Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy konserwatyści policzą się w PiS?

Treść

Wielu posłów Prawa i Sprawiedliwości ma nadzieję na rekonstrukcję skrzydła konserwatywnego tej partii, mocno osłabionego w wyniku odejścia posłów zawiedzionych kierunkiem, w jakim zmierza PiS. Jednak jak podkreśla poseł Jan Filip Libicki (obecnie niezrzeszony), to nie kwestia ilości osób z poglądami konserwatywnymi ma znaczenie, ale fakt, czy są wśród nich na tyle odważni, aby takie skrzydło zorganizować i poprowadzić.

Czy w Prawie i Sprawiedliwości jest miejsce i potrzeba istnienia skrzydła konserwatywnego? Jak podkreślają w rozmowie z nami posłowie partii, w jej szeregach jest co najmniej jedna trzecia posłów przyznających się do poglądów konserwatywnych. - W ciągu ostatnich dwóch lat nie zauważyłem w PiS żadnych przejawów świadomej polityki konserwatywnej, tzn. chęci nakłonienia partii do podejmowania spraw ważnych dla cywilizacji chrześcijańskiej, dla praw rodziny. Były tego typu deklaracje, ale żadnej konsekwentnej polityki - podkreśla Marek Jurek, lider Prawicy Rzeczypospolitej, były poseł PiS. Gdzie jest więc działanie tej jednej trzeciej klubu o poglądach konserwatywnych? - Chętnie zaangażowałbym się w to, aby Prawu i Sprawiedliwości nadać charakter partii, która reprezentuje wszystkie środowiska, także i konserwatywne - podkreśla poseł PiS Zbigniew Girzyński. Wiadomo jednak, że ośrodkiem decyzyjnym w każdej partii jest jej kierownictwo. Według Girzyńskiego, można jednak dostrzec pewną ewolucję we właściwym kierunku, jeśli chodzi o postawę kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. Pytanie, czy to będą działania kontynuowane, czy też wszyscy zadowolą się przypuszczeniem, że po prawej stronie nie wyrośnie żadna konkurencja polityczna.
- To, że takie środowisko na prawo od PiS nie powstało, to zasługa tego, że wielu polityków PiS w obrębie nurtu konserwatywnego zrobiło wszystko, co było w ich mocy, aby zatrzymać przy partii właśnie głosy środowisk konserwatywnych. Jeśli to zostanie dostrzeżone i pozytywnie zweryfikowane to jest szansa na to, aby to była sytuacja trwała i wówczas PiS będzie mogło myśleć o powrocie do władzy. Jeśli to zostanie zlekceważone to zawsze będzie istniało niebezpieczeństwo, że ten pozytywny wynik wyborczy po prawej stronie może się zacząć od nas odwracać - uważa Girzyński.
Jak podkreśla z kolei w rozmowie z nami poseł Jan Filip Libicki, określone grupy o jednolitych poglądach budują ludzie. A tych w PiS, jego zdaniem, będzie nie coraz więcej, lecz coraz mniej. - Trzeba sobie powiedzieć, że grono tych osób przez najbliższe dwa lata, czyli do następnych wyborów, będzie się z niewielkimi zmianami (wynikającymi m.in. z wyborów do PE i innych okoliczności) tylko trochę zmieniać, ale nie w znaczeniu na plus, tylko na minus - mówi Libicki.
- Moim zdaniem, takich osób, które mogłyby się stać liderami konserwatywnymi, na dzień dzisiejszy w PiS nie ma, osób o konserwatywnych przekonaniach jest siłą rzeczy, niestety, coraz mniej - dodaje Libicki.
Najszybszym sposobem więc na wzmocnienie skrzydła konserwatywnego w największej partii opozycyjnej byłoby staranie, aby do szeregów partii powrócili ci, którzy wcześniej je formowali: Marek Jurek czy Jan Filip Libicki. - Na pewno PiS wygrywało wówczas wybory, kiedy także i ci politycy byli w nim obecni. Dlatego doprowadzenie do sytuacji takiej, że np. oni znów mogliby funkcjonować w obrębie partii, byłoby rzeczą wskazaną. Ale to też pytanie do nich, czy oni dostrzegają dla siebie miejsce w partii, a wtedy jest też pytanie szersze o formułę tej współpracy, tego powrotu i tego porozumienia, które można by z nimi zawrzeć - podpowiada Girzyński. Jednak osoby, które z PiS odeszły, nie myślą o powrocie. - Nie wyobrażam sobie powrotu do PiS, tego typu decyzje człowiek w życiu podejmuje tylko raz. Ja taką decyzję podjąłem z bardzo ważnych fundamentalnych powodów - odpowiada Jan Filip Libicki. Wprost nie odpowiada Marek Jurek, zapewnia jednak, że Prawica Rzeczypospolitej zawsze gotowa była do współpracy z PiS, jednak pod pewnymi warunkami. - Był cały szereg poważnych porażek PiS, takich jak niepodjęcie obrony Ojca Świętego na forum polskiego Sejmu, zupełnie niezrozumiałe głosowanie całego PiS (z wyjątkiem jednego posła, który w PiS jeszcze jest i jednego który już wystąpił) - przeciwko zobowiązaniu rządu do obrony wartości chrześcijańskich w traktacie reformującym UE, niepodjęcie działań w precedensowej tzw. sprawie dziecka "Agaty", łącznie z milczeniem nad wotum nieufności dla minister Ewy Kopacz o jej zaniechaniu podjęcia prób ratowania tego dziecka, a wręcz przeciwnie w przyczynieniu się do jego zabicia. - To wszystko pokazuje, że w PiS zapewne są osoby, które się z tym wszystkim nie zgadzały, ale nie ma ludzi, którzy prowadzili działania polityczne, którzy chcieli skierować partię na to, żeby działała w interesie cywilizacji chrześcijańskiej, praw rodziny i prawa do życia - wylicza Jurek. Jego zdaniem, osoby o poglądach prawicowych w PiS powinny myśleć nie o tym, jak zbudować swoją pozycję, tylko jak skutecznie wpłynąć na politykę swojej partii. - Jeśli PiS będzie gotowe do współpracy politycznej na rzecz cywilizacji życia i praw rodziny, a przynajmniej do współpracy politycznej na rzecz skutecznej opozycji wobec rządów liberalnych, to Prawica Rzeczypospolitej jest do takiej współpracy gotowa - podkreśla Jurek. - Uważamy, że potrzebna jest warunkowa współpraca z PiS, ale warunkowa, czyli oparta na rzeczywistym podejmowaniu ważnych spraw publicznych, na wzajemnym wsparciu i lojalności. Uważam, że brak takiej współpracy do tej pory jest skutkiem wyłącznie monopolistycznych ambicji PiS - dodaje Jurek.
Izabela Borańska-Chmielewska
"Nasz Dziennik" 2009-06-13

Autor: wa