Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Demontowanie rodziny

Treść

Od dłuższego czasu dyskutuje się w Polsce nad podnoszonym w wielu krajach problemem przemocy w rodzinie, a więc w środowisku najbliższym człowiekowi. Polska ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z roku 2005 zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego czeka ciągle na właściwą ocenę. Wiemy, iż na podstawie tej ustawy zabiera się z domów dzieci, które doznają straszliwej krzywdy, gdy pozbawia się ich rodziców. Statystyki sygnalizują, że od 1 sierpnia 2010 do końca 2011 r. odebrano na podstawie tej ustawy 588 dzieci i liczba ta rośnie. Specjaliści mają wątpliwości co do poprawności stosowania prawa, a my powinniśmy się zastanowić, czy sama filozofia stanowienia tego prawa jest podyktowana szukaniem pomocy rodzinie i czy wspiera rodzinę w jej trwaniu i w jej misji.

Nową okazją do podjęcia tych tematów jest zapowiedziana ratyfikacja Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Uruchomiono w ostatnich dniach przyspieszoną ścieżkę legislacyjną, która upoważniłaby prezydenta Rzeczypospolitej do aktu ratyfikacji. Na temat tekstu konwencji mamy spory materiał medialny. Odezwały się dosyć liczne głosy prawników z różnych środowisk: z katedr uniwersyteckich, spośród specjalistów od administracji i organizowania pomocy rodzinie. Część materiału medialnego i niektóre opinie specjalistów mają charakter „prac na zamówienie”, zwłaszcza że ogłoszona 11 maja 2011 r. konwencja nie była dotychczas częstym przedmiotem publicznej debaty.

Jakie są merytoryczne głosy oceniające to unormowanie prawne i czym powodowane jest to nagłe przyspieszenie? W opiniach biegłych zwraca się uwagę na to, że treść konwencji rozbija nie tylko więź rodzinną, ale kruszy podstawy tradycyjnej kultury i skreśla ze słownika współczesnego człowieka rozumienie słowa „małżeństwo”. Jest to całościowe podważanie wszystkiego, co do tej pory budowało dom rodzinny i na czym opierała się więź między członkami wspólnie tworzonego domu. Gdyby pójść za tonem konwencji, która patrzy na rodzinę w jej istocie jako na źródło patologii, dyskryminacji i zniewolenia kobiety, trzeba by nie tylko zaniechać jakichkolwiek form stałego wiązania się mężczyzny i kobiety, ale nawet przy próbie stworzenia takiej umowy małżeńskiej trzeba by od razu uruchomić zabezpieczające sankcje. Mówiąc językiem obrazowym, każdej kobiecie, która idzie do ołtarza z narzeczonym albo w innej formie zawiera związek małżeński, powinien być przydzielony ochroniarz i radca prawny, bo z natury rzeczy wchodzi w środowisko przestępcze. Takie karykaturalne patrzenie na dom rodzinny wydaje się celem całej konwencji. Wszystkie inne szczegółowe uregulowania są jedynie zasłoną dymną, za którą ukryty jest cel zasadniczy: zniszczyć trwałość rodziny, która z woli Stwórcy jest istotną dla rodzaju ludzkiego formą budowania fundamentów życia społecznego.

Jakie są udokumentowane wyniki badań zajmujących się przyczyną przemocy w rodzinie? Wymienia się całą listę takich przyczyn, począwszy od nałogu pijaństwa i innych uzależnień, poprzez rozluźnienie norm kontroli społecznej, ukazywanie z wielkim upodobaniem przemocy jako sposobu bycia w społeczeństwie, przedstawienie kobiety jedynie jako obiektu pożądań seksualnych i cały szereg innych, przecież tak bardzo promowanych we współczesnych publikatorach postaw ludzkich. Do tego dochodzi jeszcze szkoła obrazkowa, czyli konkretne przykłady osób prominentnych ze świata polityki, kultury, sportu, które swoje sukcesy branżowe doskonale łączą z wielką „swobodą”, czyli rozwiązłością życia osobistego. To są źródła zachowań patologicznych, które obserwujemy, w niektórych przypadkach również wśród młodzieży. W usiłowaniu zbudowania parawanu prawnego nad tak kreowanym moralnym rozluźnieniem widzimy zwykłą hipokryzję tych, którzy są odpowiedzialni za ład publiczny i za formowanie obyczajów. Reguły życia publicznego opiera się na przemocy, uważając ją za jedyną drogę dojścia do sukcesu. Środowisko życia i miłości, gdzie funkcjonują elementarne zasady zaufania i ofiarnego wsparcia, relacje małżeńskie między mężczyzną i kobietą napiętnowuje się, i to sformułowaniami konwencji międzynarodowej.

Stawiamy także drugie trudne do odpowiedzi pytanie: dlaczego Polska w tych dniach w sposób absolutnie błyskawiczny za pomocą maszynki do głosowania i arytmetyki większości parlamentarnej podejmuje decyzje ratyfikacji, mimo iż cała Unia Europejska pod tym względem wykazuje daleko idącą powściągliwość? Tego aktu prawnego nie ratyfikowały główne państwa Unii. Odezwały się także liczne głosy krytyczne ze strony wszystkich środowisk odpowiedzialnych za rodzinę, z głosem Episkopatu włącznie. Precyzyjna analiza prawników wykazała niespójność postanowień normatywnych, sprzeczność z Konstytucją RP, a przede wszystkim przewidziane skutki rujnujące elementarne zasady życia społecznego. Odnosimy wrażenie, że wielkiemu sukcesowi przedstawicieli Polski, którzy zostali przyjęci do ścisłego klubu zarządzających Europą, dołącza się taki „prezent ślubny” jak narzędzie do rozbijania rodziny za pomocą prawa. Mocodawcy światowego biznesu zostali wpuszczeni na teren Polski, by zagarnąć naszą gospodarkę, niszcząc całkowicie jej kluczowe ogniwa, a teraz jako wiano dla wybrańców losu dołącza się zgodę na swobodne demontowanie fundamentów kultury i życia społecznego – więź rodzinną.

Ks. bp Stanisław Stefanek TChr
Nasz Dziennik, 9 września 2014

Autor: mj