Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Debata o drożyźnie będzie "jutro"

Treść

Opozycji nie udało się wprowadzić pod obrady Sejmu punktu o przeprowadzeniu dyskusji w sprawie panującej drożyzny. Okazało się bowiem, że Sejm ma ważniejsze sprawy do załatwienia. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski obiecał, że debata o wzroście cen i propozycjach złagodzenia drożyzny będzie w lipcu. Choć sprawa drożejącej żywności i rosnących kosztów utrzymania wydaje się kluczowa dla każdego przeciętnego obywatela naszego kraju, to marszałek Sejmu nie zgodził się na wprowadzenie jej do porządku obrad. Argument marszałka Sejmu, by debatę odłożyć, był na swój sposób celny. Mówił, że "nie sądzi", aby do lipca nastąpiło jakieś "cudowne zmniejszenie cen w Polsce, więc problem niestety pozostanie aktualny". Choć idąc tym tokiem rozumowania, równie dobrze debatę w tej sprawie można by odbyć choćby za trzy lata, kiedy różne podwyżki się skumulują. Opozycji: PiS i SLD, które walczą o miano ugrupowania "najbardziej troszczącego się o los pokrzywdzonych wzrostem cen pod rządami Platformy", zbytnio oświadczenie marszałka o odłożeniu debaty nie zadowoliło. - Czas gra ogromną rolę. Są już wakacje, rozwarstwienie się pogłębia, to jest problem społeczny - argumentował konieczność pilnego debatowania w tej sprawie poseł PiS Tadeusz Cymański. Marszałka krytykował również szef SLD Grzegorz Napieralski. - Za dwa tygodnie są wakacje, chyba chcecie, by tej debaty nie oglądało wiele milionów Polaków, którzy wyjadą na wakacje - stwierdził Napieralski. Emocje z sali sejmowej przeniosły się później na salę konferencyjną. Grzegorz Napieralski podczas konferencji SLD przekonywał, że PiS nie ma moralnego prawa wnioskować o debatę o cenach, bo wielkie podwyżki "rozpoczęły się za ich rządów". Jednak i w tym przypadku czujnością wykazał się poseł Cymański, który zepsuł SLD widowisko. Gdy nadszedł czas na zadawanie przez dziennikarzy pytań, chwycił za mikrofon i odpowiadał na zarzuty lewicy, wywołując ostrą wymianę zdań. Napieralski skierował już do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej skargę na posła PiS za zakłócenie konferencji. Decyzji Komorowskiego o przeprowadzeniu debaty na kolejnym posiedzeniu bronił szef klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski. - Marszałek bardzo słusznie zaproponował, aby najpierw problemem wzrostu cen zajęła się sejmowa Komisja Polityki Społecznej i wypracowała pewne ramy debaty - powiedział. Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w całej dyskusji o potrzebie przeciwdziałania wzrostowi cen wcale nie chodzi o to, aby rząd podejmował jakieś nadzwyczajne interwencje na rynku. Debata w tej sprawie ma być pewnym sygnałem. - Procesy ekonomiczne zawsze w ostatecznym rachunku zachodzą w głowach. To ludzie podejmują decyzje. Można na to jakoś wpływać, a dzisiaj wzrost cen uderza w znaczną część społeczeństwa i zagraża wzrostowi gospodarczemu - powiedział prezes PiS. Problemem wzrostu cen zajmie się najpierw sejmowa komisja. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-06-26

Autor: wa