Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy w Krakowie będzie znowu półsanatorium akademickie?

Treść

W Krakowie rośnie liczba studentów z zaburzeniami psychicznymi - alarmują kierownicy krakowskich akademików i domagają się utworzenia w mieście półsanatorium dla młodych ludzi z problemami. Taki ośrodek dla chorych studentów istniał w Krakowie do 2005 r. Każdego roku mieszkało w nim od 200 do 300 osób. Zdecydowaną większość stanowili pacjenci z zaburzeniami psychicznymi, depresją i schizofrenią. W półsanatorium było zatrudnionych dwóch lekarzy i kilka pielęgniarek. Chorzy mogli swobodnie uczęszczać na zajęcia, ale byli pod większą kontrolą. Rygorystycznie przestrzegano regulaminu odwiedzin i ciszy nocnej. Studenci korzystali z opieki psychiatry, a przede wszystkim regularnie przyjmowali leki. Trzy lata temu półsanatorium akademickie zostało jednak zlikwidowane, a pomieszczenia, które zajmowało, przekształcono w zwykły akademik. Teraz okazuje się, że zbyt pochopnie zrezygnowano z funkcjonowania placówki. - Kierownicy akademików coraz częściej zgłaszają mi przypadki zaburzeń psychicznych u naszych studentów - przyznaje prof. Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Mówią o próbach samobójczych lub agresywnych czy nienormalnych zachowaniach młodych ludzi. - Z moich obserwacji wynika, że te problemy narastają - mówi Grzegorz Murzański, prezes Zarządu Fundacji "Bratniak", która prowadzi cztery akademiki UJ. - Studenci mają coraz więcej stresów związanych ze studiowaniem, często na kilku kierunkach jednocześnie, wielu z nich musi samodzielnie się utrzymywać. Ludzie nie są w stanie podołać tym wszystkim obowiązkom. Najwięcej problemów mamy ze studentami pierwszego i ostatniego roku. Jeszcze do ubiegłego roku w domu studenckim "Piast", należącym do UJ, mieszkała studentka, która trzykrotnie próbowała popełnić samobójstwo - dwukrotnie zażyła leki, raz podcięła sobie żyły. - Byliśmy bezradni, nie wiedzieliśmy, co robić - wspomina Grzegorz Murzański. - Inni studenci nie chcieli z nią mieszkać w pokoju, bo jej silna depresja przenosiła się na otoczenie, a poza tym bali się brać odpowiedzialność za jej życie. Gdyby istniało sanatorium, tego problemu pewnie by nie było, bo studentka przyjmowałaby leki i byłaby pod kontrolą specjalistów. Kierownicy krakowskich domów studenckich chcą zaapelować do władz uczelni o reaktywację półsanatorium akademickiego. Ta sprawa ma być omawiana na posiedzeniu Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa, które zbierze się pod koniec miesiąca. Z zebranych przez nas informacji wynika, że większość rektorów jest za powstaniem placówki. Problemem jest jednak jej formalne finansowanie. - Rektorom nie wolno wykładać pieniędzy na ten cel, natomiast NFZ już raz odstąpił od finansowania sanatorium dla studentów. Dlatego musimy się spotkać, przedyskutować ten problem i poszukać źródła finansowania - zapowiada prof. Musioł. Nie wiadomo też, gdzie miałby być usytuowany ośrodek, ani co będzie ze studentami, którzy wbrew opinii lekarzy nie zgodzą się, aby w nim zamieszkać. Nieoficjalnie mówi się, że tacy studenci mieliby być przymusowo eksmitowani z "normalnych" akademików. (ANKO) "Dziennik Polski" 2007-11-07

Autor: wa