Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy będzie proces Kamińskiego?

Treść

Wszystko wskazuje na to, że nie będzie zarzutów wobec prokuratorów i sędziów, którzy wydali zgodę na przeprowadzenie akcji CBA w ministerstwie rolnictwa w 2007 roku.
Pytana o zarzuty wobec prokuratorów i sędziów, którzy wydali zgodę na przeprowadzenie operacji CBA w resorcie rolnictwa, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Mariola Zarzyka-Rzucidło powiedziała nam, że w sprawach związanych z akcją w resorcie prokuratura przyjęła zasadę, że nie informuje o podejmowanych działaniach. - Na razie trwają czynności związane z zapoznawaniem się z materiałem niejawnym, który został udostępniony przez CBA - dodała. Obecnie prokuratura rzeszowska zajmuje się wątkiem dotyczącym przekroczenia uprawnień przez zastępcę prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga poprzez ujawnienie danych Janusza Kaczmarka i jego żony na konferencji prasowej zorganizowanej przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Kolejna sprawa to poświadczenie nieprawdy przez funkcjonariusza publicznego polegające na dokonaniu zapisku urzędowego na obwolucie akt podręcznych i przekroczenie w lipcu 2007 r. uprawnień przez ówczesnego szefa ABW. Prokuratura ustala również, czy ówczesny zastępca prokuratora generalnego przesłuchany w trybie niejawnym miał możliwość zapoznania się z materiałami oraz bada kwestię przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w związku z przyznaniem nagrody Engelkingowi i Bogdanowi Święczkowskiemu (były szef ABW). Natomiast nie ma mowy o wątku postawienia zarzutów prokuratorom i sędziom, którzy wydali zgodę na akcję CBA w ministerstwie rolnictwa. Wygląda więc na to, że w ogóle nie będzie on badany.
Poseł Zbigniew Wassermann, były koordynator służb specjalnych, uważa, że to klasyczna sytuacja działania w porozumieniu ze względu na to, iż wnioskodawca przekonał do uwzględnienia wniosku tych, którzy takiej zgody udzielają, i każdy z nich powinien odpowiadać w ramach swojego zamiaru. - Jeśli ten wniosek był niezgodny z prawem, to ci, którzy go zaakceptowali, uczestniczyli w popełnieniu przestępstwa - mówił. W podobnym tonie wypowiedział się poseł Antoni Macierewicz. Przypomniał, że operacja została przeprowadzona za pozwoleniem prokuratury, a wszelkie procedury były w tej kwestii dopełnione. CBA jako służba specjalna ma status urzędu specjalnego i jest jednostką odrębną od sądu czy prokuratury. - Działania wobec obywateli są podejmowane po decyzji prokuratury, jeśli chodzi o podsłuch, podgląd, aresztowanie czy rewizję - na te czynności konieczna jest zgoda prokuratury. Inne działania, np. samo śledzenie, nie wymagają takiej zgody. W nadzwyczajnych okolicznościach służba specjalna może zatrzymać obywatela i nawet go zrewidować - wyjaśnił Macierewicz. Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego twierdzi, że istota prowokacji policyjnej latem 2007 r. polegała na podszyciu się pod inną osobę czy strukturę tylko dlatego, że uznano, iż istnieją ku temu uzasadnione przesłanki. - Musi istnieć jasna przesłanka, że ktoś popełnia przestępstwo. Chodzi tylko o ujawnienie tego faktu i uzyskanie dowodów, a operacja "gruntowa" była zatwierdzona przez prokuraturę - dodał.
Osobną kwestią jest to, czy CBA w pełni dysponowało wszystkimi narzędziami. Chodzi o istnienie lub nie zarządzenia prezesa Rady Ministrów umożliwiające CBA tworzenie materiałów legalizacyjnych, czyli dokumentacji. Istnieje domniemanie, że zarzuty wobec Mariusza Kamińskiego są związane z kwestią tworzenia dokumentacji legalizacyjnej. Zarzut polega na tym, iż akcję tę podjęto w oparciu o wytworzone dokumenty legalizacyjne, a jak twierdzi prokuratura, nie są one w pełni zgodne z przepisami - zauważył. Macierewicz przypuszcza, że jeśli nawet szef CBA stanął wobec dylematu niemożności wypełniania swoich obowiązków, a w sytuacji konieczności wytworzenia jako narzędzi do realizacji zadań dokumentów legalizacyjnych podjął decyzję ich wytworzenia lub zwrócił się o ich wytworzenie, to był to stan wyższej konieczności. Ustawa zezwala CBA na przeprowadzenie takich działań za zgodą odpowiednich władz wymiaru sprawiedliwości. - Dlatego uważam, że to oskarżenie w żaden sposób się nie utrzyma i procesu Mariusza Kamińskiego nie będzie - dodał. Na pytanie, czy zostaną postawione zarzuty prokuratorom i sędziom wydającym zgodę na przeprowadzenie operacji, która doprowadziła do dymisji wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera, jak i rozpadu rządzącej wówczas koalicji PiS - LPR - Samoobrona, Macierewicz odpowiedział, że bez wątpienia zostaną wyłączeni. Powód? Donald Tusk z pewnością nie będzie chciał rozszerzenia frontu konfliktu. - Będzie to zabieg podkreślający jedynie intencjonalność całej tej operacji przeciwko CBA, w której chodzi o pretekstowe ukaranie, a nie rzeczywiste dążenie do praworządności - stwierdził poseł.
Zbigniew Wassermann zwrócił uwagę na jeszcze jedno zjawisko - że organy ścigania pod rządami Platformy Obywatelskiej bardzo wybiórczo traktują przestępstwa i przestępców. Jako przykład przytoczył sytuację z ostatniego przesłuchania przed łódzką prokuraturą. - Podczas przesłuchania została poruszona kwestia pana Witolda Marczuka, byłego szefa ABW i Służby Wywiadu Wojskowego. Zwracałem uwagę prokuratorowi, że filmy z zatrzymania były powszechne zarówno w CBŚ, jak i policji. Nie słyszałem, żeby ktoś o to wszczynał postępowanie albo żeby komukolwiek zostały postawione zarzuty. Myślę, że jest to najlepszy dowód na wybiórcze stosowanie prawa w stosunku do określonych osób - tłumaczył Wassermann.
Mateusz Dąbrowski

Nasz Dziennik 2010-01-06

Autor: jc