Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy koalicja uczci powstańców?

Treść

Wprawdzie posłowie pozytywnie patrzą na prezydencki projekt ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego, ale ostateczne decyzje w sprawie jego poparcia zostaną omówione na posiedzeniach klubów. Opozycja świadoma, że każdej inicjatywie legislacyjnej, za którą nie stoi koalicja PO - PSL, grozi odrzucenie, liczy jednak na to, że ze względu na szacunek dla powstańców do tego nie dojdzie.

W projekcie ustawy o ustanowieniu 1 sierpnia Narodowym Dniem Pamięci Powstania Warszawskiego prezydent wyjaśnił, że byłaby ona uchwalona "w hołdzie bohaterom Powstania Warszawskiego - tym, którzy w obronie bytu państwowego z bronią w ręku walczyli o wyzwolenie Stolicy, dążyli do odtworzenia instytucji niepodległego Państwa Polskiego, sprzeciwili się okupacji niemieckiej i widmu sowieckiej niewoli zagrażającej następnym pokoleniom Polaków".
Mariusz Błaszczak, rzecznik Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, zapewnia o poparciu posłów opozycji dla projektu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Uważamy, że to bardzo dobry projekt. 1 sierpnia faktycznie już jest takim świętem na pewno w Warszawie, ale myślę, że także w innych częściach Polski - twierdzi Błaszczak. Jego zdaniem, prawne uregulowanie uczczenia wybuchu Powstania Warszawskiego powinno nastąpić m.in. dlatego, że od tego wydarzenia minęło już 65 lat. - Jego uczestnicy są osobami w bardzo podeszłym wieku, a chodzi o to, żeby pamięć o tym, co się działo w stolicy w czasie Powstania Warszawskiego, nie przeminęła. Ustanowienie święta państwowego daje nam gwarancję tego, że również przyszłe pokolenia będą pamiętały i wiedziały, co się wówczas wydarzyło, i wokół tego będzie budowana nasza tożsamość narodowa - podkreśla rzecznik klubu PiS. Jednocześnie wyraża nadzieję, iż "tym razem Platforma Obywatelska nie będzie podważała tego projektu". - Rzeczywiście jest tak, że każda inicjatywa legislacyjna, która nie jest autorstwa PO albo PSL, jest odrzucana. Mam jednak nadzieję, że tym razem PO nie zrobi tak, jak zwykle, ze względu na szacunek dla ludzi, którzy 65 lat temu walczyli o naszą wolność - zaznacza Błaszczak.
Tymczasem poseł Stanisław Żelichowski, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PSL, wstrzemięźliwie ocenia prezydencki projekt ustawy. - Jeszcze się spotkamy w klubie, bo teoretycznie jest to piękna sprawa i należałoby ją uczcić - uważa Żelichowski. Zwraca uwagę, że historia Narodu jest trudna i złożona. - Mieliśmy wiele powstań, niewiele zwycięskich, a wiele przegranych i lała się polska krew. Jeżeli teraz zrobimy wyłom dla jednego powstania, to nasunie się pytanie, dlaczego nie dla drugiego i trzeciego. W końcu dojdzie do tego, że naród, który przeszedł taką drogę jak polski, będzie miał same święta narodowe, bo zawsze w jakimś dniu będzie ono przypadało - mówi Żelichowski.
Wprawdzie nie wiadomo, jakie stanowisko w sprawie ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego zajmie Klub Parlamentarny PO, ale niektórzy jego posłowie już mają wypracowaną opinię. Jerzy Fedorowicz (PO) nie ma wątpliwości, że poprze prezydencki projekt ustawy. - Noszę imię Jerzy po wuju, poruczniku "Jurze" - Jerzym Kłopotowskim, który zginął w Powstaniu Warszawskim i jego grób znajduje się na cmentarzu żołnierzy Armii Krajowej. Moja babcia i matka mojego wujka - Janina Jałowska, ps. "Wiktoria", była dowódcą polowego szpitala na ul. Szczyglej. Również moja mama była oficerem Armii Krajowej ps. "Marta", podobnie zresztą jak ojciec, który miał pseudonim "Stary". Więc nie wchodzę tutaj w żadne polityczne rozważania, tylko uważam, że jeżeli taki dzień będzie dniem pamięci o powstańcach, to ja na pewno będę taką inicjatywę popierał - zapewnia Fedorowicz.
O zasadności prezydenckiego projektu są również przekonani posłowie innych klubów parlamentarnych. - Będę popierać ten projekt, bo ten ogromny czyn patriotyczny i bohaterstwo nie mają precedensu w historii. To była walka, w której praktycznie ważyły się przyszłe losy Polski. A więc, krótko mówiąc, w wypadku zwycięstwa, na które szanse były oczywiście nikłe, nie dostalibyśmy się w ręce Sowietów - przypuszcza Andrzej Walkowiak (Polska XXI).
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-07-31

Autor: wa