Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Decyzje Bieńkowskiej pod lupę Pitery

Treść

Największe emocje w debacie sejmowej o wykorzystaniu funduszy unijnych wzbudziły informacje o nowej perspektywie finansowej na lata 2007-2013 i wykreśleniu wielu projektów z poprzedniej listy indykatywnej. Jak wskazują posłowie PiS, ich "wycięcie" będzie miało negatywne konsekwencje i odbije się na rozwoju kraju. PO twierdzi zaś, że poprzednia lista zbyt wiele obiecywała i była niemożliwa do wykonania. Posłowie zapoznali się wczoraj w Sejmie z informacją rządu na temat wykorzystania funduszy z Unii Europejskiej. Na lata 2004-2006 Polska ma do wykorzystania 4 mld 200 mln złotych. Rozliczenie powinno nastąpić do końca 2010 roku. - Nie ma żadnego niebezpieczeństwa utraty unijnych środków w ramach funduszy strukturalnych - uważa minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Jej zdaniem, środki unijne z Regionalnych Programów Operacyjnych na lata 2007-2013 powinny być przekazane województwom w najbliższym czasie. - Jesteśmy gotowi do uruchomienia środków w ciągu dwóch tygodni na programy regionalne - zapowiedziała. Największa dyskusja dotyczyła właśnie perspektywy podziału środków unijnych na lata 2007-2013. - Elżbieta Bieńkowska wprowadziła politykę jawności, przejrzystości i uczciwości w przyznawaniu funduszy unijnych - uważa Danuta Jazłowiecka (PO). - Poprzedni rząd pozostawił olbrzymie zaległości w zakresie rejestracji danych o projektach. Nawarstwione w latach poprzednich i nieuzupełniane w ciągu ostatnich dwóch lat mogły spowodować zawieszenie przez Komisję Europejską nawet wszystkich programów finansowanych z Europejskiego Funduszu Regionalnego - straszyła posłanka Platformy. Zarzuty: marnowanie czasu i niejasne reguły Zdaniem posłów PiS, dwa miesiące poświęcone na zmianę list były czasem straconym. Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, zarzuciła Elżbiecie Bieńkowskiej opóźnienia w podpisywaniu kontraktów wojewódzkich oraz brak konsultacji społecznych listy projektów finansowanych z UE w latach 2007-2013. - Odchodząc z resortu, pozostawiłam te kontrakty podpisane, ale minister Bieńkowska je wstrzymała i podpisane zostały dopiero 6 lutego, czyli po dwóch miesiącach - powiedziała Gęsicka. Była minister uważa, że w treści kontraktów wprowadzono niewielkie zmiany. - Powstaje pytanie, co przez te dwa miesiące działo się z kontraktami? A wiadomo, że niepodpisane kontrakty to nieprzekazana województwom dotacja rozwojowa, która jest niezbędna, żeby realizować regionalne programy operacyjne - dodała. Również poseł Izabela Kloc (PiS) pytała o ciągle niewykorzystany ponad miliard złotych leżący na koncie Narodowego Banku Polskiego. Zdaniem poseł, brak jest informacji o sposobie postępowania w nowym trybie ubiegania się o dotacje unijne. - Z jednej strony PO mówi publicznie, że trzeba ograniczyć listy projektów indywidualnych, tak by instytucje mogły brać udział w konkursie, a z drugiej strony liberalizuje się procedury, stwarzając okazję do dowolnego wyboru projektów bez zasad, bez kontroli, ale według nieznanych powszechnie reguł - wskazała. Poseł skrytykowała również rezygnacje z wytycznych dołączanych do kontraktów - Wytycznych do konkursów nie umieszczono w załączniku do kontraktów wojewódzkich. Stworzono warunki do dowolnego ustawiania konkursów przez zarządy województw - jest to zła informacja dla beneficjantów, dla powiatów i gmin - które będą się ubiegać o środki unijne - powiedziała Kloc. - Decyzja minister nadaje się pod lupę pani minister Pitery - oceniła. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-02-09

Autor: wa