie egzekwuje.
- Penalizacji podlega już samo udostępnienie niebezpiecznego środka w okolicznościach świadczących o tym, że odbiorca może go użyć w sposób mogący sprowadzić zagrożenie życia i zdrowia - powiedział Kwiatkowski na wczorajszej konferencji prasowej.
Zmiany zaplanowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości będą wprowadzone do kodeksu karnego. Projekt w tej sprawie zostanie złożony w Sejmie jako autopoprawka do projektu nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, który trafił do Sejmu 23 września i przewiduje zakaz skojarzeniowej reklamy dopalaczy.
Projektowane zmiany kodeksu karnego zakładają karalność każdego udostępnienia dopalaczy dzieciom - nie tylko przez samych sprzedawców. Obecny na spotkaniu Tomasz Szafrański z Departamentu Legislacyjno-Prawnego Ministerstwa Sprawiedliwości zaznaczył, że nie ma niebezpieczeństwa, by projekt doprowadził do karania za sprzedaż np. chemicznych środków czystości, które - podobnie jak oficjalnie dopalacze - nie są przeznaczone do spożycia, a ich spożycie przez człowieka może stworzyć zagrożenie życia i zdrowia. - Chodzi o sytuację, gdy już okoliczności wskazują, że nawet legalnie dopuszczoną na rynek substancję ktoś zamierza użyć w sposób niezgodny z przeznaczeniem - stwierdził Szafrański.
Według niego, kara za udostępnienie małoletnim dopalaczy będzie obowiązywała także w przypadku wykorzystania w tym celu internetu, "nawet jeżeli strony będą umieszczone na zagranicznych serwerach". - Okoliczność, że np. strona będzie hostowana na serwerze brytyjskim, tajwańskim czy jeszcze innym, nie na polskim, nie ma żadnego znaczenia w odpowiedzialności karnej, dopóki do udostępnienia towaru dochodzi przez to, że zostanie on ostatecznie wysłany, doręczony na terytorium Polski - wyjaśnił Szafrański. Dodał, że odpowiedzialność osoby udostępniającej nie jest uzależniona od jej narodowości. - Nie będzie żadnych różnic w zakresie ścigania zakupów przez internet - podkreślił.
W opinii Szafrańskiego, umieszczenie w sklepach z dopalaczami lub na samych tego typu produktach ostrzeżeń, że substancja nie jest przeznaczona do spożycia i ma charakter jedynie kolekcjonerski, po znowelizowaniu kodeksu karnego nie będzie chronić przed odpowiedzialnością. Wskazał, że sąd będzie badał, czy tego typu oświadczenie było realne, zgodne z zamierzonym celem sprzedaży, czy też pozorne.
Jednak według ekspertów, nasze prawo już zawiera przepisy, które umożliwiają karanie sprzedawców dopalaczy. Jednak nikt ich nie stosuje. Karnista prof. Piotr Kruszyński wskazuje na te zapisy kodeksu karnego, które pozwalają na ściganie i karanie osób, które narażają innych na utratę zdrowia lub życia.
Tymczasem sanepid i policja w całym kraju sprawdzają, czy zakaz handlu dopalaczami jest przestrzegany. W wielu miejscach stwierdzono bowiem złamanie tej zasady, za co grozi nawet do dwóch lat więzienia.
Nie wszystkim właścicielom sklepów z dopalaczami zakaz handlu się podoba, tracą bowiem na tym niosącym śmierć interesie grube pieniądze. Tak było w Rzeszowie, gdzie właściciel jednego ze sklepów nie zastosował się do zakazu i nielegalnie wznowił sprzedaż środków psychoaktywnych. Mężczyzna został zatrzymany przez policję, usłyszał też zarzut nierespektowania decyzji głównego inspektora sanitarnego. Wczoraj zerwane plomby na drzwiach trzech sklepów z dopalaczami zauważono także w Mielcu i Jarosławiu. Prawdopodobnie nie były to jednak próby złamania zakazu, a jedynie chuligańskie wybryki. Natomiast w Przemyślu 21-letni amator dopalaczy włamał się do sklepu, wybił szybę, wtargnął do środka, ale spłoszył go alarm. - Włamywacz był pijany, miał ponad 2,3 promila alkoholu, przebywa w policyjnym areszcie. Będzie odpowiadał przed sądem za usiłowanie kradzieży z włamaniem, grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności - informuje podkomisarz Paweł Międlar, rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego policji. Tylko w ubiegłym tygodniu na Podkarpaciu dopalaczami zatruły się cztery osoby: dwóch nastolatków w Mielcu oraz dwie osoby w Sanoku i Tarnobrzegu.
Tymczasem własny pomysł walki z tymi groźnymi substancjami zaproponowało PiS. Poseł Bolesław Piecha wyjaśnił, że handel nimi byłby możliwy dopiero po uzyskaniu zgody, takiej samej, jaką przewiduje procedura rejestracji leków. - Osoba chcąca handlować dopalaczami musiałaby wystąpić o pozwolenie, udowodnić, jak ta substancja działa, jak wpływa na zachowanie, na psychikę, musiałaby też napisać, że substancja jest bezpieczna, nie stwarza zagrożenia dla zdrowia lub życia. Dopiero na podstawie odpowiednich dokumentów poprzedzonych badaniami prezes urzędu rejestracji leków może wydać decyzję - stwierdził poseł Piecha.
Jacek Dytkowski,
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-10-05

Autor: jc