Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dlaczego obchodzimy Święta

Treść

Pedanci mają pewien okropny zwyczaj. Wyjaśniają mianowicie człowiekowi, dlaczego coś robi, podczas gdy sam człowiek mógłby to wyjaśnić bez trudu - i zupełnie inaczej. Jeśli moneta spadła mi na uliczny trawnik, a ja szukam jej na czworakach - działa mi na nerwy, kiedy przechodzący akurat biolog wyjaśnia mi, że robię to, ponieważ moi przodkowie byli czworonogami. Przyznaję, że ów uczony wie bardzo dużo o biologii i całkiem sporo o moich przodkach, ale ja z kolei wiem, że uczony jest w błędzie, bo nic nie wie o monecie. (...)
Naukowcy uwielbiają nas oświecać, wypowiadając się - na zasadzie swobodnych zgadywanek - o sprawach, o których mają równie nikłe pojęcie jak o tym, co trzymamy w kieszeniach albo jak ma na imię nasz kot. Jedną z tych spraw jest religia, w tym także religijne święta.


Na przykład, ktoś mi tłumaczy, że tak naprawdę wcale nie obchodzę Bożego Narodzenia, tylko pogańską uroczystość zimową. (...) Kiedy ów osobnik twierdzi, że w dniu 25 grudnia świętuję zdarzenie astronomiczne, ja odpowiadam, że tak nie jest. Praktykuję konkretną religię, osobiście przeze mnie wyznawaną, a płynące z niej przyjemności, jak by ich nie oceniać, nie mają kompletnie nic wspólnego z astronomią. Jeśli uczony oznajmi, że kult Chrystusa jest tylko odmianą kultu Apolla, ja odpowiadam, że są to kulty całkowicie odmienne, a wiem coś o tym, bo znam oba z własnego doświadczenia. Wierzyłem w Apolla, kiedy byłem bardzo mały, i wierzę w Chrystusa, kiedy jestem bardzo, bardzo duży - zwłaszcza wszerz.
Nie powinniśmy wysłuchiwać pokornie, gdy ktoś nas poucza, że Boże Narodzenie to święto o rodowodzie pogańskim. Zastanówmy się, co to naprawdę oznacza. Wedle naszej wiedzy, oznacza to tylko tyle, że w pogańskiej Skandynawii istniało kiedyś święto, obchodzone w połowie zimy. No ale co w tym dziwnego? Czymże innym, do licha, mogli się zająć w połowie zimy pogańscy Skandynawowie? (...)
Rozprawiając obszernie o przesileniu dnia z nocą, niektórzy twierdzą, że Boże Narodzenie to odmiana kultu solarnego. Na coś takiego wystarczy odrzec spokojnie, że nasze święto ma zupełnie inny charakter. A ponieważ ci ludzie twierdzą również, że wyczuwają "ducha" skrytego za symbolami, pierwsze, czego od nich oczekuję, to żeby wyczuli, jak odmienny duch kryje się za adoracją słońca i za pójściem w ślad za gwiazdą.
Tłumaczenie - Jaga Rydzewska
Gilbert Keith Chesterton - fragment eseju, który ukazał się w "The Illustrated London News" w dniu 1.01.1910 r. (data wydania w USA).
"Nasz Dziennik" 2009-12-18

Autor: wa