Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czekają na decyzję wicepremiera?

Treść

Rada Nadzorcza Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej nie rozstrzygnęła, czy zawiesić w obowiązkach prezesa spółki. Decyzja ma zapaść do czwartku na posiedzeniu w Warszawie. O tym, czy karuzela prezesów w Strefie ruszy, zdecyduje wicepremier Waldemar Pawlak. Obecny prezes jest już ósmym szefem w trzynastoletniej historii spółki.
- Nie podjęliśmy żadnej uchwały. Przez kilka godzin analizowaliśmy sytuację w spółce. Posiedzenie zostało zawieszone najpóźniej do czwartku. Wtedy znana będzie decyzja - poinformował przewodniczący Rady Nadzorczej W-M SSE Michał Lutnicki, przedstawiciel Skarbu Państwa, radca prawny Ministerstwa Gospodarki.
Edward Gwóźdź - wcześniej wiceprezes Pomorskiej SSE - jest ósmym prezesem W-M SSE od czasu jej powstania 13 lat temu. Pełni tę funkcję zaledwie od kilku miesięcy. Jego poprzednik, Wojciech Goljat, został odwołany w lipcu 2010 r. z powodu "konfliktu w spółce", mimo poprawiających się wyników Strefy. Obecnie, po kilku zaledwie miesiącach, rada nadzorcza zastanawia się nad zawieszeniem jego następcy. - W W-M SSE poprzedni rok okazał się bardzo dobry. W podsumowaniach Strefa osiągnęła najlepszą historycznie, 6. pozycję w kraju pod względem deklarowanego zainwestowanego kapitału oraz miejsc pracy - mówi prezes Gwóźdź. - Nie zgadzam się na odstąpienie przez spółkę od dochodzenia roszczeń i być może to jest przyczyną problemów... - zastanawia się prezes.
Strefa kontra lokalni akcjonariusze
Spółka W-M SSE, jak ustaliliśmy, domaga się od jednego z akcjonariuszy - gminy Bartoszyce - zwrotu nadpłaconego podatku od nieruchomości. Wójt gminy odmówił wypłaty pieniędzy, a prezes odwołał się od jego decyzji do samorządowego kolegium odwoławczego. Przedstawiciel gminy Bartoszyce zasiada w pięcioosobowej radzie nadzorczej, a więc może mieć wpływ na ewentualne zawieszenie prezesa. Wywiązał się też spór z innym akcjonariuszem - miastem Bartoszyce, które w 1998 r. wniosło aportem do spółki działki. Wobec nieatrakcyjności inwestycyjnej działek zarząd Strefy w 2009 r. był zmuszony sprzedać je z powrotem miastu Bartoszyce ze stratą ok. 1,2 mln złotych. Obecnie zmierza do weryfikacji aportu wniesionego przez akcjonariusza. Miasto Bartoszyce także ma swego przedstawiciela w radzie nadzorczej.
W artykule "Biznes może przejść bokiem" 19 lutego 2011 r. opisaliśmy okoliczności utraty stanowiska przez poprzednika obecnego prezesa W-M SSE. Wskazywaliśmy, że ówczesny konflikt w spółce mógł także mieć u podstaw interesy lokalne. Chodzi o osobę kolejnego członka rady nadzorczej Strefy - Janusza Lorenza, osoby bardzo wpływowej w regionie, byłego wojewody i senatora SLD, obecnie związanego z PSL. Punktem zapalnym miał być projekt zakupu przez W-M SSE za blisko 10 mln zł hotelu Villa Pallas, którego współwłaścicielami są córka i zięć byłego wojewody. Były prezes Wojciech Goljat twierdzi, że Lorenz, wówczas szef rady nadzorczej, wraz z wiceprezesem Strefy Kamilem Musielakiem naciskali na niego, by przeprowadził tę transakcję, a gdy prezes odmówił z powodu nieprzydatności obiektu dla spółki - doprowadzono do jego odwołania.
Naciski? Nie było...
Lorenz stanowczo temu zaprzecza. - Informację o tym pomyśle [zakupu hotelu - przyp. red.] przyniósł do SSE chyba pan Musielak, były wiceprezes SSE. Wiązanie mnie z tą sprawą to prowokacja - uważa były wojewoda. Były wiceprezes SSE Kamil Musielak także zaprzecza, jakoby "naciskał" na kupno hotelu córki Lorenza, choć przyznaje, że rozpatrywał projekt zakupu hotelu Villa Pallas przez Strefę.
- Poprzedni zarząd Strefy zdecydował o nieodpłatnym przejęciu nieruchomości przez SSE wartości kilkunastu milionów złotych, przez co po stronie spółki powstał obowiązek podatkowy na kwotę 3,5 mln złotych. Jedynym sposobem uniknięcia podatku było zakupienie nieruchomości o wartości kilkunastu milionów złotych - tłumaczy Musielak. Dodaje, że zakup hotelu był jednym z czterech projektów, nad którymi pracował. - Nie wiedziałem wtedy, że współwłaścicielami hotelu są córka i zięć Lorenza - zapewnia - dowiedziałem się o tym później, gdy projekt już upadł. - Zresztą to właśnie córka pana Lorenza sprzeciwiła się sprzedaży hotelu - wyjaśnia.
Pretekstem do usunięcia kolejnego szefa SSE jest fakt, że prezes Gwóźdź jest jednocześnie szefem państwowej spółki Hotele Olsztyn. To właśnie to przedsiębiorstwo przejęło w 1998 r. od ówczesnego wojewody Lorenza budynek, w którym mieści się dziś hotel Villa Pallas, i błyskawicznie odsprzedało go prywatnej spółce International Business Center poniżej ustalonej ceny. Po trzech latach w akcjonariacie tej spółki zostali ujawnieni córka Lorenza i jego zięć.
- Skoro przedstawiciele resortu gospodarki i UOKiK w radzie nadzorczej nie dopuścili na razie do głosowania nad zawieszeniem prezesa, to znaczy, że wicepremier Pawlak jeszcze nie wie, co zrobić, i chce się bliżej przyjrzeć sytuacji - twierdzi osoba związana z SSE. Waldemar Pawlak jako minister gospodarki reprezentuje w Strefie głównego właściciela, tj. Skarb Państwa, który ma ponad 46 proc. udziałów w spółce.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2011-02-22

Autor: jc