Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy lekarze zamkną gabinety?

Treść

Dzisiaj minął termin podpisania przez Narodowy Fundusz Zdrowia aneksów do umów z małopolskimi lekarzami rodzinnymi. Tymczasem aneksy te nie są nawet przygotowane. - Zamkniemy gabinety! - zapowiadają lekarze. - Przez lata staraliśmy się unikać konfliktów, nie dołączaliśmy do strajków w przekonaniu, że z funduszem można się dogadać - mówi dr Jerzy Radziszowski z Kolegium Zakładów Lecznictwa Otwartego w Małopolsce. W ubiegłym roku lekarze rodzinni z naszego województwa jako jedyni w kraju zawarli z NFZ kontrakty wieloletnie, co oznacza, że do końca 2009 r. nie muszą startować w czasochłonnych i kosztownych procedurach konkursowych; wystarczy, że z końcem mijającego roku podpiszą jedynie aneksy do umów, zawierające nowe stawki za usługi medyczne. I wydawało się, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem: 2 października dyrektor małopolskiego oddziału NFZ przekazała lekarzom ustaloną przez centralę funduszu wartość przyszłorocznej tzw. stawki kapitacyjnej (81 zł rocznie na jednego ubezpieczonego, czyli o ponad 3 zł więcej niż przed rokiem). Uzgodniono, że w listopadzie każdy lekarz otrzyma do podpisania aneks do umów z nową kwotą. Tygodnie mijały, aneksy nie nadchodziły. - W ostatnich dniach wielokrotnie próbowaliśmy przypomnieć pani dyrektor o konsekwencjach niedotrzymania terminu, ale zawsze była bardzo zajęta. Teraz już nie wiem, co będzie - mówi Jerzy Radziszowski. Tymczasem fundusz nie widzi powodu do obaw. - Aneksy są przygotowywane, o wszystkich sprawach lekarze zostaną poinformowani 5 grudnia, podczas spotkania z panią dyrektor - uspokaja Jolanta Pulchna, rzeczniczka oddziału. Problem jednak w tym, że 30 listopada, czyli dzisiaj, mija termin podpisania aneksów. Ponieważ to nie nastąpiło, lekarze, chcąc przyjmować w przyszłym roku pacjentów w ramach kontraktu z NFZ, prawdopodobnie będą musieli startować w konkursie ofert. - Czujemy się oszukani. Po co ten cały trud włożony w przygotowanie i wynegocjowanie umów? - pyta dr Jerzy Radziszowski. Lekarze są rozgoryczeni, tym bardziej że podczas wielotygodniowego strajku szpitali pracowali ponad siły, by przyjąć chorych, którzy nie znaleźli porady w protestującej placówce. - Jest bardzo prawdopodobne, że w akcie protestu lekarze zamkną gabinety - mówi Jerzy Radziszowski. Dodatkowy niepokój budzi fakt, że od tego roku lekarze rodzinni, specjaliści i stomatolodzy swe oferty konkursowe muszą składać wypełniając bardzo skomplikowany formularz elektroniczny. Trzeba do niego wpisać wiele niezwykle szczegółowych danych, łącznie z numerami tramwajów i autobusów, którymi pacjenci mogą dojechać do przychodni. Ponadto - jak zaznacza Janusz Tylewicz, sekretarz Porozumienia Zielonogórskiego, skupiającego część lekarzy rodzinnych w Polsce - program jest niedopracowany i występuje w nim tyle nieprawidłowości, że poważne wątpliwości budzi możliwość zakontraktowanie tą drogą świadczeń zdrowotnych na przyszły rok, tym bardziej że - jak zaznacza nasz rozmówca - serwer NFZ odmawia posłuszeństwa. Lekarze skupieni w Porozumieniu, choć mają umowy jednoroczne i powinni przystąpić do konkursu, nie widzą szans, by w tej sytuacji zdążyli się z tym uporać. Wystąpili do centrali NFZ z prośbą o odstąpienie w tym roku od konkursu ofert dla wszystkich lekarzy rodzinnych i zastąpienie tej procedury podpisaniem aneksów umów tegorocznych. Czy jest to możliwe? W biurze prasowym NFZ otrzymaliśmy jedynie informacje, że kierownictwo funduszu traktuje problem bardzo poważnie i chciałoby z lekarzami rozmawiać w przyszłym tygodniu. DOROTA STEC-FUS "Dziennik Polski" 2007-11-30

Autor: wa